Lubicz Lubicz
65
BLOG

Jego Ekselencja Dmitrij Rogozin jest zadowolony.

Lubicz Lubicz Polityka Obserwuj notkę 6

   Znany z ostrych i zazwyczaj negatywnych wypowiedzi Dmitrij Rogozin, (ambasador Rosji przy NATO), wyraził swoje (jakże rzadkie) zadowolenie. „Niespodziewaną“ radość pana ambasadora wywołał upadek liberalno-konserwatywnego rządu Mirka Topolánka w Czechach.  Rogozin wyraził nadzieję, że do władzy dojdzie teraz nowa ekipa złożona z socjalistów i komunistów (Socjaldemokratyczna CSSD oraz wspierająca ją w niektórych akcjach politycznych Komunistyczna Partia Czech i Moraw (KSCM)) przychylnych zacieśnianiu kontaktów z Rosja i kategorycznie sprzeciwiających się rozmieszczeniu na terytorium Republiki Czeskiej elementów amerykańskiej tarczy rakietowej.

   Cztery razy w ciągu ostatnich dwóch lat lewica próbowała wysadzić z siodła rządzącą w Czechach liberalną koalicję premiera Topolánka. We wtorek (łamiąc tym samym przyjęty przez nią samą rozejm na czas prezydencji UE) podjęła piątą, tym razem skuteczną próbę. O porażce zadecydowali dwaj deputowani kierowanej przez Topolánka Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) i dwie byłe posłanki współtworzących koalicję rządową Zielonych. Tylko dzięki temu udało się zdobyć większość 101 głosów w 200-osobowym parlamencie.

   Po wygranym głosowaniu były premier i przywódca socjaldemokratów (o jakże swojsko brzmiącym nazwisku) Paroubek, wspaniałomyślnie powiedział, że rząd mógłby dalej wykonywać swoje obowiązki pod warunkiem ustąpienia dwóch ministrów ODS: szefa MSW, ministra sprawiedliwości oraz wstrzymania prywatyzacji majątku państwowego (sic!).

   Topolánkowi nie pozostało nic innego jak złożyć dymisję.

   Oznacza to, że dymisja premiera Topolánka trafi teraz na ręce prezydenta Václava Klausa. Czeska konstytucja nakłada na niego obowiązek asygnowania  osoby do utworzenia rządu, ale nie determinuje tego czasowo. Tak więc Vaclav Klaus ma w tej chwili niezwykle komfortową sytuację i zasadniczo wolną rekę. O panu prezydencie Klausie można pisać długo i z werwą, jednak na pytanie czego pan prezydent bardziej nie lubi – Unii Europejskiej, Traktatu Lizbońskiego czy samego Topolánka – ciężko jednoznacznie odpowiedzieć.

   Z wcześniejszych wypowiedzi Klausa wynika, że byłby zwolennikiem szerokiej koalicji liberałów z socialdemokratami ale ... bez Topolánka. Wszystko jedno co przyniosą następne dni i tygodnie. Jedno jest pewne. Václav Klaus dysponuje teraz ostatnim słowem a na dokładkę niespodziewanie zdobył spory wpływ (w ramach czeskiej prezydencji) na wydarzenia w UE a tym samym dalsze losy TL.

   Unia stara się sprawę bagatelizować, podkreślając że rząd Topolanka i tak będzie rządzic komisarycznie do czasu powołania nowej ekipy lub wcześniejszych wyborów parlamentarnych (co oznacza w praktyce pół roku). "Do zgodnego z konstytucją procesu demokratycznego w Czechach należy rozwiązanie krajowych kwestii politycznych. Komisja jest przekonana, że stanie się to w sposób zapewniający pełne funkcjonowanie przewodnictwa" – głosi komunikat KE. Komisja Europejska wyraziła też przekonanie, że Czesi są w stanie sprawować przewodnictwo "tak skutecznie, jak miało to miejsce do tej pory". Jednak pozycja Topolanka w Brukseli (i tak niezbyt mocna) dozna zapewne następnego poważnego uszczerbku.

   W zapewnienia KE nie wierzy ani szef europarlamentarnych chadeków (największa frakcja w PE) Joseph Daul, który przez swojego rzecznika przekazał – „Europa potrzebuje przywództwa w czasie kryzysu, a rząd, który sprawuje przewodnictwo UE i który nie ma zaufania swego parlamentu, nie może zapewnić tego przywództwa“. Poważne wątpliwości wyraził też lider unijnych Liberalów Graham Watson a znany z „cieplego“ stosunku do prezydenta Klausa lider Zielonych Daniel Cohn-Bendit powiedział otwarcie – „Lizbona jest osłabiona w tej sytuacji. Mamy prawdziwy problem“.

   "Uchwalenie wotum nieufności wobec czeskiego rządu nie wywrze bezpośredniego wpływu na jego zdolność dalszego sprawowania przewodnictwa Unii Europejskiej" – oświadczył premier Mirek Topolanek. Hmmm, pożyjemy, zobaczymy jak mawia przysłowie.

PS. Wracając do tytułu, to od dawna wiadomo, że silna i mówiąca jednym głosem Unia jest ostatnią rzeczą jaką Rosja mogłaby sobie życzyć. A silne i prące na wschód pod osłoną tarczy NATO – ostatnim gwoździem do imperialnej trumny. Jakby nie patrzeć wydarzenia w Pradze to jest to następny punkt dla tandemu Putin-Medwiediew i ... Declana Ganleya. Cui bono szanowni Państwo. CUI PRODEST...

Rock’n‘roll

 

Lubicz
O mnie Lubicz

If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it. Ludzie do mie pisza :) Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch? Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka