paczula paczula
767
BLOG

"Czas na zmiany" - czyli polityka zagraniczna J. Kaczyńskiego

paczula paczula Polityka Obserwuj notkę 11
W związku z zarzutami o nacjonalizm i niechęć otwarcia na Zachód postawionymi Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Piotra Maciążka (w ostatniej notce), pozwalam sobie wkleić fragmenty książki, będącej zapisem rozmów przeprowadzonych z Jarosławem Kaczyńskim w 93 roku... (swoją drogą, to interesujące dowiedzieć się , kto tak naprawdę był niechętny przystąpieniu do NATO)
 
 
Jakie wyzwania stały po 1989 roku przed Polską?

Należało zdecydowanie i szybko wywikłać się z systemu komunistycznego i stworzyć sobie nową przestrzeń polityczną.
Niestety, decyzja o opuszczeniu starego układu i przyjęciu jednoznacznej opcji prozachodniej zapadała bardzo
powoli. (...)

Drugim wyzwaniem, które stało i stoi przed Polską jestkwestia realnego wejścia w struktury zachodnie, zarówno struktury bezpieczeństwa, jak i struktury ekonomiczne.Tutaj większą determinację, przynajmniej werbalną, przejawialiśmy stale w sprawie integracji z EWG.
Gorzej było ze współpracą z NATO. Dopiero niedawno, w październiku 1992 roku, zapadła „półdecyzja” o podjęciu przez Polskę starań o członkostwo w Sojuszu Atlantyckim. Nazywam to „półdecyzją”, gdyż naprawdę stanie się to dopiero w momencie zdezawuowania koncepcji NATO-bis i odejścia ze stanowisk państwowych jej głównych propagatorów, w tym szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jerzego Milewskiego. Usunąć trzeba także promoskiewskich generałów z armii oraz gruntownie przebudować Wojskowe Służby Informacyjne.(...)
Nie mam pełnej jasności, dlaczego te sprawy idą tak opornie.
(...)


Dlaczego najważniejszym zadaniem jest uzyskanie członkostwa w NATO ?

W sensie politycznym i militarnym Polska leży obecnie w „miękkiej” strefie. Jest to stan bardzo niebezpieczny, zachęcający wręcz do stawiania nam różnych żądań ograniczających naszą suwerenność, a nawet integralność terytorialną. To, że dziś nie ma takiej groźby, nie oznacza, że nie będzie jej jutro. Zabezpieczenie się przed postawieniem Polski w takiej sytuacji jest absolutnie niezbędne. Są też względy czysto praktyczne, dotyczące dostępu naszego przemysłu do najnowszych technologii i włączenia Polski do systemu wczesnego ostrzegania NATO. Generalnie członkostwo w Sojuszu zapewni naszemu państwu równoprawne traktowanie ze strony Zachodu. Uważam, że przyjęcie nas do NATO jest możliwe jeszcze przed pełną integracją z EWG.
(...)
Przepuściliśmy znakomitą okazję, jaka nadarzyła się 19 sierpnia 1991 roku, w czasie puczu w Rosji. Zachód złożył nam wtedy pewne propozycje. Próbowałem wtedy z Leszkiem wpłynąć na Wałęsę, ale bez rezultatu. Napotkaliśmy mur obojętności i kompletną bierność w Belwederze i MSZ. Nie mieliśmy żadnych kompetencji do prowadzenia samodzielnej polityki zagranicznej i decydowania w tych sprawach.
Dopiero w czasie rządów Jana Olszewskiego sytuacja uległa pewnej zmianie. Polska przyjęła nareszcie linię zdecydowanie pronatowską. Było to przede wszystkim zasługą ówczesnego ministra obrony narodowej, Jana Parysa. Trzeba pamiętać, że Parys nie był ministrem zbyt długo.


Skąd bierze się niechęć Unii Demokratycznej do Sojuszu Atlantyckiego?

Być może założyli, iż Polska należy do sfery pośredniej między Rosją a Zachodem. Taka teza nawiązuje do pogłosek o porozumieniu dotyczącym statusu Polski i europy Środkowej, zawartego jakoby przez Busha i Gorbaczowa podczas spotkania na Malcie w 1988 roku. Miało ono nawiązywać do ducha i litery układu jałtańskiego poprzez zagwarantowanie wolnych wyborów w Polsce oraz zachowanie ograniczonych wpływów Zachodu. Polska miała być krajem, w którym główna część puli należy do Moskwy, a tylko część do Zachodu. Oznaczałoby to powrót do sytuacji z 1945 roku. Rosja miałaby zaniechać ekspansywnych zamiarów, a jedynie zadbać o zapewnienie swojego bezpieczeństwa w tej części świata. Wpływy rosyjskie miałyby być realizowane nie za pomocą metod bandyckich, ale politycznych, po części także ukrytych. (...)
Unia przyjęła to porozumienie za fakt, mimo, że Polska nie była jego stroną. Dlatego tak długo nie chciała postawić na NATO.
(...)
Ponadto środowisko UD przyjęło charakterystyczne dla lewicy zachodniej przekonanie, iż tak naprawdę ważna jest Rosja. Polacy, domagając się swoich praw, mogą przemianom w Rosji zaszkodzić. (...)

Ponadto środowisko UD gładko przyjęło prorosyjską postawę zachodniej lewicy wynikającą z fascynacji Rosją. Od lat lewica pokłada w niej nadzieję na powstanie jakiejś nowej jakości, która zastąpi tę „wstrętną demokrację”. Wzdychają i marzą, aby ta zawikłana dusza rosyjska dała z siebie cos „lepszego”. Obecna zawierucha dziejowa te nadzieje wzmocniła. Dla takiego francuskiego intelektualisty ze szkoły „Annales”, do której przyznaje się Geremek, to jest taka gratka, że do końca życia by sobie wyrzucał, gdyby okazja zmarnowała się. Dlatego Polacy nie powinni niczego zepsuć swym „samolubnym zachowaniem”. Tak niektórzy z nich myślą.
Ostatnie korekty, na razie tylko werbalne, w stanowisko UD wobec Sojuszu wynikają z ostatecznego odrzucenia na Zachodzie koncepcji szarej strefy. Znikają nadzieje na radykalne zmiany w Rosji. Stąd pojawiają się wypowiedzi zachęcające nas do zbliżenia się z NATO.


Czym powinna się kierować polityka zagraniczna Polski?

Celem polityki w stosunkach między państwami jest realizacja interesu narodowego. Nie mam co do tego żadnej wątpliwości. Błędem jest jednak automatyczne przeciwstawianie pomyślnego współżycia państw i narodów z tak pojętym celem dyplomacji. Interes narodowy nie powinien być definiowany w sposób skrajnie konfliktowy i konfrontacyjny wobec innych narodów. Jego definiowanie powinno zakładać mozliwość kompromisu. Nacjonalizm oznaczający błędnie pojętą miłość do ojczyzny, łączącą się z nienawiścią do innych narodów, oraz kosmopolityzm, czyli wyzbycie się miłości, trzeba odrzucićjako szkodliwe i sprzeczne z prawem natury.
Współżycie międzynarodowe powinno opierać się na uczuciach narodowych i lojalności państwowej. Podobnie jak miłość rodziny lub własnego regionu nie wyklucza miłości ojczyzny, ale stanowi jej najlepsza podstawę i źródło.
(...)
Dla Polski naturalną drogą jest wejście w struktury zachodnio-europejskie.
Jestem zwolennikiem Europy ojczyzn, Europy zjednoczonej, koordynowanej politycznie i stanowiącej jeden obszar gospodarczy.Przy czym regiony zacofane muszą uzyskać pomoc ze strony silniejszych państw. Musi nastąpić proces osmozy ekonomicznej.
W Europie ojczyzn muszą zachować się struktury państwowe, które wyrażają odrębności narodowe. Tylko państwa narodowe pozwolą zachować kształt europejskiej kultury i europejską tożsamość, która jest tożsamością wielonarodową.
Przyszła Europa, przy wzajemnej, pokojowej współpracy zamieszkujących ja narodów, przy otwartości granic, a nawet elementach ograniczenia suwerenności państw, co w pewnych granicach jest możliwe, przy wspólnej polityce obronnej i podmiotowości politycznej powinna utrzymać taką sytuację, która pozwoli nam być tutaj, w Polsce, Polakami i czuć się u siebie. To samo dotyczy Francuzów, Niemców itd. Nie jest to proste.

 

========

"Czas na zmiany" -  Z Jarosławem Kaczyńskim rozmawiają Michał Bichniewicz i Piotr M. Rudnicki, 1993, wyd. Editions Spotkania

paczula
O mnie paczula

Tego w telewizji nie pokazali... ==================================================== "Ani najmądrzejsza konstytucja, ani najmędrsze nawet prawa nie zabezpieczą ludzkiej wolności i prawa, jeśli obyczaje ulegną powszechnej deprawacji" - Samuel Adams, jeden z założycieli Stanów Zjednoczonych. ==================================================== "Przyszłość będzie o Tobie pamiętać i Polacy o Tobie nie zapomną. Zostaniesz zapamiętany – jako wróg wolności." - J.M.Rymkiewicz do A.Michnika

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka