Pytanie: - Czy to jest jeszcze jedno rosyjskie szaleństwo? Czy to jeszcze jedno z ostatnich rosyjskich politycznych dziwactw, w rodzaju nagle rozdętego konfliktu z Wielką Brytanią, czy absurdalnego pomysłu przeniesienia tarczy antyrakietowej z polskiego Pomorza, gdzieś na Kaukaz?
Sugeruję poszukiwanie odpowiedzi, z uwzględnieniem takiego oto, dobrze znanego faktu: - Rosjanie znani są od 200 lat z bardzo profesjonalnej dyplomacji, starannie planującej wieloletnie strategie zintegrowanych operacji o zasięgu globalnym. Tam nic nie dzieje się bez powodu, a nawet błahe przypadki, są bardzo starannie planowane, a ich skutki mają swoje znaczenia. Liczne, konkretne znaczenia.
Otóż proponuję taką podpowiedź: Rosjanie od kilkudziesięciu lat namacalnie widzą na Oceanie Lodowatym skutki globalnego ocieplenia, a zatem rosnące znaczenie gospodarcze tej interesującej ich przestrzeni. Rosjanie wiedzą też, że przyczyna tego ocieplenia działa nieuchronnie, bo jest naturalna i wszelkie ludzkie wysiłki zmierzające do powstrzymania tego procesu są bez sensu, są czystym marnotrawstwem.
Rosjanie sobie myślą tak: - Kiedy Europa będzie wyczerpana daremnymi wysiłkami zmierzającymi do opanowania zmian klimatu, kiedy będzie osłabiona ogromnym deficytem energii, w wyniku nierozumnie podejmowanych działań, Rosja akurat będzie gotowa do skorzystania z tej szansy, jakiej spodziewa się po globalnym ociepleniu. Ot, zwykła różnica w strategii - Europa chce walczyć z tym, co Rosja uważa za swoją szansę. I zachęca Europę do nonsensownego wysiłku, podżega...
Proszę zastanowić się, czy nie jest to logiczne? Czy Rosja przypadkiem, pod pozorem bzdur, nie realizuje bardzo starannie przemyślanych gier?