Niczym refren w obecnych publikacjach liturgicznych przewija się postulat czynnego uczestnictwa wiernych w liturgii. Owo paticipatio actuosa ma byc czynnym uczestnictwem wiernych w liturgii jednak fundamentalnej definicji zasadniczo nie posiada- dla jednych kapłanów jest to stanie wokoło ołtarza dla innych czynny spiewa dla innych jeszcze czynne uczestnictwo to stanie w momencie gdy kapłan odmawia zrozumiana w sensie jezykowaym Modlitwe eucharystyczną, lecz w wiekszosci wiernych obcą z powodu nieznajomosci zasad katechizmu i elemntarnych podstaw wiary.
Wczesniej liturgii sprawowanej do Soboru zarzucano właśnei brak owego participatio- mimo tego że wierni byli circumstantes- to jednak mieli być rzekomo niemymy świadkami misterium tremendum dokonywanego na ołtarzu. Czy niemi uczestnicy czy żarliwi wspołofiarnicy?
Już od XII wieku synody i legaci papiescy w Polsce nakazywali by kapłani uczyli wiernych świadomie brać udział w liturgii przynajmniej odmawiając część modlitw w języku narodowym- trudno chyba jeszcze w tym okresie używać terminu jezyk narodowy wodniesieniu do Polski - bedzie to zatem lingua vulgata. I motyw ten powtarza sie do czasów Tridentinum gdy polskie kościoły rozbrzmiewają na poczatku mszy wspolnym Kajam sie Bogu. Tridentinum porządkuje ten postulat- zmusza do głoszenia Słowa Bożego w jezyku zrozumiałym dla wiernych oraz nakazuje także wyjasnienie tego- objawem tego w Polsce jest piekna Biblia Jakóba Wujka oraz jego Postylla- skarby polskiego pismiennictwa oraz wielki pominik liturgii w Polsce. Jeszcze 50 lat temu tak jak dawniej "Na wiekszą czesc i chwałę Pana Boga Wszechmogacego a nam na pożytek nasz zbawienny" kapłan zaczynał perykopę ewangelijną.
i nastał czas liturgicznego spokoju po partykularnym okresie liturgii loklanych z tendencja do ujednolicenia.
doslzismy do XX wieku- wczesniejsze wieki w pomniku liturgii pozostawiły objawy czynnego uczestnictaw w mszy brewierzu obajwiajac sie rożnorako- Godzinkami, nieszporami, mszami polskimi- kto zna dzieła ojca Szczanieckiego zna piekno staropolskije liturgii- szabel błszczacych na Ewangelii i wielu innych zwyczajów ktore znikneły w mroku dziejów.
Dochodzimy do czasów nam wspołczesnych- Vaticanum II - umozliwiło wiernym czynne uczestnictwo- tak to sie przynajmniej definuje dzis- co zreszta doporwadziło do wartosciowania liturgii- ktora miejsca miec nie moze sród ludzi kotrzy chcą nią żyć i ja rouzmieć.
Postulat niespełniony?
dla jednych niemym świadkowaniem jest kleczenie w ciszy kanonu dla innych z kolei stanie i słuchanie Modlitwy Eucharystycznej jest szczytemmarzeń liturgisty pragnącego czynnie właczyć wiernych do Misterium eucharystii, gdzie jest prawdziwe i czynne uczestnictwo?
chyab trzeba wyposrodkować zaganienie, rozważyć wszystkie aspekty i probować zrozumieć poczatek i fundament participatio actuosa.
streszczeniem tego postulatu- właczenie wirnych w rozumienie przeżywanie i czynne uczestnictwo jest piekny fragmnet wczesnie wspominanych nieszporów - ludowych ktorych piekne teksty wypełniały dawniej swiatynie Polski:
"Całym cie sercem chwalił bede Panie, gdzie rada mędrców gdzie cały zbór stanie!"
to chyba fundament, początek i szczyt uczestnictwa czynnego- bez niego najprostsza najbardziej przystępna liturgia będzie tylko zbiorem magicznych znaków prostych ale zupełnie niczego nie symbolizujących.
Inne tematy w dziale Polityka