Jan Herman Jan Herman
90
BLOG

Rumor nadchodzi (rumor=poszept)

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 0

Opublikowałem po jakiejś uniwersyteckiej konferencji artykuł „Epanástasi”. Oto link: https://publications.webnode.com/news/epanastasi/ . Zawarłem tam moją „prywatną” definicję „επανάσταση” (epanástasi), więc przytoczę tych kilka zdań, zanim „się odniosę” do „bieżączki”. 

W rzeczywistości słowo to oznacza ono wszelkie „publicznie gwałtowne” formy podważania ładu, wyrażenia niezadowolenia z tego co zastane, co stanowi zbiorowe doświadczenie: mamy więc w tym słowie insurekcję, rebelię, rewoltę, powstanie, bojkot, apel, manifestację (nie mylić z „pochodem”), protest. W rzeczy samej „epanástasi” – to ezoteryczna jedność sumień przeciwstawiona namacalnej, dolegliwej praktyce rzeczywistej.

Dlatego definicję ΕΠΑΝΆΣΤΑΣΗ formułuję następująco: jest to eksplozja zespolonej wektorowo nie-tożsamości. Oczywiście, niezbędny jest tu „rozbiór” definicji na „czynniki pierwsze”.

Zanim to nastąpi – użyję kluczowego słowa „orientacja”, w rozumieniu: takie ustawienie się obserwatora-uczestnika, w którym jest on możliwie najlepiej przygotowany do inteligentnej analizy (poboru danych, ich selekcji i przetwarzania, ostatecznie wnioskowania) i/lub do najlepszego pozycjonowania w debacie-walce wobec „podobnych sobie” oraz wobec „innych” (w tym obcych, albo wrogich).

Epanástasi – to stan społeczny, który wymusza na każdym obserwatorze-uczestniku ową orientację, działania zmierzające do przyjęcia pozycji orientacyjnej (i zarazem orientującej), na przykład do wpisanej w dychotomię deklaracji „za” albo „przeciw”. „Dekownictwo” w takiej chwili nieuchronnie przynosi straty bieżące-doraźne, jak też obniża potencjał na „chwile następne”, kiedy epanástasi będzie „rekapitulowana-konsumowana”.

Cztery słowa użyte w definicji (1 eksplozja 2 zespolonej 3 wektorowo 4 nie-tożsamości) – przestają „funkcjonować”, jeśli nie są „podszyte” pierwiastkiem orientacji, przy czym mowa o tym znaczeniu „orientacji”, który mówi o pozycjonowaniu przestrzennym (twarzą „ku czemuś”, albo plecami, bokiem, niczym kompas).

* * *

Najnowsza polska Epanástasi rozpoczęła się jako „kukizonada”, która – siłami utożsamianymi z PiS – w dwóch głosowaniach 2015 wypluła poza Parlament i Urząd Prezydenta RP formacje rządzącą poprzednie 8 lat. Ta wypluta formacja wznieciła kontr- epanástasi (KOD), co stosunkowo łatwo i szybko spolaryzowało Polskę na dwa plemiona. Zakończone „przed chwilą” głosowania znane szerzej jako wybory samorządowe – stały się okazją do wojny propagandowej o to, które plemię zwyciężyło.

Tak naprawdę jedynym politycznym efektem głosowań 2018 jest reorientacja podziału plemiennego: dotąd było wiadomo, że im bliżej odry – tym więcej „europejskości” (rynek, swobody, obywatelskość, demokracja), a im bliżej Kresów – tym więcej „parafialności” (lokalność, wspólnotowość, religijność). Dramatyczność reorientacji wynika z tego, że teraz plemię „europejskie” opanowało ośrodki silnie zurbanizowane (czniajmy społeczne skutki urbanizacji, ale mowa o „inteligenckości dysydenckiej”), a plemię „parafialne” opanowało ośrodki rustykalne, małomiasteczkowe i pozamiejskie, uległe i pokorne wobec „miasta”.

Miastowi odtrąbili zwycięstwo i początek „wygaszania” formacji znanej jako PiS. Rustykalni odtrąbili swoją nieustającą większościowość. Nikt się nie dziwi, że obchody 11 Listopada (i zarazem 100-tnej rocznicy) są okazją do skwitowania „wyborów”. Rzecz symbolicznie skupia się na Warszawie. Celnie ujął to na FB Kamil Łukaszek: „11 listopada, zamiast jednego, w miarę kontrolowanego marszu faszystów, będziemy mięli rozrzucone randomowo po całej Warszawie grupki najebanych i agresywnych młodzieńców z całej Polski chlających i ćpających, zależnie od zasobności portfela, po skwerach i parkach , bądź pubach i klubach. Bilety na pociąg już kupione, dwunastego wolne więc czemu się nie przejechać do stolicy, by nie poganiać domniemanych gejów, wielkomiejskich lewaków lub dokończyć jakieś kibolskie porachunki”.

Decyzja ustępującej Prezydent Warszawy (nowy stanął z boku) o zablokowaniu parteitagu była do przewidzenia: nie ma zgody na Marsz Niepodległości. Decyzja władz państwowych – chyba też: nie żywioł narodowy jako organizator Marszu zostaje zastąpiony przez formuły prezydencko-premierowskie.

Czy ja nie pisałem, że „kto wie, jak w Warszawie ważny plac centralny przekazano Wojewodzie – ten zrozumie, że dużymi miastami i tak będzie rządził Rząd” (https://publications.webnode.com/news/te-mysl-trzeba-rozwinac/ )?

Smaczku sprawie dodaje fakt mało jeszcze nagłośniony: otóż przy Placu na Rozdrożu – to jest bastion „narodowców” – prowokacyjnie blisko pomnika Romana Dmowskiego – odsłonięty zostanie 11 listopada pomnik Ignacego Daszyńskiego, jednego z oficjalnych „ojców Niepodległości”, socjalisty, premiera pierwszego „rządu”, zanim „nastąpili” piłsudczycy. Dam sobie uciąć, że „marszowcy” takiej „zniewagi” nie darują. Zwłaszcza że głównym darczyńcą, pokrywającym koszty pomnika, jest przywódca ugrupowania będącego w silnym odwrocie politycznym, który ani socjalistą nie jest, ani narodowcem. Żaden patriota nie zachowa emocji „na potem”, a abdykacja warszawskich policjantów uciekających od obowiązków – jest równie symboliczna.

Po 11 listopada 2018 – Polska nie będzie raczej „taka sama”.

Na razie mamy w tej sprawie Rumor-Poszept.

A będziemy mieli totalną rozpierduchę (takie nasze sformułowanie z czasów studenckich). Kto żyw – ten niech „emigruje wewnętrznie” (takie nasze sformułowanie z czasów dysydenckich).


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka