Piotr Piętak Piotr Piętak
947
BLOG

Linux - informatyczny patriotyzm

Piotr Piętak Piotr Piętak Gospodarka Obserwuj notkę 50

 Współczesna postmodernistyczna kultura oparta na libertyńskim systemie wartości pragnie stworzyć uniwersalny - wykorzeniony z tradycji narodowych - model człowieka ,co w konsekwencji prowadzi do totalnego relatywizmu moralnego i kompletnego wyjałowienia naszego życia. W imię tolerancji likwiduje się tradycje.

 

W imię tolerancji dławi się wszelką dyskusję i krytykę. W imię tolerancji i wygody morduje się nienarodzone dzieci.W imię wyzwolenia społecznego kobiet zaciera się różnicę między płciami. W imię abstrakcyjnego globalnego społeczeństwa likwiduje się konkretne zakorzenione w swej kulturze narody. W fazie „kapitalizmu kulturowego”, którego zasady – z takim zapałem - propagują środowiska związane z „Gazetą Wyborczą” komercjalizacji ulega wszystko, łącznie z naszym życiem codziennym.

 

Jak pisze J. Rifkin : „Przez cały czas trwania cywilizacji kultura zawsze poprzedzała wpływy rynków. Ludzie tworzą wspólnoty, konstruują szczegółowe kody zachowań, odtwarzając wspólne treści i wartości, budują wzajemne zaufanie w postaci kapitału społecznego /…/. Rzecz w tym, że sfera komercyjna zawsze była pochodną sfery kultury i od niej zależała. Dzieje się tak, ponieważ kultura stanowi źródło z którego powstają ogólnie akceptowane normy zachowań. Z koleji normy te tworzą środowisko zaufania, gdzie mogą działać przemysł i handel./…/.Kiedy sfera komercyjna zacznie pożerać sferę kultury, grozi to zniszczeniem podstaw społecznych, na których powstały stosunki ekonomiczne”.

 

I autor „Końca pracy” ze swojej analizy wyciąga następujący wniosek : „Znalezienie skutecznego sposobu ochrony i wzbogacenia różnorodności kultury, która jest duszą cywilizacji, stanowi /…/ jedno z najważniejszych zadań politycznych nowego stulecia” . Uniformizacja kultury technologicznej której szczytowym wyrazem są oprogramowania firmy Microsoft grozi na dłuższą metę cywilizacyjnym krachem, jej zróżnicowanie której symbolem jest Linux pozwala mieć nadzieję na przezwyciężenie kryzysu.

 

Sytuację tą można uogólnić na całość ludzkiej kultury. Uniformizacja zapowiada smutny koniec cywilizacji. Zróżnicowanie jej rozkwit i bogactwo. Rene Girard, wybitny francuski filozof twierdzi, że zanik różnic – upodabnianie się narodów, kultur, ba nawet płci jest zapowiedzią upadku cywilizacji judeo-chrześćjańskiej. Z dramatyzmu tej sytuacji nieczęsto zdajemy sobie sprawę, któż bowiem jeszcze wierzy, że walka o zachowanie naszej wiary tradycji kultury jest warunkiem przetrwania globalnego społeczeństwa ? Jednak jak walczyć z czymś co socjologowie nazywają „niewidzialna ręka globalizacji ” ?

 

Żyjemy przecież w świecie w którym w miarę rozwoju technologii informatycznych reglamentacje prawne, dotąd obowiązujące w poszczególnych państwach, są praktycznie niwelowane przez strumień kapitałów i finansowych transakcji elektronicznych, proces ten integruje partykularne rynki finansowe w jedną całość, która obejmuje swoim działaniem cały glob. Rynku tego nikt nie kontroluje. Upadabnia on się coraz bardziej do automatu, którego nagłe ruchy nie są podporządkowane żadnemu prawu ekonomicznemu. Automat ten przypomina do złudzenia potwora ze znanego wiersza Zbigniewa Herberta : mimo, że go szukamy nie możemy go odnaleźć, ale wiemy, że istniej ponieważ często natykamy się na jego ofiary.

 

Przeanalizujmy więc – zgodnie z sugestia wybitnego poety – historię jednej ofiary „potwora globalizacji” i być może w ten sposób dowiemy się o nim czegoś bardziej konkretnego. Pamiętamy wszyscy bankructwo fabryki kabli w Ożarowie, jednego z najnowocześniejszych przedsiębiorstw polskich. Pamiętamy z jednej strony zdumienie wysoko wykwalifikowanych pracowników, którzy nie mogli zrozumieć, że ich świetnie prosperująca fabryka bankrutuje w kilka miesięcy i pamiętamy dziesiątki profesorów ekonomii , dziennikarzy , którzy z wyrozumiałym uśmieszkiem tłumaczyli, że winna jest właśnie „globalizacja”, „zmiana struktury cen na rynkach światowych”, „zmniejszenie popytu” i.t.d, tylko nikt z tych „wybitnych specjalistów” nie wspomniał (dlaczego ?), że po sprzedaży Telekomunikacji Polskiej S.A. inwestorowi francuskiemu polski kooperant – dostawca kabli (Kable Ożarów) został wyparty przez dostawcę francuskiego z produktem o porównywalnej, a nawet gorszej jakości, co doprowadziło do upadłości Ożarowa.

 

 Jest to zgodne z tezą Petera Druckera, że w dobie globalizacji inwestycje kapitału zagranicznego służą utrzymaniu miejsc pracy w kraju macierzystym oraz zdobyciu nowego rynku zbytu. To dlatego prywatyzacja kojarzy się narodowi polskiemu z bezrobociem i nędzą. I to dlatego mamy prawo nazwać prywatyzację współczesną formą kolonialnego wyzysku. Jednak istnieje inny aspekt tej sprawy. Ktoś w imieniu III Rzeczpospolitej podpisał umowę z francuskim inwestorem, podpisał ją mając najprawdopodobniej pełną świadomość, że jej realizacja doprowadzi do zamknięcia fabryki kabli w Ożarowie, czego konsekwencją będzie bezrobocie i nędza tysięcy ludzi.

 

Ten anonimowy urzędnik, działał wbrew żywotnym interesom tych których reprezentował i dlatego mamy pełne prawo stwierdzić, że współczesne Państwo Polskie jest raczej emanacją kapitału międzynarodowego, a nie narodowych aspiracji polaków. Czy w takim razie Państwo Polskie istnieje ? Jak zdefiniować sytuacje w której żyjemy na codzień ?Stan w jakim znajduje się Polska proponuję nazwać „migotliwą okupacją”. Dawniej wiedzieliśmy, że okupantem był niemiec, rosjanin, dzisiaj nie wiemy lub precyzyjniej nie mamy pewności kto nim naprawde jest, prawdopodobnie, Rosja, ale pewności nie mamy, podejrzewamy, że Niemcy, to dlaczego ci Francuzi traktują nas jak mieszkańców podbitego kraju ? Co więcej nasza zależność od różnych ośrodków zmienia się czasami z tygodnia na tydzień, ba z dnia na dzień a teoretycznie można sobie wyobrażić sytuację że zmienia się z minuty na minutę („nomadyczny kapitał” wędrujący elektronicznymi łączami po całej kuli ziemskiej może zrealizować wielomiliardowa transakcję zakupu państwowych obligacji w ciągu kilku sekund !).

 

Struktura naszej zależności jest tak skomplikowana, że wymyka się naszym zdolnościom poznawczym. Wiemy jedno, nasz los zależy nie od nas samych tylko od kogoś innego anonimowego i praktycznie nierozpoznawalnego. Przy czym – i to jest niezwykle groźne – III Rzeczpospolita nie kontroluje już nawet struktur swojej administracji publicznej. Żyjemy w społeczeństwie informacyjnym, w którym zastosowanie technik informatycznych zmierza nieustannie do podniesienia zakresu kontroli, jakim dysponuje państwo nad obywatelami. Ale każde usprawnienie systemu kontroli tworzy nowy obszar, który musi być kontrolowany.

 

Przetwarzanie i przepływ informacji również musza być kontrolowane. Zatem rewolucja kontroli – zgodnie z tym co pisał James R.Beniger w „The Control Revolution. Technological and Economic Origins of the Information Society” rozwija się spiralne – nowe narzędzia kontroli, generują nowy obszar, który tej kontroli musi być poddany.(3) Otóż w III Rzeczpospolitej tego nowego obszaru państwo nie kontroluje. Przykład : niedawno NIK chciał sprawdzić skuteczność działania system informatycznego jednego z centralnych urzędów państwowych, jednakże nie mógł tego zrobić, ponieważ odmówiono mu t.z.w „kodu dostępu” do tegoż systemu.

 

W związku z tym urzędnik NIK-u stwierdził rozbrajająco, że „Wiemy, że nic nie wiemy”. Nie jest to bynajmniej przypadek odosobniony. Cóż to właściwie oznacza ? Po pierwsze państwo jako pewna wspólnota historyczna nie może już siebie zdefiniować, ponieważ nie posiada wiedzy na temat najważniejszych elementów tworzących jego strukturę. Po drugie państwo pozbawione jest swoich podstawowych funkcji polegających na modernizacji i poszerzaniu sprawności administracji publicznej.

 

Jak można usprawniać działanie czegoś o czym – zgodnie ze słowami urzędnika NIK-u – nic się nie wie ? Sytuacja ta byłaby niemożliwa gdyby w administracji publicznej używano systemu Linux, który z definicji udostępnia swoim użytkownikom (w przeciwieństwie do Windowsa) „kod dostępu” do swoich oprogramowań.  

Reasumują dotychczasowe rozważanie możemy stwierdzić, że :

 

a)                wprowadzenie na szeroką skale nauki Linuksa podniesie poziom      nauczania informatyki w polskich szkołach średnich a jednocześnie uniemożliwi firmie Microsoft w zmonopolizowaniu polskiego rynku edukacyjno-informacyjnego (i nie tylko)

b)                  wprowadzenie nauki Linuksa zagwarantuje realizację „pluralizmu edukacyjnego i kulturowego” w polskim systemie edukacyjnym co uniemożliwi uniformizację kultury informatycznej i informacyjnej i będzie skutecznym sposobem „ochrony i wzbogacenia różnorodności kultury, która jest duszą cywilizacji” (.Rifkin ).

c)                  nauka i stosowanie Linuksa jest zgodna z interesem narodowym Polski ponieważ gwarantuję „niezależność technologiczną państwa” i kontrolę tegoż państwa nad jego systemami informacyjnymi

 

 

Paweł Paleczny   więcej tekstów o Linuksie   na   www.mediologia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (50)

Inne tematy w dziale Gospodarka