Artykul - prawdziwa perelka. Przytaczam ponizej niewielkie fragmenty, goraco zachecajac do uwaznej lektury calosci na internetowej stronie NDz
Postępująca ratyfikacja traktatu lizbońskiego w Europie jest związana z bardzo daleko idącym lekceważeniem woli narodów Starego Kontynentu. Przebiega bez pytania narodów o zdanie i to pomimo powszechnego przekonania, że gdyby referendum ratyfikacyjne odbyło się np. w Niemczech, Holandii, Francji czy Wielkiej Brytanii - traktat zostałby po prostu odrzucony. Zatem elity polityczne poszczególnych krajów podjęły nieczystą grę wobec własnych wyborców tak, aby poza ich wolą budować państwo europejskie.
Kraje wielkie, takie jak Niemcy, mają nadzieję, że dzięki ratyfikacji zdobędą przewagę na kontynencie, szczególnie w sytuacji, gdy Federalny Trybunał Konstytucyjny orzekł daleko posunięte gwarancje suwerenności dla państwa niemieckiego. Największy problem mają kraje małe lub średnie, do których zalicza się Polska. Rządzący Rzecząpospolitą mieli do wyboru, albo prowadzić grę pozorów w stosunku do władców unijnych (tak czyni to dziś Vaclav Klaus - prezydent Czech), albo uprawiać fałszywą grę przed własnym społeczeństwem, mamiąc go pozorami starań o zagwarantowanie pozycji naszego państwa w Europie.
Niestety, na gruncie polskim mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem.
( … )
W macierzyńską opiekę
Dla wnikliwego obserwatora nie jest tajemnicą, do której tradycji możemy porównać działania dzisiejszych polskich elit politycznych. Chociaż czcimy rocznice bohaterskich zmagań o niepodległość z czasów II wojny światowej, działania naszych rządzących przypominają dziś często kapitulacyjną postawę rozbiorowych sejmów czy zachowanie Stanisława Augusta Poniatowskiego. Różnica polega tylko na tym, że dzisiaj sprawa ta dotyczy wielu innych narodów europejskich. I pewnie przy wprowadzaniu traktatu lizbońskiego nasi rządzący wyrażają dziś podobnie naiwną nadzieję, jaką żywił przed ponad dwustu laty Stanisław August, "zaklinając Najjaśniejszą Imperatorową, ażeby macierzyńską swą dobroczynność na tych rozciągnęła, których królem byliśmy...". Różnica może polega tylko na tym, że wówczas chodziło o imperatorową Rosji, dziś może chodzić o panią kanclerz Federalnej Republiki.
Wystarcza cztery ziobra
Wystarcza cztery ziobra
I Polska bedzie dobra.
Tak spiewal swego czasu w TV Trwam sedziwy juz Andrzej Rosiewicz.
Piosenka ta przyszla mi na mysl po przeczytaniu, ze wg najnowszego sondazu ( no coz, nie tylko GieWu zamawia takowe ):
Wprawdzie byly minister sprawiedliwosci niewatpliwie cierpi na chorobe prokuratorska, ktora objawia sie postrzeganiem swiata jako zamieszkalego przez 6 miliardow podejrzanych i w normalnym kraju nie musialaby byc to najlepsza kwalifikacja do najwyzszego urzedu – wszak nikt nie aplikuje silnego antybiotyku zdrowemu organizmowi – o tyle dla schorowanej Polski bylby on rzeczywiscie dlugo oczekiwanym lekarstwem na toczacy ja trad.
Jesli przyjmiemy za Michalkiewiczem ( www.michalkiewicz.pl ), ze tzw. IIIRP jestforma okupacji Polski przez komunistyczny wywiad wojskowy, który w 1989 roku powierzył swoim agentom i pożytecznym idiotom zewnętrzne znamiona władzy, to powrot Ziobry na bialym koniu z brukselskiego wygnania rzeczywiscie daje szanse na wyrwanie sie z tej okupacji i spelnienie sie najgorszego horroru michnikowszczyzny, po ktorym budzi sie ona z krzykiem, oblana potem: oddanie Polski Polakom.
Anty-Wieszcz.
Poutracie przez Oba Narody panstwowosci, jej role po czesci przejela literatura, w szczegolnosci polska poezja romantyczna, nalezaca do najpiekniejszych w Europie. Rzadko spotykane w dziejach polaczenie patriotyzmu z niebywalym talentem i pracowitoscia zaowocowalo dzielami, ktore nam smiertelnym jawia sie natchnionymi od Boga, zas ich tworcow uznalismy jednoglosnie za “vates” – narodowych wieszczow.
Mickiewicz, Slowacki, Krasinski – z jednej strony reprezentujacy chrzescijanski uniwersalizm na najwyzszym moralnie poziomie, pisali tak, by Polska zmartwychwstala.
Czwarty wieszcz, malujacy nie slowem, a pedzlem, Jan Matejko, expressis verbis przykazywal swoim uczniom ( np. Jackowi Malczewskiemu ): malujcie tak, by Polska zmartwychwstala.
I nadszedl byl w koncu upragniony dzien, w ktorym mozna bylo zrzucic z ramion plaszcz Konrada.
Polatach, kiedy znow wolnosc byla w zasiegu reki, wladze nad naszymi umyslami skutecznie uzurpowal wybitny i bodaj najskuteczniejszy polityk ostatnich dwu dekad, ironia losu noszacy takie same imie jak pierwszy wieszcz, tyle ze sam bedacy Anty-Wieszczem.
Pisal tak, by polskie serce raz na zawsze przebic osinowym kolkiem, by juz nigdy nie odrodzila sie Polska zakorzeniona w chrzescijansko-klasycznym dziedzictwie, Polska bedaca ostoja tego co w europejskiej cywilizacji szlachetne, piekne, wielkoduszne, Polska-bastion, o ktory przez wieki rozbijaly sie balwany nikczemnosci, poganstwa, totalitaryzmu.
Pod piorem Anty-Wieszcza, wspomaganego nie tyle literackim talentem, co monopolem medialnym, z dnia na dzien wymarzona Polska, z kraju, w ktorym krzywda bylo wielka popsowac gniazdo bocianie, przemieniala sie w pandemonium ksenofobii i rasizmu mimo braku obcych, antyeskimosizmu bez eskimosow. Co wiecej, tylko zelazny uscisk komunistycznego okupanta chronil resztki ocalalych z katastrofy globalnego ocieplenia eskimosow przed polska czernia, manipulowana przez jeszcze czerniejszy kler i – excusez le mot – endecje.
Wraz z upadkiem komunistycznego samodzierzawia zagrazalo nam, wg Anty-Wieszcza, apokaliptyczne niebezpieczenstwo zerwania sie polskiej, dyszacej zadza mordu bestii, dotychczas utrzymywanej w komunistycznych ryzach. Jedynym wyjsciem z impasu mialo byc odpolszczenie kraju nad Wisla pod haslami juz to europeizacji, juz to regionalizacji, byle dalej od Polski, bo Polska to nienormalnosc.
( Dygresja: wprawdzie autorem tego mauvais-mot-u jest p.Donald Tusk, ale w kontekscie owczesnej jego wypowiedzi niekoniecznie musialo miec ono przypisywane mu przez oponentow skandaliczne znaczenie. Nie zmienia to akurat faktu, iz uwazam obecnego pana premiera za skonczonego lajdaka < co akurat w polityce nie musi byc najgorsze >, ale tez co gorsza za figuranta wystruganego z banana przez razwiedki krajowe i oscienne ).
O ile wieszcz Adam wychowal obroncow polskich granic, ktorzy zgineli, zebysmy my mogli zyc, o tyle Anty-Wieszcz Adam wychowal pustoglowa i bezmyslnie powtarzajaca zaslyszane slogany mlodz, ktora rechocze na widok polskiej flagi wtykanej w lajno.
Wprawdzie niby nasz narod jak lawa, ktorej wewnetrznego ognia sto lat nie wyziebi. Tym niemniej przez ostanie , zatrute dwie dekady, wewnetrzny ogien wygasa w zastraszajacym tempie.
Obawiam sie, ze bez zrzucenia uzurpatora z miejsca naleznego wieszczom, cali staniemy sie zimna i twarda skorupa, sucha i plugawa, na ktora my sami zaczniemy w koncu plwac.
Inne tematy w dziale Polityka