Otoz wprawdzie pani posel Lidia Geringer de Oedenberg von Schlamperei und Verfluchte Polen przyznaje, ze zupelnie nie wiadomo, o co chodzi w Traktacie Lezbonskim, bo normalny czlowiek nie jest w stanie go przeczytac ze zrozumieniem ( celowo bowiem nie zostal napisany w formie tekstu jednolitego, a jedynie w formie poprawek do traktatow poprzednich ), to jednak traktat jest dobry i potrzebny, bo wszystkie parlamenty szybko sobie z nim poradzily.
Sama pani posel Lidia Geringer de Oedenberg von Schlamperei und Verfluchte Polen nie sprawia wrazenia, zeby wiedziala o co chodzi w TL, poza zrozumialym samo przez sie “poglebianiem integracji”, ale juz czego, z czym i w jakim zakresie nie bardzo wiadomo. Tym niemniej juz tam starsi i madrzejsi wiedza lepiej, przeto wystarczy ich sluchac, a swietlana przyszlosc bedzie rownie nieuchronna, jak wyznawane onegdaj przez partie pani posel Lidii Geringer de Oedenberg von Schlamperei und Verfluchte Polen zwyciestwo swiatowego komunizmu.
POPRZEDNI WPIS
Anty-Wieszcz.
Poutracie przez Oba Narody panstwowosci, jej role po czesci przejela literatura, w szczegolnosci polska poezja romantyczna, nalezaca do najpiekniejszych w Europie. Rzadko spotykane w dziejach polaczenie patriotyzmu z niebywalym talentem i pracowitoscia zaowocowalo dzielami, ktore nam smiertelnym jawia sie natchnionymi od Boga, zas ich tworcow uznalismy jednoglosnie za “vates” – narodowych wieszczow.
Mickiewicz, Slowacki, Krasinski – z jednej strony reprezentujacy chrzescijanski uniwersalizm na najwyzszym moralnie poziomie, pisali tak, by Polska zmartwychwstala.
Czwarty wieszcz, malujacy nie slowem, a pedzlem, Jan Matejko, expressis verbis przykazywal swoim uczniom ( np. Jackowi Malczewskiemu ): malujcie tak, by Polska zmartwychwstala.
I nadszedl byl w koncu upragniony dzien, w ktorym mozna bylo zrzucic z ramion plaszcz Konrada.
Polatach, kiedy znow wolnosc byla w zasiegu reki, wladze nad naszymi umyslami skutecznie uzurpowal wybitny i bodaj najskuteczniejszy polityk ostatnich dwu dekad, ironia losu noszacy takie same imie jak pierwszy wieszcz, tyle ze sam bedacy Anty-Wieszczem.
Pisal tak, by polskie serce raz na zawsze przebic osinowym kolkiem, by juz nigdy nie odrodzila sie Polska zakorzeniona w chrzescijansko-klasycznym dziedzictwie, Polska bedaca ostoja tego co w europejskiej cywilizacji szlachetne, piekne, wielkoduszne, Polska-bastion, o ktory przez wieki rozbijaly sie balwany nikczemnosci, poganstwa, totalitaryzmu.
Pod piorem Anty-Wieszcza, wspomaganego nie tyle literackim talentem, co monopolem medialnym, z dnia na dzien wymarzona Polska, z kraju, w ktorym krzywda bylo wielka popsowac gniazdo bocianie, przemieniala sie w pandemonium ksenofobii i rasizmu mimo braku obcych, antyeskimosizmu bez eskimosow. Co wiecej, tylko zelazny uscisk komunistycznego okupanta chronil resztki ocalalych z katastrofy globalnego ocieplenia eskimosow przed polska czernia, manipulowana przez jeszcze czerniejszy kler i – excusez le mot – endecje.
Wraz z upadkiem komunistycznego samodzierzawia zagrazalo nam, wg Anty-Wieszcza, apokaliptyczne niebezpieczenstwo zerwania sie polskiej, dyszacej zadza mordu bestii, dotychczas utrzymywanej w komunistycznych ryzach. Jedynym wyjsciem z impasu mialo byc odpolszczenie kraju nad Wisla pod haslami juz to europeizacji, juz to regionalizacji, byle dalej od Polski, bo Polska to nienormalnosc.
( Dygresja: wprawdzie autorem tego mauvais-mot-u jest p.Donald Tusk, ale w kontekscie owczesnej jego wypowiedzi niekoniecznie musialo miec ono przypisywane mu przez oponentow skandaliczne znaczenie. Nie zmienia to akurat faktu, iz uwazam obecnego pana premiera za skonczonego lajdaka < co akurat w polityce nie musi byc najgorsze >, ale tez co gorsza za figuranta wystruganego z banana przez razwiedki krajowe i oscienne ).
O ile wieszcz Adam wychowal obroncow polskich granic, ktorzy zgineli, zebysmy my mogli zyc, o tyle Anty-Wieszcz Adam wychowal pustoglowa i bezmyslnie powtarzajaca zaslyszane slogany mlodz, ktora rechocze na widok polskiej flagi wtykanej w lajno.
Wprawdzie niby nasz narod jak lawa, ktorej wewnetrznego ognia sto lat nie wyziebi. Tym niemniej przez ostanie , zatrute dwie dekady, wewnetrzny ogien wygasa w zastraszajacym tempie.
Obawiam sie, ze bez zrzucenia uzurpatora z miejsca naleznego wieszczom, cali staniemy sie zimna i twarda skorupa, sucha i plugawa, na ktora my sami zaczniemy w koncu plwac.
Inne tematy w dziale Polityka