"Ta sprawa nie jest dla mnie bolesna...odszedł, bo nie mogłem zagwarantować mu utrzymania stanowiska marszałka Senatu"
A cóż innego pozostało do powiedzenia pozostawionemu przez "niewiernych" człowiekowi nie cierpiącemu sprzeciwu i wodzowi swoich najwierniejszych sług. I o czym tu pisać? Ciągle to samo!
To nie jest cios zadany Millerowi - zapewnia Borowski i tłumaczy, że "czas Millera" kończy się na jego własne życzenie.
Bezustannie kopią się choć byli przyjaciółmi! Ciągle to samo!
Z jednej strony politycy, medialni do bólu, coraz lepsi Pr-owo, wykorzystujący wszystkie dostępne metody manipulacji, brutalni w słowach, beznadziejni w gestach i zachowaniach, skrycie emocjonalni, lojalni wobec hasła polityka, totalnie nielojalni wobec wyborców. Z drugiej strony dziennikarze, chyba najsłabsze ogniwo w łańcuszku powiązań politycy, dziennikarze, komentatorzy, wyborcy, "układ". Bardzo wyraziści w poglądach, stronniczy, łatwi do manipulacji i całkowicie podlegli magii pieniądza, reklamy, szumu informacyjnego, z którego nic nie wynika. Dziennikarze genialnie wykorzystujący istniejącą polaryzację społeczną do zwiększania oglądalności, czytelnictwa, słuchalności czy poczytności swoich internetowych wypowiedzi a w efekcie do zarabiania na istniejącej sytuacji. Z trzeciej strony niezawodowi komentatorzy, wyborcy i być może układ. Grupa w której każdy poucza każdego, grupa w której głupota i chamstwo dorównują poziomi debaty politycznej uprawianej prze polityków. Grupa, w której polaryzacja widoczna jest najbardziej bo głoszone poglądy skryte są ( przynajmniej u tych mniej znanych ) za anonimowymi nikami. Konsekwencje wynikające z głupich, nieprzemyślanych, niegrzecznych czy wręcz nieprawdziwych czy obraźliwych wypowiedzi praktycznie żadne.
Kto nie chce niech nie czyta, nie pisze. Ja już miałem rezygnować, miałem nie czytać i nie pisać, bo jaki jest sens czytać i pisać ciągle to samo. I nagle olśnienie. Przecież temu, kto tym wszystkim kręci właśnie o to chodzi. Obrzydzić politykę tym, którzy mają w sobie odrobinę rozsądku a pozostawić tych, którymi da się w prosty sposób manipulować, podatnych na hasła i emocje. Genialne w swojej prostocie pomyślałem. Więc nie, nie dam się, będę dalej uczestniczył w tym do czego się kiedyś z pełną świadomością zapisałem, do życia w demokracji i swobodzie wyboru. Będę obecny w polityce i jej pozostałych jeszcze dobrodziejstwach demokracji. Wybiorę według własnych a nie narzuconych mi przez kogokolwiek poglądów. Mogę być.....a zresztą, co to kogo obchodzi skąd i z kim chcę się utożsamiać czy kogo reprezentować, przecież ja jestem tylko ważny w dniu wyborów. Ale poglądy i głos na kartce wyborczej, są tylko moje. Więc warto...
A co do dziennikarzy politycznych, mediów czyli ogólnie czwartej władzy powiem tak...uważajcie bo w niedługim czasie przestanicie być w tak dużej liczbnie potrzebni. Sensacje nie bedą już sensacjami, bo ludzie się przyzwyczają, emocje znikną, bo ile można wytrzymać w ciągłym napięciu. Programy polityczne będą oglądać, gazety polityczne czytać, blogi internetowe współtworzyć ciagle Ci sami ludzie. Im też się w końcu znudzi. Teraz można coś jeszcze zmienić. Warto.....
Inne tematy w dziale Polityka