Odłożony w czasie amatorski komentarz powyborczy.
Oglądam, czytam i słucham zawodowych analiz wyborczych i powyborczej rzeczywistości i nie mogę nie zareagować. Wtrącam swoich „kilka groszy” do politycznej dysputy i naśladując jej bohaterów, wypowiem się w tonie nie znoszącym sprzeciwu. Aby jednak być dobrze zrozumianym przypomnę czytającym kilka podstawowych definicji związanych z wolnymi wyborami, co czynię dołączając poniższe linki.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Demokracja
http://portalwiedzy.onet.pl/30486,,,,demokracja,haslo.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wybory
http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adza_suwerenna
Nie szanując decyzji Suwerena nie należy oczekiwać, że Suweren będzie szanował poddających w wątpliwość jego wybór i decyzję. Podnoszenie wewnętrznych różnic kulturowych, pokoleniowych, historycznych, czy wreszcie badania nad niespotykaną frekwencją i bawienie się danymi, wyciąganie różnych przedziwnych wniosków o układzie i winnych szatanach nie zmienią najważniejszego, nie zmienią faktu wyborczego. Fakt jest taki, że to Suweren ułożył scenę polityczną. Nie doradcy, nie wszechwiedzący PR-owcy, którzy okazali się zwykłymi zjadaczami chleba popełniającymi błędy. Pewność siebie, uzurpowanie sobie bycia geniuszami manipulacji, wszechwiedza i wszechwładza gubią a suweren udowodnił, że nie toleruje takiego zachowania. Nie ważne na podstawie jakich działań politycznych, czy poza politycznych Suweren podejmował swoje decyzje. Jedne były lepsze, inne gorsze, to nie ważne. Ważne, że zostały podjęte i wara każdemu od treści i jakości tej decyzji. Wara każdemu od Suwerena. Czy decyzja Suwerena była słuszna czy, nie okaże się w następnym akcie wyborczym. Jeżeli okaże się, że Suweren się pomylił, ponownie skarci rządzących i ponownie ustawi scenę polityczną po swojemu. Jeżeli uzna, że dokonał dobrego wyboru, nagrodzi rządzących kolejną kadencją.
Suweren reagował na każde złe lub dobre wezwanie, manipulację, obrazę czy pochwałę. Jedne go bardziej przekonały, inne mniej. Suweren wyraził swoją ocenę na karcie do głosowania i koniec kropka. Bez względu na to jakie mamy, macie, czy mają poglądy, „sza” ( czyli mordy w kubeł ) wszystkim obrażającym Suwerena. Nie wymyślono nic lepszego ponad demokrację. Świat jest podzielony co wizualizuje poniższa mapa.
Mapa przedstawiająca poziom wolności / swobód obywateli poszczególnych państw w 2007 roku. państwo wolne państwo częściowo wolne państwo niewolne My jesteśmy w strefie krajów wolnych, w których „Suweren” decyduje o tym, kto ma rządzić. Nie decydują jednostki, tylko „Suweren”. Styl, jakość, efektywność rządzenia oceniane są w akcie wyborczym. Więc „sza” ( czyli mordy w kubeł ) wszystkim upominającym suwerena co zrobił złego lub dobrego. Suweren zadecydował i tak będzie aż do następnego aktu, w którym „Suweren” zadecyduje ponownie. Ci co plują, obrażają i wmawiają innym, że są obrażani i usiłują zbagatelizować wybór Suwerena niech pamiętają, że Suweren nie jest ciemny i nie wszystko kupi. Odchodząca władza miała prawie ( bez Trybunału i niektórych Sądów ) wszystkie instrumenty władzy w ręku a pomimo tego musi oddać władzę. Tak chciał Suweren. Może warto się zastanowić, czy obrażanie wszystkich, szukanie wroga w każdym, rozliczanie innych a nie siebie prowadzi do dobrego i do zwycięstwa. Dzisiejszy triumf PO to nie jest zwycięstwo poglądów i polityki. To jest przegrana chamstwa i dewaluowania poglądów. Przegrana szukania wroga w każdym o odmiennych poglądach ale nie na politykę, tylko na styl sprawowania władzy.
Wszystkie rozemocjonowane głowy, piszcie i komentujcie uznając głos „Suwerena” za ostateczny do następnych wyborów, nie obrażajcie innych i siebie, też jesteście Suwerenami.
Teraz czas na coś osobistego. Staram się więcej czytać niż pisać, gdyż nie mam talentów dziennikarskich. Wiem, że tym zdaniem otwieram pole do komentatorskiej błazenady. To jednak nie ważne. Ja wyznaję zasadę, ze piszę wtedy, gdy mam coś do powiedzenia. A boli mnie to, że przez kolejne dni nie spieramy się i nie czytam dyskusji, czy Państwo ma być tanie czy drogie, czy potrzebny jest minister edukacji, ministerstwo zdrowia czy ministerstwo kultury? Czy trzeba jeździć w samochodzie w pasach i na światłach? Czy podatki deprawują czy rozwijają Państwo? Czy rząd jest dla władzy czy dla służby? Czy Państwo to Naród czy Społeczeństwo? Czy rozbudowujemy IPN, czy infrastrukturę drogową i mieszkaniową. Czy czerpiemy z doświadczeń państw religijnych czy liberalnych? Każdy socjolog pewnie powie, że o tych tematach nie ma co rozmawiać, bo nikt „dobrobytu przez okno nie wyrzuci”. My Polacy, mamy teraz tak dobrze, że „gramy” w polityce wiarą, historią, uczuciami. Do gospodarki się nie dotykamy. Po cichu modlimy się, dziękując za Balcerowicza a oficjalnie uznajemy go za belzebuba. Cieszymy się, ze nie mamy gospodarczych doświadczeń Argentyny, ale narzekamy, że polscy emeryci nie stanowią jednej z trzech potęg turystycznych świata, tak jak jest to w przypadku emerytów japońskich czy niemieckich. Historia jest bardzo ważna, ale w muzeach i w książkach. Szacunek do przeszłości, do historii jest niezwykle ważny ale przy rodzinnym stole, czy w szkolnej ławce. Historią nie zbudujemy silnego Państwa. Nie dogonimy rozwiniętej europy starając się naśladować jej poczynania z początków XIX wieku. Silna własność i przedsiębiorczość, szacunek dla przeszłości, kreatywność, może spowodują, że polscy emeryci będą światową potęgą turystyczną, za 20, 30 lat.
Jeżeli nie przyszłość, własność, i właściwe miejsce dla historii, tylko skupianie się na tym, czy Prezydent powinien pogratulować czy być przeproszony, czy Urbański zdradził, czy się pomylił, czy czegoś nie dopatrzył ( czy był to świadomy zabieg wiedzącego o przegranej JarKacza), czy Ci bardziej tamtych, czy na odwrót, to przez kolejne lata będziemy zastanawiać się, czy dać 35 pln podwyżki emerytom, i dlatego zabrać innym 55 pln, czy wybudować drogę do Gdańska czy Lublina a nie obydwie jednocześnie. Politycy różnych szczebli lepiej lub gorzej, ale jakoś dadzą sobie radę. Pytanie co z resztą gadających o historii, muzeach i rozliczaniu. Czy nadal będą musieli być utrzymywani z naszych podatków, czy będą mieli własne kapitały emerytalne i nie będą oglądać się na 35 pln od państwa. Czy będą leczeni i opatrywani w rozpadających się przychodniach, czy za dodatkowe wypracowane przez siebie 50 pln abonamentu będą mogli być obsłużeni w godziwych i miłych warunkach?
Socjalizm się wytarł, zdewaluował politycznie i społecznie. Komunizmu już nie ma a ci, co tego nie widzą i skupiają się na szukaniu komuny niech pomyślą o budowaniu dla swoich dzieci ( jeżeli je mają rzecz jasna ) i wnuków przyszłości, bo ta przyszłość da im swobodę, opiekę i godziwe ostatnie chwile. Zasada lepiej być niż mieć jest dobra w filozofii, wielkiej sztuce a nie w twardym życiu. Twarde życie, to konkurowanie z lepszym od siebie, to w obecnych czasach podnoszenie swoich kwalifikacji, to gonienie uciekającej i zmieniającej się rzeczywistości po to, aby nie zostać na łasce czy nie łasce polityków, którzy łaskawie dadzą 35 pln podwyżki do emerytury. Silne Państwo tak, ale nie pojedynczym politykiem, tylko silne gospodarką, mechanizmami, procedurami, procesami społecznymi, prywatną własnością, szacunkiem dla pracy jako czynności a nie dla pracy jako miejsca zgodnie z zasadą ”…czy się stoi czy się leży…”. Siwym włosom należy się szacunek, odpoczynek, a przy tym należy pamiętać, że przyszłość, budujemy nie dla siwych włosów tylko dla młodości.
Kapitalizm XIX nie istnieje podobnie jak komunizm, czy socjalizm. Dobrze mają się jedynie te Państwa, społeczeństwa i narody ( dokładnie w tej kolejności ), które nauczyły się szanować jednostkę i własność. Cały świat ( nawet ten Chiński ) zrozumiał już dawno, że własność prywatna, kapitał, są jedynym gwarantem rozwoju i dobrobytu. Zachodni styl życia, bez względu co o nim sądzą niezainteresowani pokazał, że jest atrakcyjny, że potrafi kusić swobodą, pokojowym nastawieniem, poszanowaniem własności i odmienności poglądów na życie i politykę. Irlandia kraj o bogatej kulturze religijnej nie jest postrzegana jako kraj wyznaniowy i nie kojarzy się światu w kościołem, który jest tam bardzo silny a z wypracowanym dobrobytem, którym można się dzielić nie tylko narodowo ale i ponadnarodowo, uznając społeczeństwo jako wyższy twór niż naród.
Gdzie więc pasujecie o prześmiewcy i żartownisie ze swoimi małymi problemami, kto komu, lub kto kogo. Gdyby odchodząca władza skupiała się nie na kulturowych i pokoleniowych podziałach, tylko na rządzeniu, to ma kilku fajnych ludzi z Kolibra, którzy mogliby pokazać jak się robi dobre rzeczy. Szkoda, że wygrała w Was małość a nie przyszłość. Szkoda, że władza chciała manipulować a nie zmieniać rzeczywistość. Macierewicz, Szczygło, Dorn, Gosiewski, Fatyga, Ziobro. Pomijam Jarosława Kaczyńskiego, bo to On był głównym bohaterem wyborów. Suweren zawsze ma rację, politycy władzy byli słabi, więc zostali odsunięci.
A co z naszym Prezydentem? Szanowny Panie Prezydencie, już nie długo nowy akt wyborczy. Warto przyjrzeć się poprzednikom i wyciągnąć wnioski z rządów i sytuacji politycznych po 89. Charyzmatyczny i znany na całym świecie Lech Wałęsa, jedna kadencja, AWS za Krzaklewskiego, nicość, SLD za Millera, nicość i obecnie PiS za Jarosława Kaczyńskiego, jeszcze nie wiadomo, ponad 5mln głosów. W Polsce niestety jest tylko jeden przypadek władzy, którą Suweren tolerował dłużej niż jedną kadencję. Krótka demokracja, to i mało przypadków. W związku z powyższym odniosę się do innych krajów. Co prawda nie zawsze powołam się na prezydentów, ale powołam się na ważnych polityków, którzy zrozumieli co znaczy rządzić ( a nie zwiększać poparcie wyborców i oddawać władzę ). Pan ma jeszcze szanse, bo Pański brat już nie. Wielce Czcigodna Margaret Hilda baronessa Thatcher premier Wielkiej Brytanii w latach 1979-1990, Anthony Charles Lynton Blair premier Wielkiej Brytanii (1997 - 2007), Jacques René Chirac w latach 1995-2007 prezydent Francji i jednocześnie współksiążę Andory, Charles André Joseph Marie de Gaulle W latach 1959-1969 był prezydentem Francji i twórcą nowej konstytucji ustanawiającej półprezydencki system rządów, Richard Karl baron von Weizsäcker od 1 lipca 1984 do 30 czerwca 1994 prezydent Republiki Federalnej Niemiec, Helmut Josef Michael Kohl 1982-1998 kanclerz Republiki Federalnej Niemiec.
Odcięcie się od ujadającej sfory, obrażającej Suwerena, akceptacja jego wyboru i praca na rzecz własnych wnucząt to byłby dobry prognostyk na przyszłość. Gra w grę „kto kogo i jak mocno” może ponownie wzbudzić w Suwerenie gniew. Wara od Suwerena i jego decyzji!
Inne tematy w dziale Polityka