O ile pamietam, rozwazano niedawno mozliwosc rezygnacji z defilady w Warszawie na tegoroczny Dzien Wojska Polskiego, a to z powodu budzetowej dziury i wysokich kosztow. Faktem jest, ze za kwote rzedu pol miliona PLN moznaby najac “karkow” od Zubrzyckiego ( 166 tys PLN z budzetu Stolicy ), a jeszcze zostaloby na premie dla urzednikow Ratusza.
Widze to tak: zamiast placic wojsku, i tak juz zredukowanemu do kampanii honorowej, zaplacmy za defilade firmom ochroniarskim, ktore ze wzgledu na swoich wlascicieli zapewniaja krzepiaca ciaglosc, swoista arke przymierza, miedzy dawnemi, a nowemi laty.
Na poczatku pojda przedstawiciele firm ochroniarskich prowadzonych przez bylych wojskowych, tuz za nimi obuci w glany pracownicy roznych “sekuritasow”, prowadzonych przez bylych policjantow, a za nimi tegie karczycha i oblicza nie splamione mysla, pracujace u bylych esbekow.
Jedni mogliby dziarsko wymachiwac gumowymi palami, drudzy rozpylaliby gaz rozweselajacy, jeszcze inni dzwigaliby do gory gladkolufowe karabiny, zas pochod zamykaliby emerytowani pracownicy wydzialu IV SB, ciagnac za szyje na powrozie kukle ksiedza Popieluszki.
Taka defilada przynajmniej odzwierciedlalaby prawdziwy rozklad sil w Polsce, w dwie dekady po rzekomym odzyskaniu niepodleglosci.
Inne tematy w dziale Polityka
