michal.spolecznie michal.spolecznie
1965
BLOG

Konflikt na Ukrainie - oczyma naszych dziadków

michal.spolecznie michal.spolecznie Polityka Obserwuj notkę 10

8 stycznia zamieściłem wpis, w którym zastanawiałem się nad potencjalnym scenariuszami najmniej nierealnymi w kwestii naszych zagrożeń. W międzyczasie sytuacja jest, jaka jest, stąd chcę powtórzyć mój tekst, z drobnymi korektami. Oczywiście zawsze w takich ocenach, zwłaszcza bez zaplecza, bo piszę z głowy na kolanie, istnieje duży margines błędu. Chcę jednak zwrócić Państwa uwagę na to, co słyszało się w tamtym czasie w polskiej prasie i w wypowiedziach różnych polityków. Szczególnie chcę zwrócić uwagę na rozdźwięk między tym, co się mówiło, a co się dzieje. Mój tekst ma służyć pokazaniu, jak niski jest w Polsce poziom analizy (albo wysoki poziom propagandy), jeśli niewyspecjalizowany w polityce obronnej bloger trafniej wskazuje scenariusze, niż mainstreamowe media, które mają dostęp do specjalistów (choć ‘bloger’ jest wyspecjalizowany w analizie interesów ekonomicznych krajów, instrumentach ich realizacji oraz strategii uzasadniania ich w przestrzeniu publicznej, więc to nie jest tak, że piszę bez doświadczenia zawodowego). Podobnie chcę zwrócić uwagę na wypowiedzi wielu polityków ze stycznia, które to, z perspektywy czasu, delikatnie mówiąc, świadczą o braku rozeznania, albo celowego unikania właściwych pytań. Dlatego uważam, że zwyczajnie warto inwestować czas w rozwój wiedzy społeczeństwa, choćby na takim blogu. Zwyczajnie część polityków plotąca od rzeczy stanowi problem, ponieważ zagłuszają tych rozsądnych i posiadających kompetencje. Podobnie niektórzy politycy pod własne ambicje i nie na swoje konto niekoniecznie zachowują się odpowiedzialnie na lini Rosji-Ukraina-Polska. Sytuacja jest poważna i nie czas na polityczne pajacowanie dla poprawy słupków.

 
I tu nie piszę o rządzie, jako takim. Wygląda na to, że rząd robi swoje, a już na pewno nie wolno mu przeszkadzać pod ambicje wyborcze. Jest kryzys i największą głupotą byłoby teraz dezorganizować pracę urzędników z MSZ, czy innych ministerstw, medialną nagonką-nie ma innych, a dużo teraz zależy od sprawności setek pracowników ministerstw załatwiających tysiące spraw wokoło kryzysu-na pewno uwijają się, jak w ukropie. Wbrew temu, co niektórzy politycy mówią, jakość i wyniki ich pracy zależą od tysięcy pracowników rządowych. Natomiast polityk na pewno ma moc dezorganizującą pracę urzędników rządowych. Oceniać, czy rząd się sprawdził, czy nie, należy póżniej. Teraz lepiej, we wzajemnie postkomuszo-moherowo-lemingowym interesie, nie utrudniać, bo widać tu roztropność i ostrożność. Jakość reakcji na kryzys bardziej pozna się po usprawnieniu potencjału Polski do reagowania na takie zagrożenia w przyszłości-obecnie nie mamy zbyt dużego pola manewru. Rzuciłem dziś okiem na wywiad z Pr. Tuskiem i czy go ktoś lubi, czy nie, wydaje się to być rozsądna linia polityczna-wszyscy jedziemy na tym samym wozie. Niektórzy grają na skłócenie polskiej polityki i nie warto ich wspierać.

 
Rzućmy okiem na zarys historyczny naszych relacji, a skończmy na zakreśleniu scenariuszy na ewentualny przyszły konflikt i jak można się do nich ustosunkować. Sama analiza historyczna jest istotna z punktu widzenia wiarygodności USA i Wielkiej Brytanii w kontekście swoich zobowiązań budapesztańskich i perspektywistycznie natowskich. Ten zarys historyczny będzie punktem wyjścia do oceny, jak te kraje wywiązały się ze swoich zobowiązań względem Ukrainy.

 
Zacznijmy od Traktatu Wersalskiego, w którym USA nie zgodziło się, podpierając się zasadą samostanowienia narodów, na podział Niemiec na małe państewka, co by pewnie skutecznie uniemożliwiło wybuch IIWŚ. Następnie Kongres USA odrzucił postanowienia Traktatu Wersalskiego, prze co nie stał się jego gwarantem. Wielka Brytania, zgodnie ze swoją zasadą zachowania równowagi w Europie, oraz w miarę bezpiecznie schowana za Kanałem La Manche, również nie zgodziła się na podział Niemiec, czym wyizolowała Francję, która na ‘pocieszenie’ dostała zdemilitaryzowaną Nadrenię. Niektórzy wojskowi we Francji uważali, że to żaden pokój, tylko de facto zawieszenie broni na 20 lat. Równolegle Wielka Brytania (WB) nie zgadzała się na włączenie Ukrainy do Polski, godząc się na słynną linię Curzona, czyli mniej więcej dzisiejszą granicę. Również Premier Wielkiej Brytanii podobno powiedział, że ‘oddać w ręce Polaków przemysł Śląska, to jak wkładać w łapy małpy zegarek’. Polscy obywatele sami dopilnowali, że Polska przetrwała dzięki Bitwie Warszawskiej.

 
Przed II WŚ USA nie interesowała się Europą, a Prezydent Roosevelt był skupiony na odkręceniu totalnego izolacjonizmu USA. Polska liczyła na sojusz z Wielką Brytanią i Francją. Równolegle polscy politycy tak kombinowali przed IIWŚ przy wywiadzie, że w zasadzie sparaliżowano kierunek zachodni. Również podczas zajęcia Czechosłowacji, polski rząd popełnił taktyczny błąd, zajmując Zaolzie (mimo, że Czesi zajęli je w lipcu 1920r. wykorzystując bolszewicką ofensywę na Warszawę).

 
Trzeba podkreślić, że WB uważała, że tylko ZSRR jest w stanie przeciwstawić się Niemcom, tym samym można zaryzykować tezę, że Brytyjskie Gwarancje były tylko zasłoną dymną, mającą ułatwić najszybsze doprowadzenie do wojny między ZSRR i Niemcami.Zapewne kalkulowano, że gdyby Polska zawarła alians z Niemcami, Niemcy mogłyby uderzyć jako pierwsze na Francję. Tym samym skutecznie uniemożliwiono tę opcję. Po zajęciu Polski przez Niemcy i ZSRR, WB wymusiła na Rumunii internowanie polskich władz oraz wypromowały rząd Sikorskiego, który wyjechał na emigrację po Przewrocie Majowym. Tym samym można uznać, że WB dokonała na polskich władzach zamachu stanu. Dodam, że nasi ‘sojusznicy’ wiedzieli o Pakcie Ribbentrop-Molotow, ale jakoś ‘zapomnieli’ się tym podzielić z Polską. Co może być poszlaką, że celem była nie obrona Polski, tylko doprowadzenie do jak najszybszej wojny między ZSRR i Niemcami (na terenie Polski).

 
W 1943. podczas konferencji w Teheranie USA, ZSRR i WB ustaliły, że Polska będzie w strefie operacyjnej Armii Czerwonej. W Jałcie w lutym 1945r. w kwestii polskiej zdecydowano o powołaniu Polskiego Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej (do tej pory działały dwa rządy - jeden w Londynie, drugi w Warszawie; pierwszy nie był uznawany przez ZSRR, drugi nie był uznawany przez Zachód). W skład rządu mieli wchodzić przedstawiciele obu ośrodków władzy. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej miał zorganizować i przeprowadzić wolne, nieskrępowane, powszechne wybory (żadne sankcje nie były przewidziane za niedotrzymanie tego punktu, więc była to 'dżetnelmenska' umowa za Stalinem'-zobaczymy, jak będzie z gwarancjami wyborow we Wschodniej Ukrainie, jeśli dojdzie do federalizacji). Poza tym zatwierdzono przebieg granicy Polska - ZSRR wzdłuż linii Curzona, Polska utraciła Kresy Wschodnie ze Lwowem. Głównym celem USA było radziecki wsparcie w wojnie z Japonią, stąd Polska nie była to priorytetem (obecnie priorytetem USA sa Chiny, a nie Krym - Krym to bardziej test na gwarancje USA, na co patrzy np. Iran, którego zachęca się do rezygnacji z broni nuklearnej).

 
W 1945r w Poczdamie USA, ZSRR i WB ustaliły granicę zachodnią Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej (na żądanie ZSRR, WB była przeciwna, czym godziła się na granice od Buga do Warty) . Zdecydowano o przesiedleniu mniejszości niemieckiej z terenów Polski, Czechosłowacji i Węgier na teren nowych Niemiec. Wielka Trójka udzieliła także poparcia Tymczasowemu Rządowi Jedności Narodowej. 15% reparacji wojennych przyznanych ZSRR miało otrzymać państwo polskie (jednak decyzja ta nigdy nie została zrealizowana).

 
Potem nastąpiła Zimna Wojna, a w międzyczasie wybory w Polsce zostały sfałszowane i władzę przejęła agentura ZSRR. W razie wybuchu IIIWŚ USA planowało zrobić w poprzek Polski rów nuklearny, aby zatrzymać drugą falę wojsk radzieckich. Tym samym doprowadziło by to do unicestwienia nas.

 
W 1985r. USA zaczęło prowadzić rozmowy z ZSRR o rozbrojeniu i zapewne mniej oficjalnie o po-zimnowojennym porządku.

 
W 1997r. w Madrycie NATO i Rosja podpisały umowę, w której w V. rozdziale NATO zobowiązało się do nie rozmieszczania broni nuklearnej na terenie państw, nowych członków NATO (część rozdziału V. wklejone pod tekstem), do których obecnie zaliczają się między innymi Estonia, Łotwa, Litwa, Polska i Rumunia.

Polska, aby dodatkowo zwiększyć swoje bezpieczeństwo, zabiegała o obecność baz wojsk USA na terenie Polski oraz baterii rakiet Patriot, na co USA się nie zgodziło, przesuwając swoje strategiczne zainteresowanie z Europy na Pacyfik. Mało się mówi w Polsce o udziale polskich wojsk lądowych, np. w obronie Litwy, a jeszcze mniej o wynikającej z tego zobowiązania zagrożenia konfrontacji między państwem posiadającym broń nuklearną, a państwem takiej broni nie posiadającej.Słyszy się sporo o tzw. ‘’nuclear sharing’ państw NATO, ale trudno mi ocenić, jak to się ma do porozumień madryckich. Wg. mnie wynika z tekstu jasno, że jest to niezgodne z nimi.

 
Równolegle polskie wojska były w Iraku. Zasadność tej interwencji była kwestionowana w zachodniej prasie. Obecnie polskie wojska w ramach NATO są w Afganistanie. Równolegle Polska jest oskarżana o to, że CIA stosowało tortury na terenie Polski (w USA są one zabronione). Polska wydaje sporo pieniędzy na uzbrojenie z USA, jak myśliwce F16, czy stare niszczyciele wymagające bardzo kosztownych napraw. Pozytywem w drugą stronę są wartościowe szkolenia polskich oficerów w USA oraz, obecnie względne, poczucie bezpieczeństwa.

 Obecnie toczy się zażarta walka między koncernami zbrojeniowymi o polskie kontrakty na modernizacje armii. Polska ma tu duże możliwości nacisku politycznego. Warto tu zwrócić uwagę, że kluczowe technologie obronne służące odstraszaniu (jak np. łódz podwodna z wyrzutniami rakietowymi, czy pociski rakietowe zasięgu 2500km) zostaną Polsce sprzedane bardzo niechętnie i wymagają zgody rządów. I tu warto rozmawiać, czy nie należy wykluczyć takich krajów z bycia partnerem technologicznym w modernizacji polskiej armii. Mówiąc inaczej, czy nie warto zrobić warunku wstępnego, jakie technologie kraj musi być gotowy dostarczyć (wraz z licencjami i transferem patentów), aby móc polskiej armii sprzedać guzik? Co Państwo o tym sądzą?

 
Najwięksi pesymiści w Polsce nie przewidują ryzyka militarnego ze strony demokratycznych Niemiec. Przyjmuje się w Polsce, że potencjalne ryzyko istnieje ze strony Rosji. Żeby ocenić to ryzyko, warto pokusić się o próbę zrozumienia, w jaki sposób ‘myśli’ Rosja, inaczej wszelkie dywagacje nie mają sensu.

 
Rosja zdaje się nie mięć żadnych planów względem Polski porównywalnych do np. roku 1939, natomiast jest bardzo nieufna w stosunku do NATO (choć obecnie jestem mniej pewny tej opinii). Uważa się tam, że NATO, podobnie jak WB przed IWŚ, ‘otacza’ Rosję, lub wkracza na jej teren wpływów, co by to nie oznaczało. Równolegle oficjalna doktryna obronna Rosji przewiduje taktyczny atak nuklearny, jako element odstraszania, gdyby jakieś państwa przekroczyły granicę wpływów Rosji, tak jak ją widzi Rosja. Czyli, jeśli np. jakieś duże państwo, wraz z mniejszymi, pod szyldem NATO wkroczyłoby np. do Tadżykistanu, nie da się wykluczyć, że taki odstraszający atak mógłby nastąpić na mniejszego członka potencjalnej koalicji nie posiadającego broni nuklearnej celem odstraszenia dużych państw. Z punktu widzenia Polski jest istotne, co robić, aby nie stać się takim 'przypadkowym' celem.

 
Równocześnie Polska graniczy z Rosją przez Okręg Kaliningradzki, który graniczy też z Litwą i Bałtykiem. Rosyjskie i białoruskie manewry ZAPAD miały na celu trenowanie sytuacji, gdy by np. jakieś państwo chciało zająć Kaliningrad, lub go zablokować. Również medialnie głośne rozmieszczanie Iskanderów, które można uzbroić w taktyczną broń jądrową (to ‘coś’ jak kilka bomb zrzuconych na Hiroszimę), wskazują na to, w jaki sposób Rosja by zamierzało odpowiedzieć, jeśli by uznała, że jej interesy w regionie (tak, jak je pojmuje) byłyby zagrożone.

 
Wydaje mi się, że powyżej zostały dość rzetelnie opisane fakty (ale proszę o korekty nieścisłości). Można pokusić się o kilka tez:

 
Po pierwsze, wydaje się być w pełni uzasadnione, że Polska powinna posiadać sprawną armię na miarę swoich możliwości. Już Machiavelli pisał, że najlepsza jest armia oparta na swoich obywatelach.

 
Po drugie, NATO jest strategicznym instrumentem naszego bezpieczeństwa.

 
Po trzecie, nie warto być bezkrytycznym względem dużych sojuszników, a jeszcze bardziej nie warto zamiatać pewnych nieścisłości pod dywan. Wszelkie nieścisłości warto właściwie zapisywać w konkretnych umowach, inaczej mogą wyniknąć z nich duże problemy. Tym samym należy bacznie obserwować, jak WB i USA wywiążą się z gwarancji budapeszteńskich.

 
Po czwarte, na poziomie operacyjnym NATO można zauważyć kilka zbędnych ryzyk, na których się skoncentruję poniżej.

