Jak wiemy wirus SARS-CoV-2 jest śmiertelnie groźny niemal wyłącznie dla seniorów i chorych. Jak wiemy, najgroźniejsza sytuacja aktualnie ma miejsce we Włoszech i w Hiszpanii - krajów, gdzie pod jednym dachem mieszka najwięcej wielopokoleniowych rodzin. Statystyki umieralności dla Niemiec, Wielkiej Brytanii czy państw skandynawskich są niskie pomimo wysokiego odsetka zarażonych. Są to kraje, w których młodzi najczęściej szybko opuszczają domy rodzinne. Młodzi Włosi imprezowali, zarażając się wzajemnie na mieście, a potem zakażeni wracali do na śniadanie do rodziców, którzy zapłacili za to olbrzymią cenę.
Czy nie należy w takim wypadku zrewidować planu na walkę z wirusem? Czy drastyczne, dobijające gospodarkę rozwiązania są konieczne? Wydaje się, że najlepszym wyjściem będzie tymczasowe zerwanie więzi międzypokoleniowych z rodzicami i dziadkami. Wyprowadzka młodych ludzi z domu, którzy prowadząc normalne życie zawodowe i rodzinne po kilku miesiącach i ewentualnym odchorowaniu chińskiej grypy nie będą stanowić zagrożenia. Gospodarka nie ucierpi tak bardzo, bo i tak głównie ciągną ją ludzie w wieku poniżej 60 lat. Umieralność spadnie do poziomu zwykłej grypy. Mamy przecież telefony i Internet, możemy kontaktować się z naszymi seniorami zdalnie, dowozić im potrzebne rzeczy.
Co więc lepsze - narodowa kwarantanna czy narodowa wyprowadzka?
Komentarze