Libor Libor
229
BLOG

Paraolimpiada-impreza dla tych co nie mają z kim przegrać!

Libor Libor Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Marta Walczykiewicz, Piotr Siemionowski, Marcin Dołęga, Iwona Matkowska, reprezentacja siatkarzy i jeszcze parę osób by się znalazło. Łączy ich to, że zdaniem współczesnych amatorów dziennikarskich i byłych pseudogwiazd sportowych, którzy dzisiaj uchodzą za wielkich komentatorów wydarzeń olimpijskich aren( na codzień zajmują się celebrowaniem wizualnej sylwetki własnego ja w skrajnie prymitywnych reality show) nie mieli z kim przegrać na igrzyskach w Londynie. I ta pompa to jedna strona medalu. Druga to podejście tych naszych faworytów, bo oni nigdy nie zaprzeczali, że nie mają z kim przegrać i rola, którą dla nich przeznaczono najzwyczajniej w świecie odpowiadała im. Nie chciałbym tutaj wracać do tego, co już napisałem o szkoleniu i mentalności polskiego sportowca. Najdobitniej wyraziłem to chyba w notce, którą pisałem dzień po tym jak kibice zafascynowani byli zwycięstwem kadry Anastasiego nad Włochami i jeden wniosek jaki wysuwali to taki, jakie jeszcze rezerwy w tych chłopakach drzemią:-):

http://libor.sportifo24.pl/3324,mistrzowie-porazek-a-chinskie-wzorce

Wracając jednak do współczesnych absolwentów dziennikarskich uczelni, to profesjonalny sportowiec musi wiedzieć podstawową sprawę, a mianowicie, że tych ludzi i ich fantazji nie można traktować w żaden sposób poważnie i nie można zaprzątać sobie psychiki tym jakie oczekiwania wobec nich są przedstawiane w mediach. Z drugiej jednak strony, jeżeli te oczekiwania nie są na miarę tych dziennikarskich, gdzie Przegląd Sportowy przykładowo oczekiwał ok 30 medali, to nie ma na tę olimpiadę po co jechać, bo tak naprawdę na igrzyskach reprezentuje się przede wszystkim swój kraj i o rangę państwa na arenie międzynarodowej tutaj chodzi. Dlatego jeżeli ktoś był niedysponowany, niedoleczony, niepewny, pogoda nieodpowiednia, koszmary mu się śniły, to powinien zostać w domu! A tak po raz kolejny w negatywny sposób poskutkowała maksyma, że "na farcie i jakoś tam będzie", z optimzmem i wolą walki można wszystko i wszystkich zdziałać. Ciekawe jak by zareagował Syzyf na taką postawę, mityczna postać, która wciągała pod górę głaz i nie mogła wciągnać, pomimo optymizmu:-)

Jeżeli cały czas szuka się przyczyn własnych porażek, a nie wyciąga się wniosków po przeanalizowaniu tych przyczyn, to można powiedzieć, że ci ludzie nie nadają się do reprezentowania nas na olimpiadzie, a na pewno tej imprezy nie mogą traktować jako przetarcia, czy też nauki na przyszłe tego typu zawody, bo brak doświadczenia i takie tam. To zbyt poważna impreza. O tym też zresztą piszę:

http://libor.sportifo24.pl/3409,porazka-chinskiego-ciezarowca-a-dobro-ojczyzny

Tutaj musi obowiązywać niestety system zero-jedynkowy czyli albo jestem pewny i mocny albo w ogóle w to się nie pakuję. I nikt mi nie powie, że to jest sport i może być różnie. Powiedzcie to Boltowi, Phelpsowi czy też może nawet węgierskim kajakarzom. Czy to wybitne talenty? Nie, oni zapracowali na te sukcesy mądrymi trenigami i charakterem, realną siłą woli wygranej i głową w trakcie konkurowania z innymi w czasie samego startu!

Po tych wszystkich startach Polaków, przede wszytkim tych, co nie mieli z kim przegrać można wysunąć pewną hipotezę, że kryteria przynależności danych osób są za wysokie i skoro jest się ciągle kontuzjowanym(może za dużo leków), skoro psychika wysiada, presja to Ci sportowcy nadają się na inny typ zawodów, który zostanie rozegrany zaraz po olimpiadzie! Na tych zawodach rzeczywiście nie będą mieli z kim przegrać:-)

Oczywiście nie chcę tutaj nikogo obrażać, ani podważać predyspozycji i sukcesów. Wypowiedź moja dotyczy tylko imprez odbywających się co cztery lata, nie mówię tutaj o zawodach rangi mistrzowskiej w Polsce, Europie czy na świecie. Wniosek mój wydaje się logiczny. Zakładam, że jeżeli ja mam w pracy bardzo odpowiedzialne zadanie, które zaważy na losie mojej firmy i jeżeli ja nie sprostam temu zadaniu, bo jestem niedysponowany, bo wiatr akurat powodował zmianę ciśnienia tętniczego, to tak czy inaczej zostanę zwolniony, a moja firma przestanie istnieć! I wtedy niestety najprawdopodobniej muszę szukać pracy na niższym szczeblu, już mniej wymagającym.

Trzeba więc mierzyć siły na zamiary, a siły, do reprezentowania naszego kraju w najbardziej prestiżowej imprezie sportowej na świecie muszą być wyjątkowe. Czasem się uda, też tak bywa, ale prawdpopodobieństwo na to jest tak niskie, że wyklucza w ogóle branie pod uwagę takiego scenariusza. Siły te muszą być zbierane latami, zaszczepione już za młodu i tak rozdysponowywane, aby cały czas nasz organizm mógł rozwijać się w realnym dążeniu do naszych marzeń. Nie może to być na zasadzie zdrowego trybu życia, ot zacznę trenować, wyrobie sobie sylwetkę, a jak już będzie sylwetka to może jeszcze jakieś pieniążki, medale, zrobię coś, żeby mnie podziwiali. Uważam, że to ostatnie zdanie dobitnie cechuje podejście polskiego wyczynowego sportowca. Czy Igrzyska Olimpijskie w godnym wykonaniu polskich sportowców obronią się przed takim postrzeganiem czy raczej z takim myśleniem muszą szukać swoich szans na innych zawodach?

Libor
O mnie Libor

Mówią, że mam dobre serce:-)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości