JA
JA
BICO BICO
54
BLOG

TRZEBA PATRZEĆ NA RĘCE DARCZYŃCOM I DARBIORCOM!

BICO BICO Polityka Obserwuj notkę 1

4 maja

Lemingopedia 3.0

Właśnie dostali 702 tys. zł z Senatu

Pamiętacie Bartosza Kramka? To ten od "Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!" – autor słynnego manifestu o tym, jak obalić władzę metodą na Majdan? Tekst niby jego, ale brzmiał, jakby pisał go jakiś Wołodia czy Saszka z akcentem, a tę instrukcję realizowała później z zadziwiającą skrupulatnością Koalicja Obywatelska – krok po kroku. Przypadek? W kraju naiwniaków wszystko można uznać za przypadek.

"Na Majdanie taką platformą była po części Rada Majdanu i Sztab Sprzeciwu Narodowego. U nas może to być Front Demokratyczny" - pisał Bartosz. Brzmi znajomo? "Strajk generalny nauczycieli, czy też - w przypadku formalnie nie mogących strajkować sędziów sądów powszechnych i administracyjnych - szeroko zakrojony protest w formie przerw w pracy i powstrzymania się od wykonywania czynności służbowych" - pisał Kramek. Brzmi znajomo? "Presja społeczna w postaci protestów i manifestacji musi być ciągła i wysoka. Miasteczka namiotowe, czy też głośne i częste protesty mogą powstać i być prowadzone nie tylko pod Sejmem i Pałacem Namiestnikowskim, ale również Kancelarią Premiera i siedzibą PiS-u na Nowogrodzkiej oraz domem Jarosława Kaczyńskiego. Być może te obiekty i instytucje uda się z czasem całkowicie zablokować paraliżując ich pracę?" - wskazywał nasz demokratyczny towarzysz i wzywał do niepłacenia podatków "bo to na PiS". "Miasta i gminy wspierające protest powinny rozważyć charakter ewentualnych akcji strajkowych agend samorządowych. Jeśli szeroki protest społeczny może wyłączyć państwo, to czy miasto nie może wyłączyć Sejmu i Senatu, Ministerstwa Sprawiedliwości, Kancelarii Premiera i Prezydenta? Czy pod pretekstem remontu w siedzibie PiS-u nie może zgasnąć światło?".

Czytacie i rozumiecie ten tekst? A Prokuratura Regionalna w Lublinie nie zrozumiała i umorzyła postępowanie przeciwko aktywiście z Fundacji Otwarty Dialog z uwagi na "brak znamion czynu zabronionego". Wiecie, kiedy? W 2024 roku. Jaki ten świat mały, nie?

Dziś jednak Kramek już nie walczy z reżimem z kartonem pod Sejmem. Teraz walczy o… demokrację wśród Polonii! A walka ta, jak się okazuje, opłaca się nad wyraz. Fundacja Otwarty Dialog – kierowana przez jego żonę, Ludmiłę Kozłowską – niegdyś objętą zakazem wjazdu na terytorium Polski oraz UE – otrzymała z Senatu 702 tysiące złotych. Tak, dobrze czytacie. Siedem projektów do realizacji za Wasze pieniądze dostali ludzie, którzy w normalnym kraju nie dostaliby nawet pozwolenia na wjazd, tu są hojnie wynagradzani z publicznych środków.

To nie wszystko. Przypomnijmy – to ten sam Kramek, który podczas rosyjsko-białoruskiego ataku hybrydowego na polską granicę wzywał, żeby... niszczyć zasieki. Cytując: "Obalmy zasieki na granicy". Serio. Wzywał ludzi do obywatelskiego nieposłuszeństwa, by fizycznie niszczyli infrastrukturę graniczną w czasie zagrożenia bezpieczeństwa państwa. W tamtym czasie białoruskie służby podsuwały migrantów na siłę, a polskie wojsko i straż graniczna starały się opanować sytuację. Kramek? Wspierał sabotaż. Ale spokojnie – dziś za to dostaje granty. Bo przecież mamy nową rzeczywistość, w której Otwarty Dialog nie jest już podejrzany, tylko "edukacyjny".

Jak naiwnym trzeba być, żeby nie zauważyć, co tu się wyprawia? Jak bardzo trzeba gardzić zdrowym rozsądkiem, by akceptować sytuację, w której ludzie wzywający do podważania suwerenności, rozbrajania granicy i delegitymizowania demokratycznych wyborów, dziś mieliby uczyć Polonię… demokracji? Uczyć dzieci, jak być aktywnym obywatelem? Na bazie doświadczenia walki z własną Ojczyzną, wysługując się wrogowi, ale z łatką wartości europejskich? Ludzie, czy Wy to słyszycie?

I jeszcze KOD. Tak, Komitet Obrony Demokracji też dostał. 170 tysięcy złotych na budowanie "Polonijnej Sieci Obywatelskiej". Czyli dokładnie to, czego Polonia najbardziej dziś potrzebuje – warsztatów z obrony demokracji prowadzonych przez ludzi, którzy przez ostatnie 8 lat nie zaakceptowali żadnych wyników wyborów.

W normalnym kraju ci ludzie byliby sądzeni za nawoływanie do sabotażu i podważanie bezpieczeństwa państwa w czasie realnego zagrożenia. W Polsce? Dziś są beneficjentami senackich grantów, mentorami dla młodzieży i partnerami strategicznymi państwa w opiece nad Polonią.

Tak, apolityczne NGO’sy mają w Polsce dobrze. Wystarczy tylko z odpowiednią pasją nienawidzić "tamtych" i pomóc wrócić "tym", a reszta – sądy, granice, logika – przestaje mieć znaczenie. Kasa płynie, demokracja się broni, a Polacy… jak zawsze – naiwnie biją brawo, przekonani, że chodzi o wolność i prawa człowieka. Tyle że cudze.

I właśnie po to pójdziecie do urn 18 maja i 1 czerwca. Domkniecie system napisany Wam przez Wołodię czy Saszkę, albo zostawicie sobie ostatnią furtkę bezpieczeństwa. Okazuje się, że trudno forsuje się Polskę w otwartej wojnie, ale najłatwiej jest załatwić Polaków Polakami. Kto wie? Na następną edycję pieniędzy z rządowych programów może sam Rubcow się załapie?

Barbara Piotrowska

BICO
O mnie BICO

Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka