Michał Tyrpa Michał Tyrpa
102
BLOG

Sarmacki optymizm - tylko dla latarników?

Michał Tyrpa Michał Tyrpa Polityka Obserwuj notkę 8

Ewa Thompson w rozmowie z Filipem Memchesem (na łamach „Europy”) i Jarosław Marek Rymkiewicz indagowany przez Szymona Babuchowskiego (z „Gościa Niedzielnego”) zwrócili uwagę na immanentny składnik mentalności „sarmackiej”, jakim jest optymistyczny stosunek do rzeczywistości. Według wspomnianych autorów, istnieje szansa na to, iż w naszej kulturze paradygmat romantyczny ustąpi miejsca wątkom, ideom, inspiracjom pochodzącym z czasów, gdy Polacy zakochani z wzajemnością (sic!) w swojej Rei Publice, jako obywatele potężnego, świetnie rządzonego i zasobnego państwa, chętniej niż o czynach heroicznych, myśleli o tym co praktyczne.

Skoro niezależnie od siebie, zwracają na to uwagę osoby tak świetnie zorientowane, a zarazem obdarzone tak wyczuloną wrażliwością historyczną, jak pani prof.Thompson oraz J.M. Rymkiewicz, z pewnością mamy tu do czynienia z czymś więcej, niż tylko efektowna figura retoryczna, stanowiąca wyraz umiłowania Ojczyzny i w gruncie rzeczy „obliczona” na pokrzepienie skołatanych, postromantycznych, czy raczej postmodernistycznych serc.

Oczywiście duszą i sercem jestem po stronie wspomnianych intelektualistów. Mając takie, jak Polacy (czy raczej: potomkowie mieszkańców Rzeczypospolitej Wielu Narodów) zasoby kulturowe, z wszech miar warto uprawiać ową archeologię świadomości. Z pewnością warto dokopywać się do „warstw” głębszych, niż Słowacki, Krasiński i Mickiewicz. Głębszych, niż Kitowicz i Krasicki. Przede wszystkim zaś do Złotego Wieku.

Jedno tylko nie daje mi spokoju. Któż mianowicie miałby się tym zająć? Albo raczej: kto miałby być „targetem” podobnego przedsięwzięcia? Zakładam bowiem, że program rekultywacji dziedzictwa idei polskiego Złotego Wieku nie miałby być a priori ograniczony do paru snobistycznych, dwu-, trzydniowych politologicznych konferencji, organizowanych przez któryś z naszych młodych think-tanków. Zakładam, że mierząc siły na zamiary, wyobrażamy sobie raczej coś na kształt postulatu programu dla wszystkich. Programu odtworzenia jednego z najważniejszych fundamentów świadomości zbiorowej. Nawet jeśli nie całego narodu, to przynajmniej naszej kochanej młodzieży. Ludzi, którzy dziś z takiej samej perspektywy spoglądają nie tylko na wiek XVI czy XVII, ale i na spory „trumny Dmowskiego” z „trumną Piłsudskiego”, oraz – excusez les mots - „trumny Wałęsy” z „trumną Jaruzelskiego”.

Jak, mówiąc krótko, dotrzeć z optymistyczną tradycją sarmackich „potomków” Greków i Rzymian do dzisiejszych dwudziesto-, trzydziestolatków, którzy coraz częściej stają przed alternatywą: wybić sobie z głowy mrzonki o elementarnej stabilności, założeniu rodziny i stworzeniu potomstwu normalnych warunków rozwoju, czy rzucić to wszystko (czytaj: Ojczyznę) w diabły i nająć się za granicą za dobrze płatnego niewolnika? Choćby tylko na tzw. dobry początek.

Wybór tej bardziej sensownej opcji sprawi, że zamiast – niczym sienkiewiczowski latarnik – romantycznie zalewać się łzami, można będzie pielęgnować staropolski optymizm. Tyle tylko, że nie w Kutnie, Dębicy, czy Chojnicach, a w jednym z mniej lub bardziej odległych Aspinwall...

Czyżby do tego sprowadzała się szansa upragnionej i wywalczonej przez przodków wolności?

Przypomnijmy o Rotmistrzu / Let's Reminisce About Witold Pilecki on Facebook. Doświadczając kolejnych erupcji Inferno Polonico, przed oczami duszy widzę Witolda Pileckiego, który do nas, wolontariuszy akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki mówi"), mówi:"Z powodu mojego imienia będą was nienawidzić" (Mt 24,9)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka