Martynka Martynka
4855
BLOG

KONFERENCJA, CZYLI KROPLA DRĄŻY SKAŁĘ

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 189

 

Nie miałam okazji oglądać od początku dzisiejszej konferencji Zespołu Parlamentarnego, podczas której za pomocą telemostu  opinia publiczna mogła poznać wyniki badań i symulacji komputerowych wykonanych przez profesorów Biniendę i Nowaczyka.  Ku mojemu zdziwieniu wydarzenie to transmitowało kilka stacji telewizyjnych, które przez blisko dwa lata operowały jedynie wrzutkami dezinformującymi, a jak ognia unikały choćby wspomnienia o badaniach ekspertów zespołu smoleńskiego. Dla osób interesujących się żywo pracami ZP wiadomości te nie stanowią sensacji, ale dla osób mających wyłącznie zakłamany przez rządzących i media obraz wydarzeń 10 kwietnia jest to nie lada sensacja. Oto bowiem znani w świecie nauki specjaliści, do których zaufanie mają nie tylko amerykańskie uczelnie, ale też takie instytucje, jak NASA, udowodnili, że przebieg wydarzeń w Smoleńsku był zupełnie inny od tego, który nam i światu przez wiele miesięcy suflowano.

Samolot nie mógł zderzyć się z brzozą we wskazywanym przez MAK i komisję Millera miejscu, skrzydło nie mogło odpaść w wyniku tej kolizji i przewędrować aż 111 metrów. Najprawdopodobniej cała tragedia rozegrała się dużo wyżej – na około 26 metrach – kiedy z nieznanych przyczyn doszło do dwóch wstrząsów, które zarejestrowała skrzynka parametrów lotu. Profesor Nowaczyk udowodnił, że obie komisje dopuściły się karygodnych nadinterpretacji w omawianiu danych parametrycznych, ukrywając choćby ostatni TAWS #38, czy „ucinając” w swoich wykresach zapisy z FMS,  które pokazałyby zupełnie inny przebieg wydarzeń.  Wykluczył też, aby możliwa była figura akrobatyczna w postaci słynnej beczki, którą miał wykonać na wysokości 6 metrów Tupolew.

Podczas konferencji można było się dowiedzieć, że również w Polsce, w zaciszu laboratoriów pracuje grono ekspertów, których nie zadowolił raport komisji Millera  i usiłują dociec prawdziwych przyczyn katastrofy smoleńskiej. Polscy eksperci, na czele z profesorem Markiem Czachorem  z Katedry Fizyki Teoretycznej i Informatyki Kwantowej na Wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej, w trakcie swoich badań doszli do  podobnych wniosków, co profesorowie zza oceanu. Co ciekawe i niezwykle ważne w czasie badań polscy specjaliści nie konsultowali ze swoimi odpowiednikami z USA metod i sposobów, które zastosowali w swoich analizach, co  czyni wnioski  zespołu profesora Biniendy i Nowaczyka jeszcze bardziej wiarygodnymi.  

Minister Macierewicz, szef Zespołu Parlamentarnego podkreślił z całą mocą, że przedstawione w czasie konferencji badania i analizy są, jak dotąd jedynymi profesjonalnymi badaniami, które powinny być przeprowadzone przez komisję rosyjską i polską, zanim te wydały swoje raporty, oparte w dużej mierze na przesłankach ideologicznych, nie mających za wiele wspólnego z naukami ścisłymi.

Badanie katastrofy smoleńskiej, największej tego typu w dziejach współczesnego świata, było prowadzone wbrew wszelkim standardom, nawet tym zapisanym w załączniku 13 do Konwencji Chicagowskiej. Nie dochowano  nawet najbardziej podstawowych procedur , dotyczących zabezpieczenia miejsca, wraku , czy oględzin miejsca zdarzenia. Nie wykonano żadnych specjalistycznych analiz, badań, czy symulacji, a mamy XXI wiek i dostępne nowoczesne technologie, które pozwoliłyby przybliżyć z dużą dokładnością przebieg wydarzeń tamtego feralnego dnia.

Nie tak dawno ekspert z komisji Millera, pan Maciej Lasek, z rozbrajającą szczerością przyznał, że komisja nie wykonywała żadnych badań, pomiarów i obliczeń, a  trajektorię budowała w oparciu o amatorskie zdjęcia z sieci. Dzisiaj z kolei inny ekspert tegoż gremium, pan Paweł Lipiec, w rozmowie z dziennikarzami  TVN24 stwierdził, że polska komisja pokazała prawdziwy przebieg wydarzeń, przywołując, jako dowód odgłosy z nagrań CVR, gdzie wyraźnie było słychać uderzenie w drzewo, co potwierdziły też zarejestrowane przez czarną skrzynkę silne przeciążenia, które członkowie komisji Millera zinterpretowali, jako efekt uderzenia w brzozę. Problem polega na tym, że eksperci IES z Krakowa w trakcie analizy kopii nagrań z kokpitu, nie zidentyfikowali żadnego dźwięku, który by potwierdził wyobrażenia panów z komisji Millera. Owszem są dźwięki przełączania przełączników, poprawiania podłokietników w fotelach, ale uderzenia w drzewo nie ma. Są za to dźwięki przemieszczających się przedmiotów do końca nagrania.  Brzoza stanowiła od początku filar kłamstwa smoleńskiego, teraz okazała się jego  najsłabszym ogniwem, które coraz bardziej kruszeje pod ciężarem nauk ścisłych.

Gdyby  eksperci komisji Millera mniej słuchali samozwańczych ekspertów lotniczych po studiach socjologicznych, jak pan J. Osiecki, czy rządzących aktualnie historyków,  a  więcej profesorów nauk ścisłych, pokroju pana Czachora, Binendy, czy Nowaczyka, może napisaliby  raport odzwierciedlający rzeczywistość. A tak tylko wstyd pozostał i wielka kompromitacja. I kilka pytań o motywy:)

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (189)

Inne tematy w dziale Polityka