Leopold Zgoda Leopold Zgoda
351
BLOG

Grunwald i prawa człowieka

Leopold Zgoda Leopold Zgoda Rozmaitości Obserwuj notkę 10

     Widowisko na Polach Grunwaldzkich w wyjątkowo upalny dzień 17 lipca, jeśli pominąć stronę organizacyjną (korki na drogach, brak beczkowozów z wodą i brak toalet), było niewątpliwie okazałe. Co pozostanie w pamięci tych, którzy tam byli, i tych, których tam nie było? Czy tylko wielkie widowisko? A może jednak - podobnie jak sto lat temu - mamy za sobą wielką lekcję obywatelskiego i patriotycznego wychowania?

     Podczas obchodów pięćsetnej rocznicy bitwy pod Grunwaldem przy pomniku Grunwaldzkim w Krakowie, tak właśnie było. Zniewolona przez trzech zaborców Rzeczypospolita przysposabiała się do odzyskania i odbudowy własnej państwowości. Tak było wtedy, jak jest dziś? Skoro jesteśmy wolni, czy nie możemy się już tylko bawić? Historia uczy, że wolności politycznej nie traci się w jednym momencie i w jednej chwili się jej nie zdobywa. Nigdy też nie jest tak, że wolność raz na zawsze może być dana.

     Wolność jest wymagająca. Wolność polityczna, podobnie jak każda inna odmiana wolności, wymaga codziennej, wytrwałej i sumiennej pracy. Nade wszystko zaś wymaga kształtowania postaw obywatelskich i prawych charakterów. Praca nad sobą, dla siebie i dla innych, jest już budowaniem wolności. Rzecz jednak w tym, aby ta praca była zarazem twórczą i obiecującą współpracą. Umiejętność współpracy, którą dzisiaj nazywamy kapitałem społecznym, jest potwierdzeniem wolności, a zarazem jest jej zagospodarowaniem i projektowaniem w przyszłość. Miejscem zakorzenienia dla tak rozumianej pracy i tak pojętej wolności jest kultura. Kultura – uczył Jan Paweł II – jest prawdziwą niszą ekologiczną człowieka.

     W dniu 5 lipca 1910 r., podczas uroczystych obchodów pięćsetnej rocznicy bitwy pod Grunwaldem i odsłonięcia Pomnika Grunwaldzkiego na placu Matejki w Krakowie, Ignacy Jan Paderewski, który pomnik ufundował (zob. mój tekst „Ojczyzno ma”), powiedział: „Dzieło, na które patrzymy nie powstało z nienawiści. Zrodziła je miłość głęboka do Ojczyzny, nie tylko w jej minionej wielkości i dzisiejszej niemocy, lecz i w jej jasnej, silnej przyszłości”. Jestem pewien, że wśród obecnych, a było 150 tysięcy gości i mieszkańców Krakowa, nikt nie miał wątpliwości, iż słowa światowej sławy artysty „o miłości głębokiej do Ojczyzny” były szczere, prawdziwe i trafnie wypowiedziane. Były to zarazem piękne i prawdziwe słowa przyszłego męża stanu, premiera odrodzonej Rzeczypospolitej. „Bo piękno na to jest – pisał w latach niewoli Cyprian K. Norwid - by zachęcało do pracy, praca, by się zmartwychwstało.” Ignacy Paderewski całym swym życiem potwierdził wartość tych słów. Był jedną z tych wielkich postaci w naszych dziejach, za których przyczyną po 123 latach niewoli Polska zmartwychwstała. U początków tej drogi od zniewolenia do wyzwolenia był – umiłowany przez Jana Pawła II – Cyprian Kamil Norwid.

     Ostatni z wielkich romantyków skłaniał do głębokiego, krytycznego myślenia, uczył „pracy od podstaw”, uczył trudnego patriotyzmu. Podobnie – u zarania III RP i potem – czynił Jan Paweł II. Jak jest dziś? W jakim momencie procesu dziejowego jest nasz kraj? Czy umiemy współpracować dla dobra odrodzonej Rzeczypospolitej? Jakie dominują postawy? Czego „miniona wielkość” Rzeczypospolitej nas uczy, a czego może nauczyć? Czy spór „romantyzm czy pozytywizm” nie jest już dzisiaj sporem jałowym, skoro jedna i druga tradycja jest nam tak bardzo potrzebna? Rzecz tylko w tym, aby umieć z nich twórczo korzystać.                                                 

     Śmiem twierdzić, że katastrofa pod Smoleńskiem ujawniła „dzisiejszą niemoc” własnego państwa. Wielkie inscenizacje minionej chwały oręża polskiego sprzed sześciuset lat „pracy od podstaw” nie zastąpią. Prawdą jest, że spełnieniem wolności politycznej, podobnie jak każdej innej wolności, nie jest nienawiść, lecz miłość. Miłość i troska idą z sobą w parze nadając życiu głębszy sens. Miejmy odwagę „o miłości głębokiej do Ojczyzny” nie tylko mówić.

     Kraków  rocznicę 600-lecia bitwy pod Grunwaldem obchodzi wyjątkowo uroczyście.  Zaczęło się od uroczystej sesji Rady Miasta Krakowa z okazji 600-lecia powstania Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej.  W dniu 14 lipca na Wawelu pod sarkofagiem króla Władysława Jagiełły wieniec złożyli prezydent-elekt RP i pani prezydenta Litwy. Następnego dnia odbyły się główne uroczystości. Uwieńczeniem kilkuletnich przygotowań jest wystawa zajmująca pięć sal Zamku Królewskiego pt. „Na znak świetnego zwycięstwa”. Każdy z eksponatów ma swoją bogatą historię. W dniu inscenizacji bitwy pod Grunwaldem - w Parku Strzeleckim w Krakowie - odsłonięty został pomnik Ignacego Paderewskiego, ufundowany przez Krakowską Kongregację Kupiecką. Kilka lat temu – dopowiem – popiersie Ignacego Paderewskiego stanęło w Alei Słynnych Polaków XX wieku w Parku im. dra Henryka Jordana w Krakowie. W dniach 23-24 września w sali obrad Rady Miasta Krakowa odbędzie się międzynarodowa konferencja naukowa „Grunwald –Tannenberg – Zalgiris, 1400-2010.Historia. Tradycja. Polityka”.

     Dlaczego główne uroczystości 600-lecia wiktorii grunwaldzkiej odbyły się na Wawelu? „Bo tu przez dziesiątki lat poprzedzających bitwę kształtowano politykę Polski wobec Zakonu. Stąd Jagiełło wyruszył na wojnę, tu przysłał wiadomość o zwycięstwie, tu powrócił z ponadrocznej wyprawy i tu odbyła się uroczystość złożenia trofeów u grobu patrona Polski. Nie był to wjazd tryumfalny; król szedł pieszo do katedry, co świadczy o pokorze, ale i o znakomitym wyczuciu politycznym Jagiełły” (dr J. Petrus, „Dziennik Polski” 9 lipca 2010). Wcześniej był Uniwersytet. Kazimierz Wielki świadom faktu, że państwo, aby bronić swych racji w Europie potrzebuje ludzi wykształconych, nade wszystko zaś dobrych prawników, doprowadził do powstania Akademii Krakowskiej. Późniejsza koronacja Jadwigi i unia polsko-litewska, a także chrzest Litwy, było „działaniem ryzykownym i wizjonerskim” (Liliana Sonik, Dziennik Polski”, 12 lipca 2010). Takie były przesłanki zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem. Oblężenie Malborka zakończyło się niepowodzeniem. Lecz cztery lata później na Soborze w Konstancji (1414-1418), który był forum politycznym ówczesnej Europy, Paweł Włodkowic - rektor i prawnik Uniwersytetu Jagiellońskiego, mówił o prawie narodów do samostanowienia i z powodzeniem bronił interesów Polski i Litwy.

     Nie wdając się w spory graniczne z Krzyżakami Paweł Włodkowic mówił o prawach człowieka. Traktatem „O władzy papieża i cesarza względem niewiernych”, a także „O zakonie krzyżackim i o wojnie Polaków przeciwko wzmiankowanym braciom” zaskoczył współobecnych. Czy można się dziwić, że Jan Paweł II - podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny (2-10 czerwca 1979) - kiedy przybył do Auschwitz-Birkenau i mówił o skutkach pogwałcenia praw ludzkich, odwołał się do poglądów i nauczania Pawła Włodkowica? Dzisiejsze idee praw człowieka już tam były zawarte.

     W auli Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego widnieje napis - przesłanie naszych przodków „Plus ratio quam vis” (bardziej rozum niż siła). To przesłanie było u podstaw zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem i potęgi Rzeczypospolitej Obojga Narodów. To przesłanie zobowiązuje.    
 

Absolwent i doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Emerytowany nauczyciel akademicki dzisiejszego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz wykładowca w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie. Filozof, etyk. Delegat Małopolski na I Krajowy Zjazd NSZZ "Solidarność" w Gdańsku w 1981 r., radny Rady Miasta Krakowa drugiej i trzeciej kadencji, członek władz Sejmiku Samorządowego Województwa Krakowskiego drugiej kadencji, członek i były przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Miasta Krakowa, członek Kolegium Wigierskiego i innych stowarzyszeń, ale także wiceprzewodniczący Rady Fundacji Wspólnota Nadziei.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości