Scena z kategorii political fiction. Były prezydent USA Bill Clinton spotyka się w restauracji z Alem Gorem, byłym wiceprezydentem. Minęło wiele lat od kadencji Clintona, panowie mają więc okazję, aby powspominać dawne czasy. Jednakże rozmowę zaczyna zdenerwowany Al Gore mówiąc, że kilka miesięcy wcześniej spotkał się z zastępcą szefa FBI, który poinformował go o czymś niezwykłym. Ów generał powiedział, że ma dowody na korupcję, w którą zamieszany jest obecny sekretarz obrony USA: Robert Gates. W odpowiedzi na to, Bill Clinton przestrzega swojego rozmówcę i wieloletniego przyjaciela, aby był ostrożny i że ma dla kogo żyć. Innymi słowy, ostrzega, że jego życie może być zagrożone, jeśli dalej będzie drążył tą sprawę. Pech chce, iż ta rozmowa zostaje nagrana i trafia do mediów. Spróbujmy zgadywać co wówczas mogłoby nastąpić, niezależnie od tego, czy ta afera naprawdę zdarzyła się, czy powodem zamieszania jest jakiś mitoman lub plotkarz. Zapewne niezwłocznie zostałaby powołana senacka komisja przed którą musieliby stanąć dwaj szacowni rozmówcy z restauracji, ów generał który przekazał informację, oskarżany Sekretarz Obrony i wielu świadków. Amerykańskie prawo umożliwia powołanie niezależnego prokuratora w sprawach szczególnej wagi. W sytuacji gdy o potencjalnej korupcji narażającej na szwank bezpieczeństwo kraju rozmawiają ze sobą były prezydent i wiceprezydent, a oskarżanym jest najwyższy urzędnik obecnej administracji, taki prokurator zapewne zostałby powołany. Media codziennie przekazywałyby newsy nt. prac komisji senackiej lub pracy owego prokuratora.
W Polsce została nagrana rozmowa byłego prezydenta Kwaśniewskiego ze swoim szefem kancelarii i późniejszym ministrem Spraw Wewnętrznych: Kaliszem, w której ten drugi oznajmił, że z wiarygodnego źródła ma informacje o wielkiej aferze korupcyjnej w Ministerstwie Obrony Narodowej, w którą jakoby zamieszany jest minister a może i „ktoś wyżej”. Kwaśniewski, prezydent dwóch kadencji, czołowy postać polskiej polityki ostatnich blisko 30 lat, przestrzega swojego rozmówcę, mówiąc, że ma on dla kogo żyć. Prokuratura niezwłocznie stwierdza, że nia ma sprawy, główne media powtarzają w nieskończoność sformułowanie: „nielegalnie nagrane rozmowy”, zaś tabloidy powtarzają trzeciorzędne wątki obyczajowe pojawiające się w dalszej części rozmowy.
Prawdą jest, że polscy politycy są istotnie mniej poważni od tych zza oceanu. Możliwe, że ta cała sprawa to przykład czyjeś megalomanii, plotkarstwa i pozerstwa. Jednakże tego nikt nie może założyć bez zbadania tej sprawy. Tymczasem wygląda na to, że oficjalnie sprawy nie ma. Ciekawy jest jeszcze jeden element układanki. Były prezydent Kwaśniewski z racji piastowanych urzędów wie o polskiej polityce bardzo dużo. Dziś jest na jej uboczu, może nie znać wielu bieżących szczegółow, ale mechanizmy bez wątpienia rozumie równie dobrze jak przed laty. Jeśli taki człowiek mówi w prywatnej rozmowie byłemu wysokiemu urzędnikowi państwa i swojemu przyjacielowi, że jego życie może być zagrożone jeśli będzie drążyć ów korupcyjny mechanizm, to niezależnie od tego czy taki fakt zainstniał, bez wątpienia na bazie swojego doświadczenia wie, że owo zagrożenie jest realne. Czy wie o tym dlatego, że takie sytuacje realnego zagrożenia życia polityka zdarzały się w przeszłości, czy dlatego, że znajomość polskiej sceny politycznej podpowiada mu, że mogłyby się zdarzyć, tego się nie dowiemy. W obu tych wariantach: sprawa jest alarmująca.
Inne tematy w dziale Polityka