Jeden z moich bardzo doświadczonych przyjaciół zauważył, że niedzielna konferencja Rosatiego, Arłukowicza i Piniora jest dowodem na to, że partia Tuska odeszła od przyzwoitości w polityce, jeśli coś takiego w ogóle istnieje. I zdarzyło się to według niego po raz trzeci.
Pierwszy raz Tusk i jego ludzie zmontowali prowokację wobec Cimoszewicza. Wiadomo z jakim finałem. Potem było trochę przerwy i nastąpiła zagrywka z Kluzik-Rostkowską – podkręcano ją, żeby zakładała PJN, pompowano ją i kilku naiwnych, a jak "Murzyn zrobił swoje", przyjęto ją na listy Platformy. Po drodze oszukano jeszcze Danutę Huebner (miała zostać komisarzem), a teraz nastąpiła ostatnia odsłona świństw i świństewek. Tercet egzotyczny nie czekając na to, co powiemy na konwencji, potępił w czambuł samo istnienie SLD, a premier uczestniczył w pokazówce.
Komunikat jest prosty – nie chodzi o to, z czym się nie zgadzamy, tylko żeby wymazać was z mapy politycznej. A to jest sprzeczne z zasadami demokracji.
Inne tematy w dziale Polityka
