Aleksander Majewski Aleksander Majewski
343
BLOG

Nagroda dla Tuska, kara dla Polaków

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 0

Po raz kolejny okazało się, że „nie ma przypadków, są tylko znaki”. W momencie, gdy Donald Tusk zbiera pochwały za swoją „europejskość z przekonania”, Unia Europejska grozi Polsce karami finansowymi za… zbyt wysoką produkcję mleka!

 
 
Jak poinformowało radio Deutsche Welle, powołując się na doniesienia tygodnika "Der Spiegel", niemieccy politycy opowiedzieli się za kandydaturą Tuska na fotel szefa Komisji Europejskiej.  Rywalem Tuska ma być szef Parlamentu Europejskiego, socjalista Martin Schulz. Tyle, że to polski premier jest faworytem niemieckich chadeków na czele z Angelą Merkel. "Tusk uchodzi za Europejczyka z przekonania, podczas prezydencji Polski w Radzie UE wygłaszał przekonywujące przemówienia. Zaletą jego kandydatury byłby też fakt, że w kryzysie euro nie reprezentuje żadnej ze skłóconych stron" - rozpływa się w zachwytach niemiecki "Der Spiegel". Podobno partyjni stratedzy mają już nawet wizję plakatów wyborczych na których uśmiechnięci Angela Merkel i Donald Tusk wspólnie - ramię w ramię - zabiegają o głosy wyborców. Co ciekawe, sami dziennikarze zwracają uwagę, że pierwsze jaskółki życzliwości niemieckich polityków wobec Donalda Tuska można było zauważyć już w momencie, gdy premier Polski odbierał z rąk kanclerz Niemiec nagrodę im. Walthera Rathenau'a. Tusk - ze wszystkich stron - był poklepywany po plecach i chwalony za swój "eurooptymizm".
 
Los chciał, że dokładnie w tym samym czasie, gdy media obiegła informacja o nagrodzie „za dobre sprawowanie”, jaką premier otrzyma od sąsiadów zza Odry, Agencja Rynku Rolnego podała, że w pierwszych trzech miesiącach roku kwotowego 2012/2013 produkcja mleka w naszym kraju była o 8 procent wyższa, niż w poprzednim roku i jeśli taka tendencja utrzyma się, Polska przekroczy określoną przez Unię Europejską krajową kwotę mleczną. Co to oznacza? Karę finansową za „nadprodukcję”!
 
Nic więc dziwnego, że takie praktyki wzbudzają sprzeciw producentów. Mirosław Jurzyk ze Spółdzielni Producentów Mleka Zagroda Podlaska powiedział, że jest sceptyczny wobec ingerowania w naturalny proces produkcji mleka. W rozmowie z serwisem Money.pl ocenił, że tegoroczny wzrost produkcji jest wynikiem bardzo wysokich plonów w poprzednim roku.
 
Rok kwotowy liczy się od kwietnia do marca następnego roku. W przypadku, gdy Polska przekroczy określoną przez Unię Europejską kwotę, za każde 100 kilogramów mleka wyprodukowane ponad przyjęty limit będzie musiała "odprowadzić" do budżetu unijnego opłatę w wysokości 27,83 euro. Proste, prawda? Unia Europejska, która - w świetle własnej propagandy - stoi na straży wolnego rynku i - jak na Matrioszkę Unię przystało - dba o "prawidłową produkcję", ściąga opłatę będącą swoistym haraczem, karą za wysoką wydajność. Co najciekawsze, jeszcze w lutym br. ówczesny minister rolnictwa Marek Sawicki poinformował, że Polska jest za utrzymaniem nawet po 2014 roku kwot mlecznych. Tym sposobem Polska stała się jedynym krajem - obok Portugalii – broniącym reliktu gospodarki centralnie sterowanej. Reliktu, który dobitnie pokazuje, że „zjednoczonej Europie” bliżej do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich, niż Unii Europejskiej.
 
I kto stanie w obronie polskich producentów mleka czy – po prostu – podatników? Chyba nie premier Tusk, który myślami jest już w Brukseli. Pytanie tylko, cui bono? 
 
Skoro nawet tygodnik "Die Welt” w 2007 r. określił Tuska mianem „proniemieckiego historyka”, nie powinniśmy mieć złudzeń, co do preferencji pana premiera…
 
 
 
Artykuł ukazał się w ostatnim numerze tygodnika "Nasza Polska" Nr 38 (881) z 18 września 2012 r.
 
 
 

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka