Sytuacja polityczna w kraju sprawia, że temat wyborów zdominował media, portale, dyskusje. Wyborcy staną za niedługo przed decyzją - na kogo oddać swój głos i czy w ogóle w rytuale wyborczym uczestniczyć.
To sytuacja podobna do tej, w której Klient musi zdecydować o tym, czy kupić coś, a jeśli kupić to od kogo, gdzie, za ile?
I tu pojawia się pytanie - czy politycy zachowują się jak profesjonalni sprzedawcy? Czy dbają o relacje ze swoimi Klientami? Kreują je w taki sposób aby były trwałe? Czy w ogóle problem ten (więź z wyborcą) zajmuje ich i ma dla nich więcej niż "jakieś" znaczenie?
Tego nie wiem, choć znając osobiście wielu polityków i obserwując okiem fachowca sposób działania innych - śmiem wątpić.
Wiem natomiast z całą pewnością jedno - gdyby managerowie sprzedaży zachowywali się jak współcześni politycy i w podobny sposób traktowali swoich Klientów, jak polityk wyborców - szybko zostaliby bez pracy i padliby z głodu. Nie sprzedaliby nigdy, niczego i nikomu. Polityk anno domini 2011 - to zły przykład dla sprzedawcy, który chce profesjonalnie działać.
Od kilkunastu lat zajmuję się problematyką kreowania relacji (Clienting) z Klientami i Rynkiem. Jako top manager zarządzałem procesami sprzedaży w dużym wydawnictwie prasowym, kilku bankach, firmie logistycznej. Szefowałem m.in. departamentowi audytu francuskiej sieci hipermarketów. Obecnie realizuję projekty szkoleniowe i consultingowe wg autorskich metod wywodzących się z behawioralnego nurtu psychologii sprzedaży. Zarządzam firmą consultingową McLaren & Wess Consulting. Jestem sbsolventem elitarnego IESE Business School Barcelona, stypendystą Brookings Institution. Od ponad 3 lat prowadzę jeden z najlepszych blogów biznesowych w polskim internecie. Prywatnie - jestem kolekcjonerem i miłośnikiem szwajcarskich zegarków. Prawdziwego dowodu na istnienie Deus ex machina :)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka