Z tym, że przed wyborami Korwin był zamilczany pogodziłem się. Jednak zachowanie mediów w "wieczorach wyborczych" to już jakaś groteska.
Czekałem 40 minut, aby chociaż raz padło słowo "Korwin". Zajął on czwarte miejsce, przed kandydatami lansowanymi na chama przez telewizje: Olechowskim "Mustem" i Pawlakiem. Mieli oni wielokrotnie więcej czasu w mediach przed wyborami. Ale gdy okazało się, że już po wszystkim i przegrali z Korwinem nic się nie zmieniło.
Relacje ze sztabów "Musta" i Pawlaka pojawiały się wielokrotnie. Relacja z domu Korwina, gdzie byli dziennikarze, pojawiła się dopiero o godz. 21.33 na TVP.
Ciągle to telewizja daje władzę, a raczej ją dzieli. Internet nabiera znaczenia, ale jeszcze trochę trzeba poczekać...
Chyba, że i go zaczną koncesjonować i cenzurować.