Mała Mi Mała Mi
2624
BLOG

Nawrócony liberał? Wyznawcom Korwina do refleksji

Mała Mi Mała Mi Polityka Obserwuj notkę 45

Jak najłatwiej pozbyć się problemu? Wiadomo, trzeba pomyśleć, zaplanować, pogrzebać i gotowe. Proste, nie? W małych sprawach tak, ale w dużych, globalnych już niekoniecznie. Gdy ktoś się upiera, że jednak tak, to zwykle ideolog, utopista, etc. Jak to się zwykle kończyło wiemy. Wystarczy poszperać w historii. Prosta sprawa. Czemu w niedzielny poranek akurat o tym? Po pierwsze czemu nie, a po drugie 4 czerwca się zbliża i jest okazja. A konkretnie okazji dostarczyła sama "GW". Okazuje się, że czasem, jak już szanowna czerska redakcja się zepnie to nawet potrafi spłodzić coś ciekawego. Tak było i tym razem. Wywiad z człowiekiem kompletnie nie z mojej bajki, acz przyznam, że mocno mnie zaskoczył. Jan Krzysztof Bielecki, jeden z "ogrodników", którzy próbowali na nasz grunt przeszczepić neoliberalizm. W sumie bardzo ciekawa rozmowa. Facet, zachłyśnięty swego czasu hayekowską utopią spowiada się ze swoich dokonać.

Muszę przyznać, że spodziewałam się peanów na cześć wolnego rynku, braku regulacji, kapitału bez narodowości i krytyki państwa. Hasełka neoliberałów, dla niektórych wciąż jeszcze wyznanie wiary. Tymczasem mamy do czynienia z całkiem sensownym wywodem, na temat motywów jakie im wtedy towarzysyły. Bielecki jasno stwierdza, że ich neoliberalne recepty się nie sprawdziły, bo były za proste, utopijne właśnie. Na pytanie o ideologię, stwierdza wprost: nie jestem ideologiem, kapitał ma narodowość, a państwo musi od czasu do czasu reagować. Nie można, jako strażak jechac do pożaru i napawać się tym, że się pali i rozprzestrzenia, jak uczyli w szkole pożarnictwa. Swoją drogą, jak dla mnie świetna metafora, wszelkich ideologii, traktowania "żywego organizmu" jak matematycznego modelu. I tak hasło po haśle padają kolejne dogmaty tych "Chicago Boys znad Wisły" jak ich swego czasu nazywano. Co ważne, Bielecki nie odżegnuje się od tego co zrobił, nie kaja się ani samobiczuje. Przyznaje , że tamta sytuacja, nieco podobna do tej na Ukrainie, w obliczu upadającego państwa wymagała działania. Można było nie zrobić nic i poczekać na piękną katastrofę, a można było działać w zgodzie z intuicją. Bez łatwych, bezbolesnych recept. Budzi sprzeciw, ale brzmi sensownie.

Co ważne, dla mnie jako odbiorcy tej rozmowy, jest tutaj jakaś refleksja, coś czego nie ma w wywiadach z Leszkiem Balcerowiczem czy z Januszem Lewandowskim. Dla Bieleckiego kryzys i upadek największych banków były swego rodzaju solą trzeźwiącą, pozwalającą zweryfikować ideologiczne, teoretyczne hasełka z pism Hayeka i innych ideologów wolnego rynku. Żeby jednak nie było za słodko, na końcu rozmowy pada pytanie o społeczne koszty tamtych decyzji, o PGR-y konkretnie. Bielecki zasłania się niepamięcią, tłumaczy potrzebą chwili i tym, że w zasadzie wszyscy wtedy ponieśli koszty neoliberalnej transformacji. Jednak nie jest przekonywujący, jak dziecko złapane za rękę na stoisku ze słodyczami.

Tym nie mniej warto przeczytać tą rozmowę, przynajmniej jak dla mnie, wiele wnosi do laurek jakie w ostatnich tygodniach pojawiąją się w mediach, w związku z ćwierćwieczem przemian. Ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz. Skoro ideologów, wyznawców neoliberalizmu stać czasem na refleksję i odrzucenie części dogmatów, zwłaszcza jeśli kryzys pokazuje ich miałkość, to skąd się biorą nowi wyznawcy tej wątpliwej, bo całkowicie utopijnej wizji rynku, który ma się sam regulować, w którym silniejszy zwyięża a kapitał nie ma narodowości? Kto jeszcze wierzy w te teoretyczne bzdury? Serio mnie to ciekawi...

*wyborcza.pl/magazyn/1,137946,15976928,Jak_kusi_kasa__Spowiedz_liberala.html#CukGW

Mała Mi
O mnie Mała Mi

Mimo wszystko wciąż umiem się jeszcze dziwić... Uploaded with ImageShack.us

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka