Mijają dni, mijają miesiące, a Polska reprezentacja piłkarska gra coraz gorzej. Co więcej rzeczywistość pokazuje, że wraz z upływem czasu Leo Beenhakker jest coraz mniej zainteresowany tym, co dzieje się z naszą drużyną narodową, a więcej czasu poświęca zabezpieczeniu sobie ciepłej posadki po zakończeniu współpracy z PZPN.
Po całkowitej kompromitacji, jaką było Euro 2008, Beenhakker utrzymał swoją posadę. Po tak katastrofalnym występie na imprezie międzynarodowej, oglądanej przez miliony, każdy trener wyleciałby z hukiem. Pech chciał, że Beenhakker ma podpisany kontrakt do końca eliminacji do Mistrzostw Świata w RPA, a jego rozwiązanie wiązałoby się z olbrzymim odszkodowaniem, jakie musiałby zapłacić PZPN. Przypomnijmy kilka obrazków z okresu Euro w Szwajcarii i Austrii. Beenhakker posługując się propagandą, jakiej nie powstydziłby się przedstawiciel władz kraju komunistycznego, opowiadał nam na konferencjach, jakie to cuda wyczyniają na treningach jego chłopcy. Jak to Żurawski przeżywa drugą młodość. Piłkarze nie byli lepsi. Te ich piękne teksty o tym, jak to lubią przechodzić do historii. Później przyszły mecze. Każdy kolejny gorszy od poprzedniego. Przeciwnicy mieli w sumie w tych trzech spotkaniach kilkanaście sytuacji "sam na sam" z polskim bramkarzem. Kompromitacja nie spotykana nawet w reprezentacji San Marino. Po Euro 2008 miał powstać raport trenera na temat przygotowań, czyli m.in. tych rzekomo wspaniałych rzeczy, jakich dokonywał z polskimi piłkarzami niejaki Mike Lindemann, który podobno wprowadził metody stosowane przez NASA. Raportu nie ma do dzisiaj.
Następnie przyszedł czas na eliminacje do MŚ 2010. Mamy najłatwiejszą grupę. Ciężko wymarzyć sobie lepszą. Polska reprezentacja powinna pokonać spacerkiem wszystkich przeciwników poza Czechami. Tymczasem niespodzianka! Przyzwoity mecz rozgrywamy z wyżej wymienionym rywalem, a w przypadku reszty polscy piłkarze pokazują antyfutbol. Pomijam spotkanie z San Marino wygrane 10:0, gdyż równie dobrze można zagrać sparing z klubem z Bobrownik Górnych (przepraszam, jeśli taka miejscowość istnieje i ktoś poczuł się urażony) i rozgromić go 20:0.
Podczas zgrupowania w RPA było jeszcze gorzej. Fatalny mecz z reprezentacją tego kraju oraz reprezentacją Iraku, która nie grała w najmocniejszym składzie. Można to tłumaczyć brakami kadrowymi, ale z takimi przeciwnikami polska reprezentacja powinna wygrywać kadrą B, a to nie była kadra B. Zupełnie szokujące jest to, że niektórzy piłkarze są... zadowoleni z wyników sparingów!
Beenhakker zarabia ok. 700 tys. euro rocznie. Dla porównania trener reprezentacji Francji zarabia "jedynie" 500 tys. euro. Czy wyniki reprezentacji uzasadniają taką płacę? Dodatkowo Beenhakker w okresie poza zgrupowaniami praktycznie w ogóle nie interesuje się losami reprezentacyjnych zawodników. Zamiast tego pojawia się na meczach Feyenoordu Rotterdam w charakterze konsultanta, pomimo tego, że nie dostał na to pozwolenia. Istne państwo w państwie. Poza tym Beenhakker wyraża się wulgarnie w mediach i obraża Polaków.
Słabą postawę reprezentacji można tłumaczyć wyłącznie postawą piłkarzy. Nawet jeśli przyjmiemy ten błędny tok rozumowania, to i tak za wyniki drużyny odpowiedzialność ponosi trener. Wyników zaś w tym przypadku po prostu nie ma. Wszystkie te czynniki sprawiają, że powinna nastąpić wymiana selekcjonera. Warto przypomnieć, że bez pracy w obecnej chwili są Franciszek Smuda i Henryk Kasperczak. Jest to o tyle ważne, że trzeba już powoli szykować drużynę na Euro 2012, bo wszyscy mogą się obudzić, kiedy będzie już za późno.
Inne tematy w dziale Rozmaitości