Michał Gąsior Michał Gąsior
41
BLOG

Strefy wpływów

Michał Gąsior Michał Gąsior Polityka Obserwuj notkę 11

Polska scena polityczna zaczyna przypominać układ stosunków międzypaństwowych czasów powojennych. PO i PiS dzielą wszystko na strefy wpływów.


Od kilku lat system partyjny w Polsce wyraźnie zmierza od wielopartyjnego w kierunku dwuipółpartyjnego. Z tym, że partia, która mieści się w owym „pół” w polskich warunkach zwie się po prostu przystawką, a dwie główne frakcje sfery polityczne, ekonomiczne, medialne i społeczne dzielą między sobą niczym łup. Takiemu zjawisku sprzyja również mocna polaryzacja sceny politycznej, co bardzo klarownie uwidacznia się w wyborach prezydenckich (o czym piszę TU).

Swoistą miniaturą tego wszystkiego, co w tytule określam strefami wpływów, jest SLD. Partia ta nie jest jednością, jest głęboko podzielona, a jednym z głównych wyznaczników jej rozbicia jest stosunek do dwóch hegemonów sceny politycznej. I tak istnieje frakcja firmowana nazwiskami Wojciecha Olejniczaka, Ryszarda Kalisza i patrona lewicy Aleksandra Kwaśniewskiego. Na drugim biegunie są działacze, którzy aktualnie sprawują przywództwo w partii, czyli Grzegorz Napieralski i jego zausznicy. Liberalne skrzydło, obecnie w partyjnej opozycji, opowiada się za daleko posuniętą współpracą z Platformą, która w niedalekiej przyszłości mogłaby przeistoczyć się w koalicję parlamentarną. Frakcja Napieralskiego to z kolei ta spod znaku skoku na media publiczne dokonanego ze współudziałem PiS-u. Spekuluje się również, że bardziej skora do przemilczania ideologicznych podziałów w imię koalicji z pisowcami.

Wyraźnie więc linie wpływów PO i PiS-u przebiegają nawet pośrodku innej partii politycznej. Jeśli idzie o PSL, jest zgoła podobnie. Głośno mówi się o politycznych umizgach parlamentarzystów ludowców z PiS-em, choć po drugiej strony barykady są również tacy, dla których sojusz z Platformą (mimo wielu nieporozumień) jest jedynym właściwym rozwiązaniem.

W obecnej sytuacji mniejsze partie wyraźnie zatraciły pełnię własnej osobowości. Są skazane na łaskę wielkich, na rywalizację w ramach stref wpływów.

Nie bez powodu przywołałem także sferę ekonomiczną, bardzo istotną w kontekście kryzysu finansów. Wydaje się, że finanse państwa to tak ważna kwestia, że powinna być wyłączona z pola bieżącej połajanki politycznej. Niestety niedawny konflikt wokół NBP, a potem wewnętrzne tarcia w RPP dały dowód na to, że wśród ekonomistów strefy partyjnych wpływów są wyraźnie zarysowane. Świętej pamięci Sławomir Skrzypek był kojarzony z PiS-em, podobnie jak była pisowska minister finansów Zyta Gilowska. Po drugiej stronie barykady stoją fachowcy z etykietą „kojarzeni z Platformą”.

Medialnych stref wpływów nie trzeba chyba nikomu przybliżać. Telewizja Polska to w chwili obecnej tuba propagandowa PiS-u i SLD. Nasz Dziennik, Gazeta Polska, Radio Maryja – to tytuły, które jednoznacznie kojarzą się z ultraprawicową ideologią i głębokim antyplatformizmem. Gazeta Wyborcza z kolei jest najbardziej znienawidzonym przez sympatyków IV RP medium, naznaczonym skrajnym platformizmem. Wszystko więc układa się w skomplikowaną mozaikę, która tworzy jednak spójny, dwubiegunowy obraz rzeczywistości.

Rzeczywistości nie tylko politycznej, ale także społecznej, bowiem antagonizmy w społeczeństwie wydają się być nawet silniejsze. Miał rację Andrzej Wajda mówiąc o wojnie domowej. Zresztą przyznał to sam Jarosław Kaczyński apelując o zaprzestanie „wojny polsko-polskiej”. Obawiam się jednak, że owe rozbieżności nie wygasną z chwilą osiągnięcia porozumienia politycznego. Konflikt dwóch wizji państwa firmowanych emblematami Platformy i PiS-u łatwo się nie skończy. Myślę, że jeszcze przez długie lata rzeczywistość będzie przełamana na dwie strefy wpływów. A może znajdzie się ktoś lub coś kto to wszystko wysadzi?

michalgasior1@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka