martinoff martinoff
4636
BLOG

Wojciech Dobrzyński i spółka „Horn”

martinoff martinoff Polityka Obserwuj notkę 0

 

               W czasie, gdy trwało zamieszanie związane z instrukcja 0015/92 Porozumienie Centrum i Kaczyńscy mieli jeszcze jeden poważny problem z UOP. Pod koniec lutego zatrzymano dyrektora biura parlamentarnego PC Wojciecha Dobrzyńskiego. Prokuratura Wojewódzka w Warszawie zarzuciła mu, iż żądał korzyści majątkowych w zamian za ułatwienie uzyskania koncesji na handel paliwami. Miała to być kwota ok. 1,5 mld. starych złotych oraz prawdopodobnie 2,5 mld. dla urzędnika z ministerstwa.

             Dobrzyński był jednym z najbliższych współpracowników Kaczyńskich. W 1991 roku uczestniczył w spotkaniu przedstawicieli partii z BBC. Przedstawił tam program gospodarczy PC. Na tym spotkaniu z ramienia Partii Chrześcijańskich Demokratów uczestniczył ówczesny senator Krzysztof Pawłowski.

               Podczas rewizji w mieszkaniu zatrzymanego udział wzięli dziennikarze telewizyjni i „Życia Warszawy”. Ujawnienie przez dziennikarzy danych osobowych mogło posłużyć Dobrzyńskiemu o złożenie powództwa przeciw naruszeniu dóbr osobistych. Pytanie, kto pomógł uzyskać takie informacje dziennikarzom? Członkowie PC zaprzeczają, że to od nich wyszło. Natomiast dziennikarz Jacek Łęski z „Życia Warszawy” w liście do „GW” informuje, że został o zatrzymaniu poinformowany przed członka PC, a nie przez prokuratora jak sugerowała to „GW”.

              Koncesje na obrót paliwami wprowadził rok wcześniej minister współpracy gospodarczej z zagranicą Adam Glapiński, też z PC. Wprowadzono je, aby ułatwić kontrolę państwa nad wrażliwym sektorem, uniemożliwiając przy okazji tworzenie afer. Jednak w maju i czerwcu 1992 roku zaczęło w Polsce brakować paliw, ponieważ przedłużała się procedura wydawania koncesji. Aby nie doszło do paraliżu gospodarki wydano tzw. „tymczasowe zezwolenia importowe”. Takie pozwolenie dostała spółka „Horn”, bowiem realizowała wcześniej podpisany kontrakt z białoruskim kontrahentem. Przewodniczącym komisji przyznającej koncesje za czasów Glapińskiego był Michał Frąckowiak, który zrezygnował z posady wiceministra po odejściu szefa.

             Spółka „Horn” została założona w 1989 roku pod inna nazwą- „Perfect” przez Marka Lisa i Jarosława Pyszczuka. Zmiana nazwy nastąpiła zaraz przed wystąpieniem do ministerstwa o pozwolenie na import paliw. Spółka uzyskała warunkowe do września 1992. Jednak w jej statusie nie było nic mowy o handlu paliwami, było natomiast w innej spółce założonej przez Marka Lisa „Horn International”, ale ta spółka nie otrzymała takiej koncesji. Według posła PC Edmunda Krassowskiego Marek Lis jako prezes innej spółki „Perfect-Agio” był dłużnikiem wobec Skarbu Państwa na kwotę 26 mld. zł..Główny Urząd Ceł zaś poinformował, że „Horn” zaniżył cenę importowanego oleju ze 160 na 140 dolarów na tonie.

            W 1992 roku koncesję na import paliw otrzymały między innymi takie spółki jak: Solo, Ortus, Dexpol, Aleksander Gawronik plus rafinerie. Koncesję na cały 1993 otrzymały min.: Ciech, CPN, Exbud S.A., Animex Export-Import, Trans - Konspol sp. z o.o. oraz rafinerie.

            O całej sprawie jako pierwszy miał poinformować UOP poseł „Solidarności” Stanisław Węglarz. Poseł uczestniczył w rozmowach handlowych przeprowadzanych przez kopalnie węgla „Bogdanka”, a białoruskim biznesem dotyczącym wymiany węgla na olej napędowy. Będąc uczestnikiem tych rozmów posiadł dokumenty świadczące o korupcyjnej propozycji Dobrzyńskiego. Prokuratura przesłuchiwała również posła A. Halla i K. Ujazdowskiego. Ten drugi stwierdził, że przedstawiciele spółki „Horn” byli również i u niego, gdzie „zachwalali prężność firmy, a potem zasugerowali, że [MWGzZ] nie przydzielało koncesji paliwowych na równych prawach. Odesłałem ich do prokuratury”.

             Wywiadzie dla „Wprost” jeden z udziałowców Marek Lis powiedział, że zwrócił się do „zwierzchnika partyjnego” posła Dobrzyńskiego, aby wyjaśnił sprawę. Według niego on i jego wspólnik mieli wnieś po 5 mld oraz 2,5 od obrotów nowych kontraktów do korporacji KORP. Jego zdaniem działacze PC sugerowali, iż „Horn” powinien pokryć połowę długi partii. Zdaniem „Polityki” dług PC wynosił 500 mln ówczesnych starych złotych.

            Wojciech Dobrzyński od początku prowadził w areszcie głodówkę. W 63. dniu głodówki, podczas których przyjmował tylko płyny, Prymas Polski wystosował do niego list w tej sprawie podkreślając, że „tylko Bóg jest dawcą życia”. Wynikła nawet pewna sytuacja. Otóż mecenas oskarżonego Leszek Jacek Hofman miał upoważnienie oskarżonego jednak wypisane tylko na drugie imię- Jacek. Strażnicy byli w stanie wpuścić go, ale po interwencji naczelnika więzienia nie pozwolili mecenasowi na widzenie z oskarżonym. Drugi obrońca Dobrzyńskiego mec. Andrzej Lew-Mirsk dostał zgodę na odwiedzenie oskarżonego, jednak prokurator odmówił mu przejrzenia akt sprawy. Prokurator udzielił pozwolenia na zapoznanie się z aktami oskarżenia po 35 dniach od aresztowania.

             Pomimo zapewnień ministra Milczanowskiego i szefa Koniecznego nie znaleziona innych zarzutów na Dobrzyńskiego. Nie sprawdziły się także zapowiedzi tych panów o kolejnych aresztowaniach osób związanych z udzielaniem koncesji na import paliw. Milczanowski wystąpił nawet w tej sprawie w Sejmie mówiąc, że istnieje „podejrzenie, co do ewentualnego udziału w przestępstwie wysokich urzędników państwowych”. Podczas tego posiedzenia Sejmu Milczanowski poinformował również, że UOP zwrócił się do Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie o przekazaniu mu tej sprawy ze względu na „szerszy kontekst niż tylko udział Wojciecha D.”. Pod koniec marca aresztowano w związku ze sprawą Dobrzyńskiego wicedyrektora Huty Stalowa Wola i dyrektora Huty „Łabędy”. Udział UOP w sprawach gospodarczych wzbudził zdziwienie posła Edmunda Krassowskiego, członka sejmowej komisji badającej wykonanie uchwały Sejmu o zapobieganiu korupcji, ponieważ „gdy półtora miesiąca temu prosiłem o teczkę operacyjną dotyczącą podobnej sprawy, prof. Jerzy Konieczny powiedział, że UOP nie interesuje się przestępstwami związanymi z koncesjami na import paliwa”.

              Kaczyński poinformował, że zgłosili się do niego osobiście biznesmeni podający się za reprezentantów firmy „Horn”, którzy zaoferowali pieniądze dla PC: „sprawiali wrażenie, jakby pieniądze mieli przy sobie, w walizce. Nie sprecyzowali, czego za nie oczekują. Podejrzewałem prowokację i wyrzuciłem tych ludzi”. Jeden z prezesów Jarosław Pyszczuk twierdził, iż Kaczyński wiedział o przekazaniu 1,5 mld. zł. dla Korporacji Przemysłowo-Handlowej „Korp”, która miała być rodzajem fundacji tworzonej przez Dobrzyńskiego dla PC. Prezes zaprzeczył jakoby miał Kaczyńskiemu ofiarować pieniądze bezpośrednio na PC. Drugi udziałowiec Marek Lis powiedział, że „w moim odczuciu udział w korporacji dawał nam większe szanse uzyskania koncesji na import paliw”. Dodał również, że Korp powstał z inicjatywy MWGzZ i tam toczyły się rozmowy dotyczące spółki. Założycielem korporacji Korp był Krzysztof Chrystowski, wobec którego prokuratura na początku kwietnia zastosowała dozór policyjny i poręczenie majątkowe. Kaczyński o całej sprawie wypowiadał się w tonie prowokacji. Podczas wiecu w Krośnie, zaraz po aresztowaniu, mówił że „to próba kontrataku prezydenta na Porozumienie Centrum”.                 

           Publicysta „Wprost” napisał: „Według autorów ksiązki „Kim pan jest, panie Wachowski?” to właśnie szef kancelarii Prezydenta odkrył powiązania Marka Lisa z KGB i doniósł o tym funkcjonariuszom Urzędu Ochrony Państwa. Dlatego UOP mógł wykorzystać ich w grze przeciwko Kaczyńskiemu i Porozumieniu Centrum”.

               Nawet dyżurny oskarżyciel PC i prawicy Witold Bereś na łamach „Tygodnika Powszechnego” zaczął stawiać wątpliwości: „Nie przesądzając o winie aresztowanego dyskutując histerycznych oświadczeń eks – ministra Glapińskiego, który widzi w aresztowaniu kolejny dowód ( po kradzieży samochodu) zastraszenia opozycji, nie sposób nie postawić kilku pytań. Jak to się stało, że przy aresztowanym była obecna telewizja? Czy organy ścigania będą zdolne zakończyć sprawę w sposób przekonywujący I nie skompromitują się po raz kolejny, tak jak to było u Dariusza Przywieczerskiego czy Aleksandra Gawronika, których publicznie piętnowano, ale ich spraw do dziś nie zakończono? [ jak się później okazało ograny ścigania akurat w przypadku tych dwóch panów nie skompromitowały się – przyp. MK]. Jaka może być wartość dowodowa firm, które dawały ( skutecznie lub nie) łapówki politykom?”.

            Wojciech Dobrzyński został po 75 dniach aresztu zwolniony. Zaraz po wyjściu powiedział, że jego zatrzymanie ma związek z instrukcją 0015/92 oraz prawdopodobnie doszło do „kontrataku lobby paliwowego, czyli spółek nomenklaturowych, związanych z lewą stroną sceny politycznej, ponieważ właśnie w nie uderzyły koncesje na paliwo”. 17 czerwca 1993 rozpoczął się proces przeciwko Dobrzyńskiemu. Z akt oskarżenia wynikało, że UOP podjął czynności operacyjne przed wszczęciem śledztwa przez prokuratora, a nie jak twierdził Milczanowski na jego wniosek. Po kilku miesiącach procesu Jarosław Pyszczuk zaczął składać mętne zeznania. „Rzeczpospolita” podaje, że nieścisłości dotyczyły zasadniczych spraw. Pyszczuk twierdził, podczas zeznania przed oficerami UOP, że spotkał się z Dobrzyńskim raz, natomiast przed sądem, że trzy razy: w Sejmie, Ambasadorze i Victorii. Przed sądem nie powtórzył oskarżeń wobec Chrystowskiego jakoby ten miał mu się odgrażać i straszyć go.

              Podczas toczącego się procesu Dobrzyńskiego rząd Cimoszewicza na początku 1994 roku rozważał propozycję nowelizacji ustawy o UOP. Zakładała ona ograniczony dostęp funkcjonariuszy Urzędu do spraw gospodarczych. Premier stwierdził, że „po zanalizowaniu spraw gospodarczych, którymi zajmuje się obecnie UOP, doszliśmy do wniosku, że na kilkadziesiąt przypadków tylko dwie sprawy: FOZZ i Art-B mogły zagrozić bezpieczeństwu państwa. Wszystkie inne są drugo- i trzeciorzędne”. Sprawami przestępstw gospodarczych miałaby zając się policja. Na to szef UOP Czempiński oburzył się słowami „to właśnie my mamy najlepszych specjalistów w sprawach gospodarczych. Dzięki niekonwencjonalnym metodom wchodzimy najgłębiej w te sprawy i środowiska. Mamy wypracowany, dobrze sprawdzony system ostrzegania, który pozwala dostrzec, gdzie się coś niedobrego dzieje. To wielu osobom przeszkadza”.

            Na początku 1995 roku Kaczyński usunął Dobrzyńskiego z PC argumentując to w ten sposób: „Dobrzyński próbował osłabić naszą pozycję w jednoczącej się prawicy. Sugerował, że jesteśmy niechętni integracji. Bywał na konferencjach prasowych ZChN, gdy partia ta chciała jednoczyć prawicę bez PC”. Wcześniej, w październiku 1994 Dobrzyńskiego usunięto z Zarządu PC, jak twierdzi sam zainteresowany na wskutek artykułów opublikowanych w „Rz”: „Koniec Ery Wodzów” i „Sezon polityczny”. Dobrzyński założył swoją partię Porozumienie Centrum –Inicjatywa Integracyjna

martinoff
O mnie martinoff

"Ja, walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi..."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka