"WYTKNĘŁA rozmówcy, że jest gejem"

dlatego musi odejść - stwierdził Grzegorz Napieralski.

I to mówi polityk SLD?  Dla mnie bomba!

We wtorkowym programie "Dzień Dobry TVN, pani Radziszewska powiedziała:

- Gdyby np. osoba, jak pan Śmiszek, kiedy wiadomo, że jest członkiem społeczności osób homoseksualnych, jest aktywistą KPH i wszyscy wiedzą, bo jest tajemnicą poliszynela kto jest partnerem pana Śmiszka...

I tu wypowiedź się urywa, bo ktoś poczuł się dotknięty. Czym, pytam się? Stwierdzeniem faktu?

Owszem, pani Radziszewska zachowała się niezgodnie z obyczajem, ale w żadnym razie - jak twierdzi pan Napieralski - prawa nie złamała.

Nie jest winą pani Radziszewskiej, że pan Śmiszek ma problem ze swoją orientacją seksualną, nie jest winą pani Radziszewskiej, że problem z homoseksualną orietacją mają prowadzący program, i w końcu - nie jest winą pani Radziszewskiej, że Grzegorz Napieralski jest homofobem(sic!)

Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to niech wyobrazi sobie sytuację, że w studio siedzi hm... np. Marcinkiewicz, a rozmowa dotyczy dużej różnicy wieku w małżeństwie  i pani Radziszewska wypowiada swoją kwestię o tym, że wszyscy wiedzą kto jest partnerką pana Marcinkiewicza... jaka byłaby reakcja prowadzących? A pana Napieralskiego?  Czy zareagowałby, gdyby słowa dotyczyły osoby hetero? Jestem gotowa się założyć, że nie.

Otóż, pani Radziszewska zachowała się NORMALNIE. Dla niej orientacja seksualna nie jest problemem, dlatego w programie, w którym jest mowa na ten temat nie widziała i nie robiła sensacji z homoseksualizmu jednego z rozmówców.  Zgadzam się, że niepotrzebnie w ogóle ten temat poruszyła, bo prywatne życie  nie powinno być tematem publicznych rozmów, ale sensacja, jaką zrobiono wokół jej wypowiedzi świadczy o tym, że problem homofobii istnieje - w ludziach, którzy ze słów Radziszewskiej zrobili problem.

"Wytknęła  rozmówcy, że jest gejem" - zarzuca Radziszewskiej szef SLD, Grzegorz Napieralski.

Wytknąć można komuś winę albo czyn, który uważamy za zły.

Dla Napieralskiego słowa Radziszewskiej miały jej rozmówcę napiętnować... taki sposób myślenia dobitnie świadczy o tym, że,   to nie pani Radziszewska jest homofobem, homofobem jest Grzegorz Napieralski. 

A fe! Panie Grzegorzu, wstyd mi za Pana.