Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
26
BLOG

Ekonomia czy polityka ? cz. 2

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Polityka Obserwuj notkę 2

Wiadomo nie od dzisiaj, że są skuteczniejsze możliwości zniszczenia nieprzyjaciela, aniżeli konflikt zbrojny. Niestety, te drugie jeszcze mają miejsce, ale na szczęście mamy okazję żyć w czasach, kiedy (z reguły) nie jesteśmy ich naocznymi świadkami. Wojna niesie za sobą olbrzymie koszty oraz wiąże się z krytyką ogólnoświatową, co w dobie globalizacji jest istotne. Nie trzeba się na to narażać, bo coraz częściej do głosu dochodzą inne formy osłabiania rywala. Nawet gry strategiczne oferują nam taką formę zniszczenia wroga. W typowej, tego typu gierce zarówno my, jak i inna, dajmy na to, rasa potrzebuje surowców do udoskonalania swoich żołnierzy i budynków. Wystarczy więc odciąć wroga od jednego surowca i zwycięstwo jest już tylko formalnością.

Rosja od jakiegoś już czasu konsekwentnie stara się osłabiać m. in. Polskę i Ukrainę. O gazociągu północnym pisałem ostatnio. Kilka miesięcy temu podpisano umowę dotyczącą South Stream, czyli gazociągu południowego, znanego także pod nazwą Południowy Strumień. Ma on omijać Ukrainę i być prowadzonym pod Morzem Czarnym do Włłoch. Niedawno do projektu przyłączyła się Bułgaria, co może spowodować rozdzielenie się jednej nitki gazociągu do Włoch, a drugiej w stronę Austrii. Ekspansja Gazpromu jest o tyle niebezpieczna, ponieważ Polska praktycznie jest uzależniona od rosyjskiego gazu. Jeżeli Rosja będzie mogła eksploatować gaz różnymi drogami do zachodniej Europy, nie będzie miała skrupułów podnieść ceny Polsce. Takiego problemu na pewno nie będą mieli Włosi, którzy są na etapie budowy gazociągu do Algerii. Do tego wszystkiego dochodzi analogia niezbyt czystego zagrania Schroedera do zachowania premiera Włoch Romano Prodiego, który nie tak dawno mówił o unijnym przymierzu wobec Rosji.

Polska powinna już dziś poważnie myśleć o zabezpieczeniu się na przyszłość, ponieważ złoża, które ma PGNiG na Morzu Północnym są na tyle nieistotne, że chyba nie opłaca się tam nawet budować gazoportu. Gaz norweski jest droższy od rosyjskiego, ale być może już trzeba pomyśleć o takiej inwestycji biorąc pod uwagę ofensywę Rosji. Szperając trochę w internecie spotkałem się z sensownym pomysłem przeciągnięcia nitki gazociągu z Niemiec. Przepustowość nie będzie duża, ale długość około 30 km tej nitki nie będzie aż tak ogromnym kosztem.

Szkoda, że kraje Unii Europejskiej nie są skłonne prowadzić wspólnej polityki energetycznej, stawiając na piedestale tylko swoje korzyści. Z jednej strony korzyść własna będzie zawsze na pierwszym miejscu, aczkolwiek w takiej wspólnocie kraje powinny poczuwać się do solidarności, jeśli chodzi o najważniejsze kwestie, do których niewątpliwie należy energetyka. Do tego dochodzi niefortunna wypowiedź ministra gospodarki Waldemara Pawlaka na temat tego, że o prywatyzacji sektora energetycznego w Polsce będzie decydował tylko wolny rynek. Rosyjskie molochy zapewne zaczęły ostrzeć sobie zęby. W dodatkowe zaniepokojenie wprowadził brak reakcji ze strony premiera., jednak mam nadzieję, że jest to tylko przykrywka spowodowana omawianiem zniesienia embarga na polskie mięso. Jednak za nic nie można sobie pozwolić na to, że kosztem zniesienia embarga będzie wprowadzenie np. Gazpromu w akcjonariat strategicznych przedsiębiorstw, bo to już ma zdecydowanie podłoże ekonomiczne, toteż chyba każdy się zgodzi z tym, że absolutna liberalizacja tego obszaru może być korzystna, ale na pewno nie dla Polski.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka