Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
68
BLOG

Młody, a garbaty

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Polityka Obserwuj notkę 19

Z coraz większą ciekawością zaczynam obserwować sytuację na rynku mieszkaniowym. Po pierwsze, gdyż pewnie w okresie kilkuletnim sam zacznę się tym coraz mocniej interesować, a drugie - ceny wreszcie spadają. Trzeba było dość długo czekać, na według specjalistów, skromną korektę, która ma ustabilizować ceny na około 2 lata. Marna to pociecha biorąc pod uwagę 70-procentowy wzrost cen w krótkim okresie. Powoduje to, że mieszkania są nadal jedną z najbardziej rentownych inwestycji. Tysiące mieszkań zamieszkanych jest przez rodziny wielopokoleniowe, podczas gdy jedna osoba często ma po kilkadziesiąt M.

Tu nasuwa się pytanie. Czy powinniśmy nadal zawierzać wolnemu rynkowi, czy może starać się wymuszać różne ograniczenia na deweloperach? Wiele statystyk mówi, że podobne sytuacje dziejące się w Polsce miały miejsce tylko, że wcześniej w Hiszpanii. Marna to pociecha, ponieważ tam po wstąpieniu do UE też był duży wzrost cen, następnie kilka lat stabilizacji, by na koniec znów mocno wyskoczyć do góry.

Podziwiam ludzi, którzy w młodym wieku nie boją się finansowego garba, którym jest 50-letni kredyt na mieszkanie. Nasz kraj nie jest jeszcze na tyle stabilny, by móc sobie zaplanować przyszłość na taki okres, zwłaszcza że polskie społeczeństwo coraz bardziej żyje na kredyt i dało się trochę za mocno wpędzić w wir bezmyślnej konsumpcji. Może to być poważnym hamulcem rozwojowym za pare lat, w postaci niespłaconych kredytów, udzielanych teraz często na dowód osobisty.

Powracając do pytania. Trzeba zaufać wolnemu rynkowi, pod warunkiem, że Polacy wykażą się finansową dojrzałością. Ja, na obecną chwilę, nie wyobrażam sobie przyjąć na własne barki tak uciążliwego garba. A garb, jak sama nazwa wskazuje, będzie nas hamował przez całe życie. Na swoje barki jestem zaś gotowy zarzucić worek, w postaci wieloletniego kredytu z możliwością korzystnego spłacenia go wcześniej. Wtedy możemy  kupić mieszkanie w okresie stabilizacji, sprzedać w trakcie hossy i w międzyczasie spłacić kredyt i kupić inne lokum na mniejszy kredyt bądź też bez kredytu przy dobrych warunkach.

Odpowiedź na pytanie jest jednoznaczna, tylko trzeba wszystko dobrze planować, najlepiej z pomocą doradców, jeśli samemu ma się niewielką wiedzę. Ludzie, którzy gotowi są spłacać kredyt do osiemdziesiątki są dla mnie totalnie oderwani od rzeczywistości. Druga sprawa, nad którą warto się zastanowić to niechęć do płacenia dobrym doradcom. Ludzie często dają napiwki za marną obsługę, a szkoda im zapłacić za pomoc specjalisty, czy to w zakresie prawa, finansów czy ubezpieczeń. Później jest płacz i lament, że się państwo nie troszczy, tylko jak się ma pańśtwo troszczyć o obywatela, skoro on sam się nie troszczy o siebie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka