Feminizacja zawodu sędziego jest od dawna zauważalnym faktem. A pośród zawodów prawniczych, zawód sędziego jest dla kobiet najmniej odpowiedni. Jest tak dlatego, że ze swej kobiecej natury panie łatwiej kierują się emocjami niż logiką – co jest oczywistością.
Zastanawiając się jaki wpływ na polski wymiar sprawiedliwości ma feminizacja zawodu sędziego, zdaję sobie sprawę, że podejmuje temat niebezpieczny. A jeśli nawet nie niebezpieczny, to na pewno niepoprawny politycznie. Zacznijmy jednak od odpowiedzi na pytanie czy rzeczywiście w polskim sądownictwie doszło do feminizacj zawodu sędziego.
Nie są mi znane statystyki ministerstwa sprawiedliwości i nie wiem jaki procent ogółu sędziów stanowią kobiety. Sięgnąłem zatem do lipcowych nominacji sędziowskich; otóż Pan Prezydent Prezydent wręczył w lipcu 199 nominacji sędziowskich (zobacz listę nominowanych). Pośród nominowanych 139 sędziów to kobiety – czyli bez mała 70% (dokładnie 67,336 % ale w ostatniej dekadzie odsetek ten był radykalnie wyższy).
Do niedawna byłem wykonywałem zawód adwokata w praktyce sądowej; i nie przypominam sobie kiedy ostatni raz trafiłem w sądzie (zwłaszcza cywilnym pierwszej instancji) na skład “męski” ! Już w tym stwierdzeniu jawi się niebezpieczeństwo postawienia mi zarzutu, że “kobiecy” skład orzekający uznaję za w jakiś sposób gorszy. W tym krótkim artykule daleki jestem od takiewgo wartościowania. Odkąd większość roku zamieszkuję w Afryce, nie mam już ochoty zastanawiać się, czy feminizacja zawodu sędziego – a w oparciu o tą wyrywkową statystykę i własne doświadczenie przyjmuję, że mamy z feminizacją do czynienia – ma wpływ na całość systemu wymiaru sprawiedliwości i kierunek orzecznictwa.
Chociaż nie ukrywam, że wolałem zawsze występować przed sądem gdy w składzie orzekającym zasiadali mężczyźni; bo kobieta sędzia to jednak w jakiś sposób niepoważne.
Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na pewną hipokryzję środowisk tzw. "feministycznych", które postulują parytet dla kobiet w polityce. Skoro panie domagają się tzw. parytetu równości na listach wyborczych i prowadzą w tym kierunku uświadamiającą akcję, twierdząc, że nie o to idzie aby w Sejmie było więcej kobiet ale o to by na listach wyborczych była taka sama liczba przedstawicieli obu płci; postuluję aby Krajowa Rada Sądownictwa przyjęła parytet dla mężczyzn i przedstawiała Prezydentowi Rzeczypospolitej taką samą liczbę mężczyzn i kobiet jako kandydatów na sędziów.
A od przyszłego Prezydenta RP oczekuję (bo od obecnego niczego już nie oczekuję) że na stanowisko sędziego będzie powoływał równą liczbę kobiet i mężczyzn ?
Co wy na to drogie Panie ?
Inne tematy w dziale Polityka