Kilka miesięcy temu moja 5-letnia córka chodziła bardzo zasmucona. Razem z żoną próbowaliśmy się dowiedzieć co się stało. W końcy mała wybuchnęła płaczem i wyrzuciła z siebie zarzut pod naszym adresem "A dlaczego ja jestem biała!!!" Zamurowało nas. W trakcie dalszej rozmowy dowiedzieliśmy się co spowodowało taki stan rzeczy. Otóż do grupy przedszkolnej mojej córki dołączyło czarnoskóre rodzeństwo (matka Polka, ojciec Somalijczyk). Dzieciaki po ojcu odziedziczyły bardzo ciemny kolor skóry i pomimo, że ich rodzice nie są jakimiś vipami, dzieciaki zaczęły z marszu być faworyzowane przez przedszkolanki. Mogą więcej niż pozostałe dzieci, są bardziej chwalone, a gdy coś zbroją to albo nie ich wina, albo szuka się kozła ofiarnego. Moja córka parokrotnie została ukarana niesłusznie w związku z powyższym... Dodatkowo inne (białe) dzieci przestały jakby się liczyć... Długo rozmawialiśmy z naszą pociechą. Tłumaczyliśmy, że powinna być dumna ze swojego pochodzenia, pokazywaliśmy atlasy historyczne itp. Trochę to trwało zanim jej buzia się rozpogodziła. Następnego dnia zabraliśmy ją z owego przedszkola - ale co będzie dalej?
Jeżeli polskie dzieci spotykają się z takimi przejawami rasizmu i dyskryminacji to jak mają się czuć wartościowe i dumne z własnego pochodzenia? Czy nie jest to przejaw rasizmu? I co należałoby z tym zrobić? Nie mam nic przeciwko cudzoziemcom, dopóki są traktowani jak goście, a nie jak włodarze tego skrawka ziemi...
