Wśród wielu strachów Platformy Obywatelskiej, jednym z największych jest partia Nowoczesna założona przez Ryszarda Petru. Oczywistym jest fakt, iż elektorat Nowoczesnej to niemal wyłącznie dawny elektorat PO oraz zapewne w niewielkim stopniu Lewicy. Ludzie raczej zamożni (a przynajmniej powyżej średniej), raczej młodzi i raczej z miast: i tych dużych i tych mniejszych. Dawniej: kość z kości PO.
Największym wrogiem PO jest ona sama: lata skrajnej niekompetencji, pustego pijaru oraz konsekwencji awansowania w strukturach partyjnych ludzi miernych, biernych, ale wiernych spowodowały spustoszenia widoczne w wynikach sondaży. Niekompetencja większości czołowych działaczy PO jest tak oczywista na codzień, że nawet twardy elektorat zgrzyta zębami. Strach przez PISem był dość silnym spoiwem przez lata, dziś jednak wielu potencjalnych wyborców widzi alternatywę w postaci partii Petru. Nowoczesna to też w deklaracjach partia antykaczystowska, spełnia więc kluczowe kryterium wyborców PO.
Zwolennicy teorii spiskowych są przekonani, że Petru to tajny platformers. Trudno z takimi poglądami polemizować, niech sobie wierzą, jeśli daje im to przyjemne poczucie posiadania tajnej wiedzy i radość z tego wynikającą.
Nowoczesna ma co najmniej dwie kluczowe zalety:
Młot na PO
Skoro Nowoczesna przede wszystkim karmi się elektoratem PO, to bezpośrednio osłabia wynik wyborczy partii Kopacz. Z uwagi na specyfikę ordynacji wyborczej premiującej duże partie, Nowoczesna jeśli wejdzie do Sejmu więcej miejsc poselskich PO zabierze, niż sama dostanie. W przypadku wyniku nieznacznie powyżej 5%, ta różnica jest ok. dwukrotna. Tym samym PIS przy takim samym wyniku procentowym dostanie więcej miejsc w Sejmie. Innymi słowy: dla PISu znacznie korzystniejsza jest sytuacja gdy PO = 20% zaś Nowoczesna = 5%, niż PO = 25%.
Młot na Towarzysza Szmaciaka, czyli działacza partyjnego.
Zmorą polskiej polityki są zawodowi Działacze. Ludzie od wielu lat zarabiający na byciu działaczem, nie mający dobrze płatnego zawodu umożliwiającego bezbolesne odejście z polityki. Najczęściej nie mający także wiedzy niezbędnej do skutecznej pracy w służbie publicznej. Partie wodzowskie, będące standardem polskiej sceny politycznej, wytworzyły klasę próżniaczą, mającą dużo do stracenia. Działacz może na niczym się nie znać, ważne jednak, aby był lojalny wobec partyjnego dworu. To ślepa lojalność lub jej brak decyduje o karierze, wiedza ma drugorzędne znaczenie.
Nowoczesna wprowadza na swoje listy głównie ludzi albo spoza polityki albo z jej peryferiów. Wybrańcami Petru są ludzie z szeroko pojętej klasy średniej: przedsiębiorcy, prawnicy itd. Oznaczać to może sporo nowych twarzy w Sejmie, ludzi, którzy mają doświadczenie zawodowe i życie poza polityką. To samo w sobie stanowi wartość.
Nie trzeba być gorącym zwolennikiem Petru, aby uznać, że jego partia może spełnić pożyteczną rolę nie tylko dla PISu, lecz także dla polskiej sceny politycznej.
Inne tematy w dziale Polityka