Jerzy Kropiwnicki nie należy do szczególnie lubianych przeze mnie polityków. Jest to uczucie całkowicie subiektywne i zależne jedynie od mojego odbioru Jego zachowania, przyjmowanej retoryki i propagowanych haseł ideologicznych oraz politycznych. Nie ma natomiast nic wspólnego z jego zasługami i osiągnięciami jakie jako Prezydent miasta Łodzi poczynił.
Co mnie od niego odstręcza? Bufonada, miłość własna, nie przyjmowanie publicznej krytyki, traktowanie z góry, obcesowość, nadęte ego, pycha, ideologiczne a bezmyślne promowanie wolnego 6 stycznia.
Co w nim podziwiam? Konsekwencję, pracą organiczną, przekształcanie Łodzi z robotniczej w technologiczna, ściąganie do miasta inwestorów z różnych branż w tym również IT.
Dlaczego przegrał? Bo nie potrafił wyeksponować swoich sukcesów, zniżyć się z uśmiechem do plebsu, przypodobać mu, pokazać ludzką twarz technokraty i oprócz zaprezentowania dokonań i zmian do jakich doprowadził w mieście, również pouwodzić własnych wyborców.
Igor Janke w czwartkowym (21.01.2010 r.) numerze Rzeczpospolitej pisze o Kropiwnickim również w taki właśnie sposób. I przeciwstawia mu w tym miejscu Lecha Kaczyńskiego pretendującego do reelekcji, który od dwóch-trzech miesięcy wszedł w okres wyborczy zmieniając pod nie swój wizerunek. Lech Kaczyński od niedawna nie występuje otwarcie przeciwko rządowi Donalda Tuska, nie przyłącza się do pisowskiego ataku w sprawia hazardowej, zgłasza krytyczne uwagi do projektu Konstytucji podnoszonego przez brata, uśmiecha się, bryluje na balu dotychczas krytykowanych dziennikarzy. Stara się być miły, nie kontrowersyjny, krytyczny wobec własnej partii, sprawiedliwy wobec oponentów, zrównoważony. Istny ojciec narodu i opoka dla kraju.
I to jest właśnie ta różnica między Jerzym Kropiwnickim a Lechem Kaczyńskim. Prezydent Łodzi ma namacalne sukcesy, których nie musi przywoływać – one same za niego mówią i są widoczne. Ale wady jego charakteru i duma nie pozwalająca mu grać innego niż jest w istocie pozbawiły go stanowiska.
Prezydent Polski nie ma natomiast wielu osiągnięć, podjął parę pozytywnych działań, ale jak na najwyższe stanowisko w Polsce to za mało. Nie wystarczy być dobrym człowiekiem, mieć szczere intencje, działać na rzecz zbliżenia polsko ukraińskiego i żydowskiego aby być dobrym Prezydentem Polski. Prezydent powinien jeszcze umieć wznieść się ponad miłość braterską i niechęć do opozycji. Unikanie medialnych konfliktów i miły uśmiech w ostatnim roku prezydentury to za mało by zapomnieć cztery lata urzędowania w konflikcie najpierw z opozycją a następnie z koalicją rządową. Sprowokowanie „wojny krzesełkowo-samolotowej” próbą niekonstytucyjnego wymuszenia przewodniczenia delegacjom rządowym na unijnych spotkaniach. Złożenie wszystkich swoich wet oraz wniosków do Trybunału Konstytucyjnego w okresie rządów przeciwników. Podważanie roli Trybunału Konstytucyjnego. Liczne faux pas z „małpą w czerwonym” i ”wykańczaniem stokrotki” na czele oraz tygodniowym samozamknięciem się w pałacu po wyborach parlamentarnych przegranych przez własną formację.
Aktualne uśmiechy i nowy PR to próba zmiany wizerunku. Takie przybranie owczej skóry przez wilka. Nie mam żadnej podstawy ani przesłanek aby wierzyć, że to nie tylko nowa twarz i PR a prawdziwa zmiana osobowości. Nie zdarzyło się nic takiego, co by uwiarygodniało prawdziwą zmianę charakteru i postawy Lecha Kaczyńskiego a nie było tylko odmalowaniem fasady w nowych atrakcyjnych kolorach.
Wiem, że jest to podyktowane tylko i wyłącznie względami wyborczymi. Wiem, że ma na względzie uwiedzenie niezdecydowanych i wahających się wyborców. Wiem, że takie są prawidła i realia rynku politycznego. Ale ja tego nie kupuję.
Gdybym był łodzianinem pewnie mimo „Trzech Króli”, mimo obcesowości, buty, pychy i arogancji Jerzego Kropiwnickiego, wbrew swojej antypatii do Niego doceniłbym Jego zasługi i zagłosował za pozostawieniem Go na stanowisku. Zagłosowałbym za Nim, ponieważ opakowanie to tylko farba i tektura, które mają nas kusić do kupna, a prawdziwa wartość towaru kryje się w jego wnętrzu. Jerzy Kropiwnicki to taki zakurzony i źle opakowany diament. Lech Kaczyński funduje nam natomiast piękne opakowanie z lakierowanego papieru, które w środku ukrywa tą samą nieatrakcyjną treść, którą mieliśmy przez cztery lata.
To nie jest tak jak napisał Igor Janke, że wyborcy nie chcą dzisiaj polityków szorstkich i wymagających, że liczy się nie tyle treść ile forma. Wyborcy oczekują (a w każdym razie ja oczekuję) polityków odpowiedzialnych, skutecznych, wymagających, prawdziwych, nie grających ale jednocześnie ciepłych, naturalnych, empatycznych, ludzkich i potrafiących się przyznać do błędu. Kropiwnickiemu zabrakło ciepła i empatii. Kaczyński natomiast zaczyna być sztuczny grając kogoś innego niż jest. Jeżeli ludzie to kupią, tym bardziej się rozczarują, drugi raz otrzymując to samo mimo innego opakowania.
Wiem, że ciemny lud ma to kupić. Może nawet kupi. Ja niestety nie jestem taki ciemny. Ja jestem z ludu tego trochę jaśniejszego. Myślę bez instrukcji. Czasem omylnie. Ale myślę zawsze sam.
http://www.rp.pl/artykul/9157,422543.html
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka