Libor Libor
146
BLOG

Przeciwnikom niezależnej, łódzkiej piłki!

Libor Libor Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Każdy kibic jest przekonany, że urodził się już z herbem własnej drużyny na sercu! Każdy kibic jest pewny, że kocha, lubi i szanuje jedną markę, dla której życie jest w stanie oddać! Każdy kibic uważa, że każde ruchy zmierzające do usamodzielnienia się, wyzwolenia spod służalczego zadania są nie do przyjęcia, bo marka musi być jedna i ta sama! Każdy kibic odrzuca od siebie myśli rozbiorowe własnej drużyny, oby tylko czuć smak kopanej piłki i czuć papierosowy smąd i zapach łupionych pestek w sektorach stadionowych! Każdy kibic wreszcie jest gotów na wojnę z każdym, kto ma inne zdanie! Ilu z nas chce jak najlepiej dla własnej drużyny, bo też jesteśmy kibicami i oddajemy się bezgranicznie naszej drużynie, ale mamy ogólny ogląd na sytuację nie z ultrasowych trybun, ale z gabinetów prezesów! Kto ostatecznie ma rację? Kibic pospolity czy kibic realnie oceniający sytuację?

Oczywiście nie mam na myśli obecnych gabinetów prezesów, a raczej szefów rad nadzorczych klubów polskiej ektraklasy. Mam na myśli sytuację, która jeszcze kilkanaście lat temu panowała w rodzimym futbolu, gdzie prezes, dyrektor, kierownik drużyny, sztab szkoleniowy, administracja z sekcji to byli kibice znający się i czujący piłkę. I oni kierowali się przede wszystkim dobrem drużyny, a nie zyskami z łupienia właśnie tych prawdziwych ultrasów( i nie tylko), którzy w dzisiejszych czasach murem stoją za własną drużyną, choćby nie wiem co w niej się działo!

Powiedzmy otwarcie! Pomimo medialnego stereotypu nikt nie rodzi się kibicem. Kibicem zostaje się natomiast wtedy, kiedy widzi się na własne oczy działania danych ludzi zmierzające do pozytywnych aspektów! Te pozytywy rejestruje masz umysł! Tymi ludźmi są przeważnie piłkarze, trenerzy, działacze, ale też może być wzór ojca, wuja czy dziadka, który z szalikiem wędruje na każdy mecz! Oni jednak też musieli gdzieś te pozytywne aspekty załapać. Widać więc gołym okiem, że tylko sukcesy są gwarancją na przetrwanie marki w oczach przyszłych kibiców. Młody człowiek nigdy nie zainteresuje się drużyną, która egzystuje gdzieś między klasą okręgową, a A klasą!Chyba, że mamy do czynienia z małym miastem, gdzie perspektywy wielkiej drużyny są żadne!

Ludzie, którzy wiele lat siedzieli w piłce wiedzą jak zarządzać klubem i dlatego powinni takie kluby prowadzić. Jeżeli natomiast odsuwa się byłych piłkarzy, działaczy od klubu to znaczy, że coś jest nie tak. Ba jeżeli piłkarze nie solidaryzują się z klubem, któremu całe życie kibicowali czynnie pracując dla jego dobra, to znaczy, że bardzo źle się dzieje czyli, że to nie jest już ten klub!

Pospolici kibice natomiast wierzą, że jakiś twór, który ma nazwę i gra na tym samym stadionie to jest jeden zespół, któremu się kibicuje całe życie! To tak samo jakby ktoś nas oszukał, kupił od nas mieszkanie po zaniżonej cenie(zgodnie z prawem jednocześnie), a my dalej przychodzimy do tego kogoś, pukamy do drzwi, zaglądamy, bo kiedyś tam mieszkaliśmy. Oczywiście sentyment pozostaje, serce jest rozdarte, ale zdrowy rozum nakazuje, że od takich ludzi trzeba trzymać się z daleka, łącznie z miejscem ich zamieszkania!

Ultrasi powinni się, więc zastanowić czego naprawdę chcą? Czy leży im na sercu to, aby marka danej drużyny przetrwała na przyszłe pokolenia, czy też liczy się tylko stan obecny czyli oglądam niewiadomo kogo, na jakich zasadch w klubowej koszulce, nieważne w jakiej lidze? Ja wybieram to pierwsze rozwiązanie za które trzeba ponieść pewne koszty, czasem duże koszty własnego sumienia, przy czym te koszty nie mogą doprowadzić do bankuructwa naszego ulubionego klubu, ale do tymczasowego rozwiązania zapewniającego to, że marka i tradycja przetrwa, a sukces będzie gwarancją zainteresowania naszych barw, historii przez przyszłe pokolenia i zaszczepienia w nich prawdziwych zasad płynących z uczciwej, sportowej rywalizacji, cześto idącej w parze z siniakami, opuchnięciami i ranami!

Kibic, jak głowa rodziny nie może być egoistą i nie wydawać własnej córki nigdy za mąż! Kibic musi wiedzieć, że córka z związku będzie szczęśliwa, a dzieci będą owocem tego związku. Dzieci jako sukces tej matki i tego ojca z tego wielkomiejskiego, znanego małżeństwa dwóch rodzin! Piłka nie może więc wywoływać emocji, na zasadzie nie puszczę swego siedliska spod zada, ale na zasadzie podpisuję umowę i poświęcam siedlisko na lepszy produkt, gdzie marka, tradycja i historia przetrwa, a upadnie ostatecznie służalczość, interesowność i kalkulacja biznesowych układów!

Libor
O mnie Libor

Mówią, że mam dobre serce:-)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości