Sluchalem kiedys serii wykladow o historii kosciola, ktore sciagalem ze strony
www.biblicaltraining.org (
poczciwi, amerykanscy protestanci, choc ich ignorancja wobec doktryny katolickiej dorownuje niecheci do “papistow” ).
Temat dotyczyl akurat Europy wczesnosredniowiecznej i wykladowca uzyl pol zartem, ale tez i pol serio nastepujacego porownania:
“Kto bylby wspolczesnym, amerykanskim odpowiednikiem sredniowiecznych kmieci ( “villeins”, nie mylic z “villains” )? Wystarczy pojsc do Wal-Mart-u i zobaczyc robiacych tam zakupy czy jedzacych hamburgery w MacDonaldzie”.
Na Wyspach Wal-Mart znany jest przede wszystkim jako siec supermarketow ASDA.
Rzeczywiscie, angielscy kmiecie wala tam prosto z pola, nie ochedozywszy sie nawet uprzednio. A wiem, bo sam do tejze klasy przynaleze i chcac nie chcac musze sie z nimi pospolitowac, czyli jak to mowia tutejsze kmiotki, “to rub shoulders” ( ocierac sie ramionami ), co jest wyjatkowo trafnym powiedzeniem ze wzgledu na opaslosc tubylcow.
Oczywiscie technologia poszla do przodu i zamiast lapci z lyka nosi sie raczej buty ze sztucznej skory kupione w Primarku, ale to sa akcydentalia.
Zartuje sie czasem z Polakow w Anglii, ze poznac ich po wasach, wystajacym z plecaka mlotku tudziez kielni i bialych “najkach” w niedziele ( N.B. nawet MWWM* nie kojarza “najki” z boginia zwyciestwa Nike ).
Polscy kmiotkowie na tle swoich angielskich kolegow wyrozniaja sie in plus, juz to ze i bardziej ksztaltni i bardziej ochedozeni, a jesli chodzi o polskie kobiety, to dzieli je od tutejszych barbapap nie roznica, a przepasc.
Ale jest tez niestety inna roznica, tym razem na nasza niekorzysc.
Otoz ponad angielskim kmiotkiem ( ze pozostaniemy w konwencji sredniowiecznej ) stoi angielski szlachcic, czesto zasiedzialy na swoich wlosciach jeszcze od czasow najazdu normanskiego.
Sprawdzam czasem strony internetowe poswiecone zabytkowym obiektom i kiedy czytam: “zamek w pierwotnej postaci zbudowany jeszcze przez Wilhelma Zdobywce, od dwustu lat bedacy w posiadaniu naszej rodziny” – to wiem, ze to nuworysze, wzbogaceni pewnie na handlu albo w czasach rewolucji przemyslowej. Ale inne dworki czy zamki sa wlasnoscia rodzin od 4, czasem od 6 wiekow albo i lepiej.
To z obu tych “klas prozniaczych” rekrutuje sie biurokracja, administrujaca krajem, z nich rekrutuja sie agenci 007 itp.
Tymczasem polska szlachta ( w sensie elita ) zostala juz to wymordowana, juz to wynarodowiona i w miejsce narodu mamy jakas amorficzna mase polskojezyczna czyli spelnione marzenie Michnika.
Ponad polskim kmiotkiem, dawno juz wyrugowanym z wlasnosci, klebia sie jakies postkomunistyczne powiazania mafijno biznesowe, nad nimi gauleiter Tusk, a nad nim sluzby obce i dwuplciowe, ruskie, pruskie i rakuskie, co najwyzej informujace go na biezaco o zadaniach kolejnego etapu.
( Nie dziwi zatem informacja przypomniana przez p.St.Michalkiewicza, a ktora przeszla swego czasu bez najmniejszego echa w mediach, ze pan premier Tusk podpisal TL w dniu 13-grudnia 2007 roku < data pewnie przypadkowa, ale jakze trafna > , BEZ UPRZEDNIEGO CZYTANIA !!! No bo przeciez nie po to madrzejsci i starsi napisali, zeby jakis pomniejszy gauleiter musial sobie jeszcze nad tym glowe lamac ).
Uwazam, iz zalamanie sie pierwszej Rzeczpospolitej nie wyniklo z klesk wojennych czy gospodarczych, ale z przezarcia systemu politycznego obcymi agenturami oraz autodestrukcji elit politycznych ( jak pisal zartobliwie o szwedzkim potopie Wiech “wtedy to po raz pierwszy pojawili sie u nas foksdojcze” ) w okresie saskim.
Obce agentury nie dopuscily do wyboru krolewicza Jakuba Sobieskiego na tron, zas Sasi uwazali tron Rzplitej za tymczasowa trampoline dla realizacji wlasnych celow dynastycznych, zupelnie nie liczac sie z polska raison d’etre.
Obecnie jestesmy swiadkami poglebionej recydywy saskiej, kiedy wybrane czy samozwancze elity realizuja swoje cele gospodarczo-polityczne zupelnie nie liczac sie z interesem Polski ( co mozna uprzejmie tlumaczyc ich doszczetnym kretynizmem, albo siegajac po wyjasnienie prawdopodobne, lajdactwem i zaprzanstwem ).
A my, pozbawieni swoich narodowych elit kmiotkowie, miotamy sie tam i sam, bez ladu i skladu, poczytujac sobie za najwieksze szczescie moc dorabiac na angielskim zmywaku u Turka czy innego Hindusa.
*MWWM – mlodzi wyksztalceni z wielkich miast
Inne tematy w dziale Polityka