Mała Mi Mała Mi
294
BLOG

Kowal zawinił Cygana...zastraszyli

Mała Mi Mała Mi Polityka Obserwuj notkę 8

Wiem, wiem już było. Wszyscy o tym mówią, ale jeszcze mnie trzyma, stąd i tu u mnie też o tym. Oto władza, która przez 7 lat legitymizowała się m.in. ochroną przed rzekomo faszystowskimi zapędami PIS-u, złapana za chciwe łapsko i przyłapana na potajemnych szwindlach, próbuje zastraszyć dziennikarzy. Dzisiaj, nie w 2003, 2004 czy 2005, ale dzisiaj AD 2014, gdy jeszcze nie przebrzmiała tak hucznie świętowana rocznica 25 lat "wolności". Właśnie w Trójce po raz enty słychać prezydenta Komorowskiego zachwalającego tą datę i to co się wtedy wydarzyło. W obliczu wtargnięcia ABW do redakcji "Wprost" ta społeczna reklama brzmi teraz jak szyderstwo.

A wydawało się, że kuriozalne tłumaczenia premiera i brak decyzji personalnych , w związku z podsłuchową aferą to szczyt bezczelności tej władzy. Okazuje się, że kolejny raz jej nie doceniłam, zresztą chyba nie tylko ja, sądząc po zdziwionych i oburzonych "tłumach" w internetach i mediach. Ale to wszystko to tylko ślizganie się po powierzchni problemu. Mało prawdopodobne, żeby wszyscy zainteresowani nie spodziewali się takiego obrotu rzeczy. Najpierw redakcja opublikowała kompromitujący materiał, pierwsza burza przetoczyła się nam nad głowamii mamy kolejny akt farsy, a raczej rozpaczliwej samoobrony- wtargnięcie służb do tygodnika, złamanie prawa prasowego, szczególnie jego art.44 i de facto złamania prawa przez prokuraturę, dla której w tym wypadku podstawa działania jest Konstytucja RP a nie kodeksy. No cóż, władza smakuje, a jak jeszcze sprawowana jest z czyjąś ciężką ręką przyłożoną do pleców albo gdzie indziej, to tym bardziej, żarliwiej będzie broniona.

Jak czytam , naczelny "Wprost" nie spełnił żądania funkcjonariuszy, podobnie jak dziennikarze, powołał się na prawo prasowe i brak zgody informatora na ujawnienie jego danych. I dobrze, nie po to decydował się na publikację, nie po to narażał w pewien sposób siebie i dziennikarzy siłą rażenia tych materiałów, żeby teraz zrejterować. Byłaby to przegrana nie tylko jego, ale wszystkich tych, w których afera bije, czyli przede wszystkim polskiego społeczeństwa, potraktowanego przez wierchuszkę PO i rządu jak stado bezwolnych baranów. Pośrednio przyczyniłby się równiez do skompromitowania idei, które obecnie ponoć tak bardzo leżą na sercu prezydentowi i premierowi, które "styropian" ponoć wywalczyl, a które obecnie wyglądają jak własne karykatury w quazi totalitarnym bantustanie, ups. przepraszam w III RP. W każdym razie, jak widać, przynajmniej na razie ta jawna próba zastraszenia dziennikarzy nie powiodła się, a kolejne nagrania mają się nadal ukazywać.

Mnie zastanawia i zasmuca tutaj co innego. Oprócz opozycji, która , co nie dziwne, pierwsza zaprotestowała i redakcji "Pressu", która opubikowała na swoich łamach swój sprzeciw wobec łamania konstytucji i prawa prasowego, nie słyszałam zbyt wielu głosów oburzenia ze strony środowiska dziennikarskiego. Myślę, że w każdym normalnym kraju, taki incydent, gdy w obliczu ujawnienia afery na szczytach władzy, ta skompromitowana władza wysyła do redakcji swoje służby, w celu jej zastraszenia byłaby nie tylko nie do pomyślenia, ale z miejsca zostałaby oprotestowana przez całe środowisko. Przeciez logicznym jest, że skoro obecny rząd stac jest na takie draństwo, skoro nie cofa się przed niczym i zastrasza dziennikarzy to tworzy się niebezpieczny precedens. Dzisiaj "Wprost" jutro na przykłąd "Krytyka Polityczna" albo "Przegląd hodowców pasikoników" Jaki to by nie był tytuł, jakiego koloru by nie były jego poglądy to prasa jest Czwartą władzą, czy to się tej pierwszej, drugiej i trzeciej podoba czy nie, ma funkcję kontrolną i służby w redakcji, jakiej kolwiek to pierwszy krok do kneblowania wolności. Sodowisko powinno głośno protestować, kto wie może, bo na razie to milczenie jest głośniejsze od ciszy...niestety

 

Mała Mi
O mnie Mała Mi

Mimo wszystko wciąż umiem się jeszcze dziwić... Uploaded with ImageShack.us

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka