Jak co roku, tak i teraz Jurek Owsiak jako podziękowanie za kolejny finał WOŚPu zorganizował wielki plenerowy bezpłatny festiwal rockowy „Przystanek Woodstock". Na dopiero co zakończonym, czternastym z kolei przystanku oprócz wydarzeń muzycznych można było posłuchać także zaproszonych gości - a wśród nich profesora Leszka Balcerowicza.
Na spotkanie poprowadzone w namiocie „sztuk przepięknych" przez Zbigniewa Hołdysa przybyło ponad dwa tysiące ludzi, aby mimo ogromnego ścisku wysłuchać byłego prezesa NBP i ministra finansów.
Profesor Balcerowicz miał jednoznaczny przekaz do zgromadzonych: „Ludzie traktują państwo jak Świętego Mikołaja. Daj, daj, daj! A moglibyśmy się rozwijać w tempie Irlandii. By to się stało, musicie wybierać lepszych polityków". Były minister finansów stwierdził, że żałuje, że w trakcie reform nie udało mu się wprowadzić podatku liniowego i opowiadał o nieuchronności reform na przełomie lat 80 i 90 jako jedynej obronie przed galopującą inflacją,
Zgromadzeni mieli wiele pytań do zaproszonego gościa, szczególną aktywnością wykazywali się lewicowi aktywiści zarzucając Balcerowiczowi min. prywatyzację PGRów, na co cała sala wybuchała śmiechem zaś profesor kwitował stwierdzeniem, że socjalizm był systemem złym, a PGRy świadczą o tym najlepiej, gdyż mimo iż były wielkopowierzchniowymi gospodarstwami rolnymi koszt ich obsługi (oraz produkcji dóbr) był wyższy, niż w małych rolniczych gospodarstwach. Profesor podkreślał, że bogactwo tworzy się za sprawą pracy, a nie w żaden inny sposób, zaś utrzymywanie się z zasiłków jest niegodne człowieka. Woodstockowicze raz po raz nagradzali wypowiedzi Leszka Balcerowicza brawami, a gdy jeden z sceptyków retorycznie zapytał czy chcemy pracować do 70 roku życia cała sala jednogłośnie zawołała: TaK!
Bardzo gorące przyjęcie jak i sama obecność prof. Balcerowicza na przystanku woodstock zadaje kłam dwóm obiegowym mitom:
Przystanek woodstock nie jest zlotem, na którym młodzież jest indoktrynowana i demoralizowana jak śmią twierdzić jego krytycy. Okazuje się, że gro woodstokowiczów to wykształceni młodzi ludzie, którzy śmieją się z nonsensów opowiadanych przez neokomunistów. Bycie antyglobalistą* po prostu przestaje być modne.
Po drugie okazuje się, że wolność, odpowiedzialność i zdrowy rozsądek da się popularyzować wśród młodych ludzi nie gorzej niż antyfaszyzm czy walkę z rasizmem. Miejmy nadzieje, że niedługo przedsiębiorcy zauważą to i zamiast t-shirtów z podobizną argentyńskiego rewolucjonisty sklepy zapełnią się koszulkami z hasłami typu „Nie kradnij - rząd nie lubi konkurencji".
* I zmiana nazwy (np. w Wyborczej) z „Antyglobalizm" na „Alterglobalizm" tu nie pomoże.
W sprawach publikacji moich artykułów, zaproszeń towarzyskich tudzież ofert matrymonialnych... Ludwikpapaj[ET]gmail.com
My political compass (31.05.08) Economic Left/Right: 7.50 Social Libertarian/Authoritarian: -2.26 ( Classic liberal )
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka