Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
43
BLOG

Wyginam śmiało prawo

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Polityka Obserwuj notkę 2

Dzisiejszy artykuł w Dzienniku dotyczący naginania prawa przez instytucje ubezpieczeniowe skłonił mnie do pewnej refleksji. Sprawa dotyczy zaniżania odszkodowania przez ubezpieczyciela w sytuacji, gdy doszło do wypadku na ośnieżonej drodze, a właściciel auta nie zmienił opon na zimowe. Polacy raczej nie są narodem procesowym. Jesto to spowodowane m. in. młodą demokracją, a także ogromnymi, wręcz patologicznymi cenami usług prawniczych. Jednak ci, którzy decydują się wytoczyć proces takiej instytucji ubezpieczeniowej są, na z góry, wygranej pozycji, ponieważ opony zimowe nie są w Polsce obowiązkowe. Bohaterka artykułu wygrała taką sprawę, ale musiała walczyć o to cały rok, co jest kolejnym czynnikiem odpuszczania sobie składania pozwu.

Nie wiadomo, jak długo będzie trzeba czekać na rozbicie tej korporacji, bo jest wielu, dobrych absolwentów prawa, którzy nie mają większych szans na pracę w swoim zawodzie. Miejmy nadzieję, że nowy sejm przygotuje taką ustawę, do której nikt się nie przyczepi, tak jak to było z tą, firmowaną przez PiS. Dziwny jest fakt, że w wolnym kraju, podstawowa usługa świadcząca o demokracji nie działa w ramach wolnego rynku. Czy możemy więc mówić o prawdziwej wolności skoro dochodzenie swoich racji często wiąże się z wielkimi kosztami, a co za tym idzie, z większym ryzykiem, niż inwestycja w dolara (jeszcze pare miesięcy temu, bo dużo niżej to już chyba nie spadnie)? Uważam, że bardziej powszechny dostęp do usług prawniczych nie spowodowałby nadwyżki podażowej, ponieważ więcej ludzi decydowałoby się na dochodzenie swych spraw w sądzie, z uwagi na bardziej konkurencyjne ceny - ceny rynkowe. Dochód prawników nadal byłby wysoki, bo mieliby więcej spraw do rozpatrzenia, no tylko by trzeba było popracować troszkę więcej... Konsument miałby większe pole wyboru, czy wybrać adwokata z wielkim uznaniem, czy może tego bez większych sukcesów, ale któremu trzeba zapłacić kilka razy mniej. A dobra papuga zawsze jest w cenie.

Wybiegam w przyszłość, otwieram oczy i jestem w Polsce, gdzie przedsiębiorcy dochowują wszystkich norm jakościowych w obawie przed niedopatrzeniem czegośc i ewentualnych odszkodowań.Nie ma już pleśni w jednej z wód mineralnych, ani robaków w papce dla niemowlaków. Bo wnioski może pisać już każdy, bo każdego stać na swojego przedstawiciela w sądzie. Korzysta na tym każdy, także rzetelni przedsiębiorcy, których własna sumienność i uczciwość sprawia, że są konkurencyjni. Ci, którzy nie gwarantują norm, wypadają z rynku, są zjedzeni przez złą opinię i odszkodowania dla klientów. Dzisiaj, dla przedsiebiorstwa, uczciwość i sumienność raczej nie są atrybutem, a może nawet prowadzić do bycia wyprzedzonym przez sprytną konkurencję.

Czy jest to możliwe? Owszem, że jest. W Stanach Zjednoczonych już od dawna pod tym kątem dochodzi do absurdalnych sytuacji:

---> najbardziej znany przypadek, znany na całym świecie dotyczy Stelli Liebeck, która zakupiła w Mc Donaldzie kawę, po czym się nią oblała. Kobieta oskarżyła sieć fast-foodów o podanie zbyt gorącego napoju, który spowodował poparzenie. Wyrok: 2 mln dolarów odszkodowania.

Czy są jakieś plusy takich absurdów. Nie zastanawiałem się dłużej nad tym, ale jeden nasuwa mi się sam. Ano gdyby takie dziwne sytuacje miały miejsce w Polsce, ubezpieczalnie porządnie by się zastanowiły czy warto tak naginać prawo i później płacić miliony za straty moralne swojego klienta czy może bezzwłocznie wypłacić całość należnego odszkodowania.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka