Angielski zwrot "no-go zone" (lub no-go zone area) nie ma idealnego przełożenia w języku polskim. Ogólnie oznacza strefę zamkniętą, obszar do którego wstęp z różnego rodzaju powodów jest zabroniony, zakazany. Może oznaczać też enklawę rządzącą się swoimi prawami.
Szokujacy artykuł ukazał się we wczorajszym "The Telegraph" - otóż brytyjska policja w Birmingham, wezwana przez lokalnych fundamentalistów muzułańskich zatrzymała dwóch ewangelickich duchownych i ostrzegła ich że jeśli w dalszym ciągu będą próbowali rozprowadzać Nowy Testament w muzułmańskiej dzielnicy, zostaną aresztowani za tzw "hate crime" (w tym wypadku mam wrażenie że chodziło o podżeganie do nienawiści). Co ciekawe - policja nie zareagowała na informacje że ewangelików straszono pobiciem.
Jak wytłumaczył to policjant - duchowni byli w dzielnicy muzułmańskiej i rozmowami oraz rozdawaniem Ewangelii namawiali muzułmanów do zmiany wiary - co w muzułmańskiej dzielnicy jest zakazane (!!!).
Brytyjska policja wszczeła na razie dochodzenie w tej sprawie
Lewacy uważają mnie za faszystę, "prawdziwi prawicowcy" za przebranego lewaka. Na stronie e-upr nazwano mnie kiedyś "neojakobinem" - i chyba było w tym trochę racji. "Nie ma wolności dla wrogów wolności". Najbardziej obrzydza mnie hipokryzja, włazidupstwo i oszołomizm. A oszłomów nie brakuje na żadnej stronie, od prawicy po lewicę. Jakby ktoś nie wiedział to jestem współautorem portalu o Bliskiem Wschodzie, islamie, zderzeniu cywilizacji oraz zagrożeniach które płyną z działalności europejskiej lewicy www.europa21.pl. Jak chcesz do mnie napisać - marcus@europa21.pl Motto: Nie okazujcie litości, bo sami jej nie otrzymacie. Tym osobnikom zakazuje się wstępu na bloga: emisariusz IV RP matrioszka25 Polish citizenshi & passport
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka