Paweł Majtyka Paweł Majtyka
413
BLOG

W pracy przesiadujemy, a nie pracujemy.

Paweł Majtyka Paweł Majtyka Gospodarka Obserwuj notkę 10

Kilka portali dzis zamiescilo artykul opisujacy status quo polskiej organizacji pracy. Nic rewolucyjnego - kazdy w koncu o tym wie, ze w wiekszosci firm prywatnych i panstwowych (tutaj szczegolnie) obowiazuje zasada "czy sie stoi, czy sie lezy, 2000 sie nalezy". Diagnoza jest prawidlowa - pracujemy, a raczej spedzamy w pracy wiecej, niz srednia europejska, ale naszej wydajnosci jeszcze sporo brakuje do tzw. krajow zachodnich. Autorzy podaja dwie przyczyny - technologia oraz organizacja pracy. Technologia, to nie jest duzy problem, szczegolnie, ze wiekszosc firm nie jest od niej tak uzalezniona (wezmy chocby uslugi, albo nomen omen urzedy). To organizacja pracy jest problemem. Byc moze wynika to z blisko 45 lat socjalizmu, gdzie wymieniona powyzej zasade doprowadzilismy do perfekcji, a powolnosc prywatyzacji, zwiazki zawodowe i uleglosc kolejnych rzadow wobec demonstracji zawodowych grup interesow jeszcze to utrwalilo.

Pewnie tak - w koncu problem w mniejszym stopniu dotyka mlodych na rynku pracy. Ci, ktorzy maja nieszczescie wpasc w trybiki firmy z socjalistyczna mentalnoscia, staja sie po pewnym czasie tacy sami (urzedy wioda prym). Wiecej szczescia maja, co zauwazaja takze autorzy, ci ktorzy trafia do miedzynarodowych koncernow:

"Znacznie lepiej pod względem efektywności pracy wypadają obecne w Polsce spółki międzynarodowych koncernów, takie jak np. Siemens czy Indesit. - Mają one wypracowane przez lata skuteczne systemy motywacyjne, które premiują efekty pracy, a nie pozoranctwo - zauważa prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych."

Spiesze uswiadomic jednak profesora (szkoda, ze obecnie ten tytul tak niewiele znaczy), ze Siemens nie premiuje, a skutecznie kontroluje efekty pracy!

Na premiowanie efektow pracy sytuacja gospodarcza nie pozwala. Nie, zeby zyski byly zbyt male, czy grozba strat zbyt duza - ot, pracownicy latwiej uwierza w koniecznosc ciecia premii i podwyzek podczas i bezposrednio po kryzysie, a korporacje z tego chetnie korzystaja. Dotyczy to kazdej wiekszej i mniejszej miedzynarodowej korporacji w Polsce: Siemens, Hewlett-Packard, Bosch, Nokia Siemens Networks, LG, Volvo, IBM itd.

Trzeba im jednak przyznac, ze potrafia kontrolowac efekty pracy. System pracy jest zadaniowy, a nie godzinowy. Wyznacza sie zadanie (np. projekt) oraz ramy czasowe i konkretne kryteria jakosci wykonania. Tego w polskich prywatnych firmach (ze nie wspomne nawet o panstwowych, czy urzedach) brakuje i jeszcze dluuugo bedzie brakowac.

Wyobrazacie sobie, ze w firmie panstwowej badz urzedzie przelozony wyznacza podwladnemu realny termin wykonania zadania (tj. jesli da sie wykonac w 2 dni, to ma 2 dni, a nie 3 miesiace)? Ze kontroluje wykonanie tegoz nie tylko pod wzgledem zamkniecia tematu, ale takze jakosci? Ze planuje wykorzystanie swoich zasobow pracowniczych do ostatniego guzika na nastepne 2 miesiace? Bo ja jakos nie potrafie. 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka