Nasze wice-słońce jest wielce zdziwione. Waldemar Pawlak uważa, że rozmowa Władysława Łukasika i szefa kółek rolniczych Władysława Serafina nie jest żadną aferą, ale zwykłą "rozmową dwóch panów sfrustrowanych życiem" - pisze Aleksander Majewski.
On chce się tam okopać i uwłaszczyć. Tam w tej chwili jest około 80 milionów na koncie. Spółka jest warta, nie wiem, około 150-160 milionów, spółka ta Elewarr.
To jest totalnie bezkarne, to ci mówię. Ja to trochę próbowałem hamować… to masz pierwszy sygnał...
...i ten fundusz Sikorę użył jako słupa. Sikora jako federacja składa na sześć milionów z funduszy promocji pod hasłem: „Na kuchnię polską w czasie Euro”.
Tak według wicepremiera polskiego rządu wyglądają rozmowy dwóch panów, którzy już dawno mają za sobą kryzys wieku średniego. No pewnie! Bo cóż jest dziwnego w wykorzystywaniu państwowego majątku przez działaczy PSL dla własnych korzyści, zarządzaniu spółkami Skarbu Państwa jak swoją własnością, obchodzeniu ustawy kominowej, prywatnych wycieczkach na koszt państwa pod płaszczykiem delegacji służbowych, stanowiskach w radach nadzorczych, zarezerwowanych dla "swoich" ludzi czy przygotowywaniu państwowych spółek do "ustawionych" prywatyzacji, tak, aby trafiły do rąk wyznaczonych działaczy PSL.
Pawlak nie widzi w tym niczego szokującego. Można to oczywiście tłumaczyć jakąś wadą wrodzoną lidera ludowców, który czegoś nie dowidzi, nie dosłyszy i ostatecznie nie wie, co jest grane. Nic z tego! Piękny Waldemar kontratakuje: "Jeżeli się okaże, że minister Sawicki jest niesłusznie posądzony, pomówiony, to liczę na współpracę mediów, żeby napiętnować tych, którzy rzucali fałszywe oskarżenia" - grzmi Pawlak, który już zapowiedział, że Sawicki "zachowuje prawo do powrotu".
Jak widać, tego typu pogaduchy to standard u "ludowców". W końcu gdyby nie układy, układziki, kontakty i konszachty, ludowcy już dawno zniknęliby z politycznej mapy. W końcu afera taśmowa w PZPN też nikomu nie zrobiła krzywdy.
Atykuł ukazał się na portalu Fronda.pl
Inne tematy w dziale Polityka
