Ludzie prawdziwie skromni, a są wśród nich także i ci, wyjątkowo zasłużeni dla własnego kraju, nie nadużywają pięknych słów. Jednym z nich jest niewątpliwie słowo „ojczyzna”. Jan Kasprowicz tłumaczył:
Rzadko na moich wargach –
Niech dziś to warga ma wyzna
Jawi się krwią przepojony
Najdroższy wyraz: Ojczyzna
Łatwo zauważyć, iż dzisiaj słowo „ojczyzna” raczej się nie pojawia, ale przyczyny, dla których tak się dzieje, są innej natury. Można odnieść wrażenie, że w wolnej Polsce jest to jedno z zakazanych słów. Można mówić o państwie, o społeczeństwie, także o narodzie, można mówić bardzo krytycznie, można dawać do zrozumienia, że to tylko przypadek, złośliwy los sprawił, że żyjemy w kraju nad Wisłą, ale słowo „ojczyzna” się nie pojawia. Czy tylko dlatego, że było to słowo – o czym pisał Kasprowicz - przez ludzi niegodnych tak bardzo nadużywane?
Wydawać się mogło, że po tragedii smoleńskiej wiele się zmieniło. Czas pokaże, jak wiele. Kampania prezydencka tego nie pokazała. Pokazała natomiast, jak łatwo jest nadużywać jakichkolwiek słów. Przywracanie właściwego sensu słowom, którymi osoby publiczne się posługują, aby tylko wygrać wybory, załatwić interes, sprawić przykrość, zaszkodzić, nie będzie zadaniem łatwym. Już Arystoteles uczył, że wychowuje nie tylko dom czy szkoła, wychowują, albo demoralizują, także osoby publiczne. Demoralizacja, podobnie zbrodnia, zaczyna się od nadużywania słów. I nie jest prawdą, że czas kampanii wyborczej zwalnia od odpowiedzialności za słowa, które się wypowiada. Brak odpowiedzialności za słowa pociąga za sobą brak odpowiedzialności za czyny, do których – jako osoby publiczne – politycy się zobowiązują. Nie chodzi tu wyłącznie o odpowiedzialność prawną, za którą kryje się siła sprawujących władzę, ile o odpowiedzialność moralną, która sięga w głąb ludzkich sumień. Tajemnica sumienia w tym, że wrażliwe sumienie ogranicza i czyni wolnym. Norma moralna, w odróżnieniu od norm prawa stanowionego, apeluje do człowieka, jako osoby.
Norma prawna, bądź jej brak, nie zwalnia od odpowiedzialności moralnej za własny czyn. Nie można „tylko bywać” odpowiedzialnym moralnie i godnym szacunku. Wolność, to nie dowolność i anarchia, która – jak uczył Arystoteles – jest matką władzy despotycznej. Dojrzała wolność zobowiązuje. Miłość nadaje życiu głębszy sens i mocno zobowiązuje. Umiłowanie ojczyzny, które nazywamy patriotyzmem, jeśli jest, wyjątkowo mocno zobowiązuje.
W dniu 5 lipca 1910 r. na placu Matejki w Krakowie odsłonięto uroczyście pomnik Grunwaldzki. Na cokole pomnika, dzieła Antoniego Wiwulskiego, widnieje napis: „Praojcom na chwałę – braciom na otuchę”. Znawcy życia Ignacego J. Paderewskiego podają, że mając dziesięć lat (w 450 rocznicę bitwy pod Grunwaldem) pomyślał o przyszłej pięćsetnej rocznicy zwycięskiej bitwy i o pomniku. W wieku pięćdziesięciu lat, będąc już światowej sławy artystą, pomnik ufundował. W swym wystąpieniu po odsłonięciu pomnika powiedział: „Dzieło, na które patrzymy nie powstało z nienawiści. Zrodziła je miłość głęboka do Ojczyzny, nie tylko w jej minionej wielkości i dzisiejszej niemocy, lecz i w jej jasnej, silnej przyszłości”. Będąc premierem, a także po wycofaniu się z czynnego życia politycznego, ze swymi przeciwnikami politycznymi (także z Wincentym Witosem) umiał rozmawiać.
Prawdą było i jest, że dla polityka Polska - jako dobro wspólne - jest najważniejsza. Prawdą także jest, że hasło: „Zgoda buduje” sugeruje bliżej niedookreślony błogostan. Takiego stanu, błogostanu, podobnie jak pojednania, zadekretować się nie da. Polska jest jedna, ale bardzo zróżnicowana. I my, ułomni poznawczo, jesteśmy różni. Nikt z nas nie ma monopolu na prawdę. Z faktu, że w latach walki było się po właściwej stronie barykady, nie wynika, że tak już będzie do końca. I dlatego, spór jest naturalnym sposobem dochodzenia do prawdy. Potrzeba nam wyobraźni, poznania, zrozumienia i porozumienia w imię polskiej racji stanu, w imię prawdy i godności człowieka, nie zaś wyłącznie doraźnych interesów, pozornych porozumień i płytkiej, chwilowej emocjonalności. Pozorne porozumienie nie doprowadzi do dobrej współpracy i dojrzałych owoców. Ci zaś, którzy chcą się tylko bawić i – mówiąc o przyszłości - od przeszłości i zobowiązań chcą uciec, niewolę sobie i nam gotują. Ich idolem i wzorem do naśladowania, aby już nie tykać poniektórych polityków, będzie „osobowość medialna” Kuby Wojewódzkiego (Wiktory, 2009).
Słowa Ignacego J. Paderewskiego, wypowiedziane sto lat temu pod pomnikiem Grunwaldzkim, w sześćsetną rocznicę wiktorii grunwaldzkiej w roku 2010, są nadal aktualne. Myśl Cypriana K. Norwida: „Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek”, nie tylko w czasach niewoli, mocno zobowiązuje. W czasach odbudowy własnej państwowości podobnie mocno zobowiązuje. Wychowanie do wolności i odpowiedzialności za wolność, która jest nam dana, jest tutaj wyjątkowo ważnym zadaniem. Politycy, zajęci sobą, najczęściej o tym nie pamiętają.
Słowa pieśni „Ojczyzno ma”, śpiewanej przez Solidarność w stanie wojennym, są przestrogą i wyjątkowo mocno zobowiązują. To zobowiązanie sięga w głąb naszych serc i ma wymiar moralny.
Absolwent i doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Emerytowany nauczyciel akademicki dzisiejszego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz wykładowca w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie. Filozof, etyk. Delegat Małopolski na I Krajowy Zjazd NSZZ "Solidarność" w Gdańsku w 1981 r., radny Rady Miasta Krakowa drugiej i trzeciej kadencji, członek władz Sejmiku Samorządowego Województwa Krakowskiego drugiej kadencji, członek i były przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Miasta Krakowa, członek Kolegium Wigierskiego i innych stowarzyszeń, ale także wiceprzewodniczący Rady Fundacji Wspólnota Nadziei.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości