waldemar.m waldemar.m
159
BLOG

Albertowi Einsteinowi poświęcam cz.4

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Czemu Prof. Bazijew nie publikuje w "Science"? cz.2

 
W kontekście wielu moich dyskusji z pewnymi osobami, które mają nie byle jakie doświadczenie w wydawniczej polityce czasopism z listy filadelfijskiej wynika, że nawet w najbardziej znanych z nich co jakiś czas pojawiają się jakieś publikacje krytykujące Guru współczesnej fizyki – Einsteina.
 
Moje badania pokazały, że aktualnie coraz częściej można takie artykuły znaleźć i na rosyjskojęzycznych stronicach Internet (bardzo rzadko w oficjalnych publikacjach papierowych wydawnictw). Jednak do 1991 r. takie przypadki mogły się zdarzyć tylko wtedy, gdy wydawca chciał kończyć swoje profesjonalne życie skandalem i minimum banicją. Einstein był pod ochronnym kołpakiem Akademii Nauk ZSRR, która wydała nawet trzy specjalne Uchwały w tej sprawie w latach 1934, 1942 i 1946.
 
W tych uchwałach zakazywało się wszystkim radom naukowym i wydanictwom, oraz naukowym katedrom, przyjmować, analizować, dyskutować i publikować prace krytykujące teorię Einsteina.Tych, którzy pomimo wszystko ośmielali się krytykować TO Eisnteina ogłaszano paranoikami, przymusowo umieszczając ich w kliniki psychiatryczne!!!
 
Tak na przykład, w 1966 roku Oddział Ogólnej i Stosowanej Fizyki AN ZSRR "pomógł" wyjawić psychiatrom 26 "paranoików". Tak ciągnęło się to aż do rozpadu ZSRR. Daleko nie muszę sięgać po przykłady.
 
Akademik Bołotow, z polecenia Prezydium Ukraińskiej filli AN ZSRR był wywieziony do kliniki psychiatrycznej w Moskwie i tam poddany 1,5 rocznemu instensywnemu kursowi "leczenia", poprzedzającemu rozprawę sądową i wyrok - 8 lat zamknięcia w Kolonii Ostrego Reżymu (Łagier).
 
Wydawało się, że wraz z rozpadem ZSRR to straszne odeszło już w historię, jednak za rano chcieli się wszyscy ucieszyć. Einsteinowcy jeszcze raz zwarli szyki i 11 listopada 1998 r., przy Rosyjskiej Akademii Nauk została powołana Komisja do Walki z Lżenauką i Falsyfikacją Badań Naukowych, pod kierownictwem Akademika Kruglakowa.
 
Wojna z nauką i prawdziwymi odkryciami weszła na wyższy stopień intelektualnego spekulowania i manipulacji. Myślę, że nie od rzeczy będzie przypomnieć czytelnikom jednego z bohaterów tego "niewidzialnego frontu"
 
W jednej ze swojej notek opisywałem historię z jaką zetknął się Prof. Bazijew w 2000 r. Akademik, sekretarz Noblisty Prochorowa, zainteresował się osiągnięciami Bazijewa, konsultował jego eksperyment polegający na badaniu zmian masy źródeł prądu stałego w miarę ich ładowania i rozładowywania i obiecał dać zielone światło na publikację rezultatów tego eksperymentu w wysoko notowanych wydawnictwach.
 
Jednak gdy Noblista Prochorow przeczytał listę 23 błędów popełnianych przez niego w teorii laserów, to dostał białej gorączki i ... zablokował Bazijewowi drogę do wszelkich wydawnictw.
 
Niektórym polsko-amerykańskim profesorom wydało się to niemożliwe, więc zobaczmy z kim mamy do czynienia pod zaszczytnym płaszczykie – Noblista.
 
Pod koniec lat 70-tych zeszłego wieku utalentowany uczony N. Kozyriew przeprowadził szereg astronomicznych obserwacji na 125-centymetrowym lustrzanym teleskopie w Krymskim Astrofizycznym Obserwatorium.
 
Rezultaty okazały się szokujące. Nie tylko stało się jasne, że prędkość światła nie jest stałą fizyczną, ale co ważniejsze, okazało się, że prędkość światła nie ejst graniczną prędkością oddziaływań w przyrodzie.
 
Jemu udało się ustalić, że we Wszechświecie istnieje uniwersalne oddziaływanie, które:
 
1. ustanawia natychmiastowy kontakt obserwatora z dowolnym obiektem – oddziaływanie na odległość:
 
2. okazuje oddziaływanie na fizyczny i biologiczny rejestratory, porządkując ich strukturę.
 
W bardzo unikalnym dzisiaj wydawnictwie Pułkowskich astronomów "Problemy badania Wszechświata" (M, -L, 1978) były opublikowane te sensacyjne rezultaty.
 
Po latach stało się wiadomym, że zgodnie z poleceniem laureata Nagrody Nobla, Akademika-Sekretarza Oddziału Fizyki i Astronomii AN ZSRR, A.M. Prochorowa, wszystkie egzemplarze tego wydawnictwa powinny być zniszczone, gdyż ono zawierało w sobie artykuł, nie odpowiadający kierunkom działalności współczesnej nauki!!!
 
Tylko odwadze pracownika Pułkowego Obserwatorium, A. Jefimowa, udało się zachować dla potomnych maleńką część tego wydania.
 
Taka nauka jacy jej koryfeusze!!!
waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Technologie