 
Zamiast posługiwać się gładkimi piarowymi bon motami, posłużmy się dwoma wymyślonymi scenariuszami.

 
Scenariusz pierwszy: ‘Kilku obywateli byłej republiki radzieckiej sąsiadującej z Kazachstanem i Afganistanem, i posiadającej duże złoża gazu i ropy, dokonuje groźnego zamachu terrorystycznego na terytorium USA. Terroryści mają powiązania z rządem tego azjatyckiego państwa, więc, podobnie jak w przypadku Iraku, w odpowiedzi kilka państw NATO wchodzi do tej byłej republiki, którą Rosja uważa za swoją strefę bezpieczeństwa. Tym samym uruchamia się punkt odstraszania w strategii obronnej Rosji opisany wyżej'.

 Scenariusz drugi: ‘Litwa w odwecie za odcięcie dostaw ropy na jej terytorium, blokuje tranzyt z Białorusi do Kaliningradu. W wyniku prowokacji wiadomych służb, zostaje wysadzony autobus z rosyjskimi turystami pod Wilnem. Następnie Rosja w dwa dni zajmuje południową Litwę, bez naruszania polskiej granicy, robiąc sobie korytarz z Kaliningradu na Białoruś i równocześnie uzbraja Iskandery w Kaliningradzie w taktyczne głowice nuklearne, które wymierza w Rzeszów, Kraków i Berlin’.

 
Zanalizujemy scenariusz pierwszy. Załóżmy, że do tej byłej republiki wejdą 2 państwa posiadające międzykontynentalną broń nuklearną, a jedno nie posiada żadnej broni nuklearnej. Pytanie brzmi, na którym państwie Rosja zastosuje swoją doktrynę odstraszania nuklearnego i co przewidują umowy NATO, jeśli tym państwem będzie państwo nie posiadające broni nuklearnej? Odpowiedź na pierwsze pytanie jest oczywista, a na drugie odpowiedzi nie znam.

 
A teraz scenariusz drugi. Polska realizuje swoje zobowiązania względem Litwy. Jak Polska jest zabezpieczona przed realizacją iskanderowej groźby? Pytanie drugie, czy można liczyć na państwa NATO posiadające broń nuklearną, że zaryzykują konflikt nuklearny z Rosją, celem jej odstraszenia?

 
Jakie z tego nasuwają się wnioski? Ano zapewne każdy Szanowny Czytelnik będzie miał inne.

 
Nie będę precyzyjnie pisał, co sądzę, bo nie jest to moim celem. Bardziej mi chodzi o pokazanie, że na podstawie naszej trudnej historii można uznać, że warto być nieufnym względem niedomówień i zadawać właściwe pytania.

 
Opcji jest zawsze kilka, a Państwo niech sobie coś wybiorą:

 
Pierwsza: Polska realizuje swoje zobowiązania w NATO, tak jak rozumieją je duzi gracze. Zarówno w pierwszym, jak i drugim scenariuszu Polska liczy na nuklearny parasol ochronny sojuszników, w tym na odwet za taktyczny, nuklearny atak państwa trzeciego na nasze terytorium. Tym samym Polska zakłada, że Rosja nie odważy się na realizację swojej strategii na żadnym państwie należącym do NATO.

 
Druga, Polska zawęża interpretację natowskich zobowiązań do obrony terytorium zaatakowanego członka NATO, ale bez akcji odwetowej na terytorium potencjalnego agresora. Tym samym minimalizujemy ryzyka wynikające ze scenariusza 1, biorąc na siebie ryzyka wynikające ze scenariusza 2.

 
Trzecia, rozszerzona opcja 2, Polska realizuje swoje zobowiązania wynikające ze scenariusza drugiego, pod warunkiem stania się członkiem natowskiego ‘nuclear sharing’, czyli zapewnienie sobie możliwości odwetu i kontrola nad guzikiem. Dopiero wtedy może realizować swoje zobowiązania względem krajów bałtyckich. Umowy i plany operacyjne NATO powinny być właściwie uzupełnione z góry, jeśli tego nie przewidują, zanim Polska będzie zdecydowana ryzykować aktywny udział w scenariuszu 2.

 
Czwarta, Polska wyklucza działania militarne, poza obroną swojego terytorium, przeciw krajom trzecim posiadającymi broń nuklearną oraz dąży do uściślenia planów operacyjnych NATO, jeśli tego nie przewidują. Sama nie zgłasza pretensji do posiadania broni nuklearnej. Tym samym minimalizujemy ryzyka wynikające z obu scenariuszy.

 
Piąta, Polska kupuje 2-3 łodzie podwodne z wyrzutniami rakietowymi i rakietami zasięgu 2400km oraz zakupuje rakiety zasięgu 2400km do F16. W przypadku agresji Rosji na Litwę, Polska samodzielnie dąży do uzbrojenia tych rakiet w taktyczne głowice nuklearne, aby zapewnić sobie możliwość odwetu w przypadku naruszenia polskich granic. Pytanie brzmi, jak Polska powinna zinterpretować fakt, jeśli nasi sojusznicy nie zechcą nam takich łodzi podwodnych i rakiet sprzedać? I jakie wyciągnąć z tego wnioski? Moim zdaniem słusznym wnioskiem jest szeroko zakrojona współpraca technologiczna przy unowocześnieniu polskiej armii z krajami, które zgodzą się na transfer technologii kluczowych dla naszego bezpieczeństwa, w tym odstraszania. Oraz ograniczenie takiej współpracy z krajami, które zignorują nasze cele. I warto to teraz sprawdzić.

  
Uważam, że to ważny temat. Chciałbym tu Państwu tylko przypomnieć, że podczas IIWŚ ginęli nie polscy decydenci, którzy ewakuowali się do Rumunii, Francji i WB, tylko zwykli polscy obywatele, tacy jak Szanowni Czytelnicy S24. Warto więc naszym obywatelskim prawem, zagwarantowanym przez Konstytucję, krytycznie zastanawiać się nad takimi kwestiami. Powyższy tekst jest czysto teoretyczny, a scenariusze i opcje są wymyślone, mogą jednak dość dobrze służyć poszerzeniu przestrzeni do debaty.

 
Również warto bacznie obserwować rozwój kryzysu na Ukrainie nie tylko z punktu widzenia, jak bardzo Rosja jest okropna, ale jak wywiążą się ze swoich zobowiązań względem Ukrainy USA i Wielka Brytania, będący gwarantami integralności Ukrainy w zamian za zrzeczenie się broni nuklearnej.W kontekście końcowego traktatu, warto będzie ocenić, czy ewentualna federalizacja Ukrainy będzie faktycznym złamaniem danych gwarancji, czy nie? Moim skromnym zdaniem tylko utrzymanie obecnych granic Ukrainy i brak zmian w zapisach konstytucji Ukrainy będzie takim dotrzymaniem gwarancji. Obawiam się jednak, że nastąpi federalizacja, jakiś humbug z Krymem, co zostanie przez sygnatariuszy Gwarancji Budapeszteńskich uznane za ich dotrzymanie. Warto analizować te niuanse. Tym samym będzie można ocenić, ile warte są gwarancje Natowskie. Mylę się?

 
Na koniec zamieszczam piękny wiersz Herberta ku przestrodze przed nieodpowiedzialnymi politykami i propaganda medialną ‘potrząsania szabelką’. Mój dziadek opowiadał, jak w Bitwie pod Borami Tucholskimi w 1939r. czekali na brytyjskie samoloty (24 Pułk Piechoty). Tym samym w imieniu dziadka i Państwa dziadków, też tych którzy przeżyli ludobójstwo na Wołyniu, życzę roztropnych wniosków. Skorzystajmy z ich doświadczenia i gehenny.

 
Zbigniew Herbert
Pożegnanie września
________________________________________
Dnie były amarantowe
błyszczące jak lanca ułańska

śpiewano w megafonach
anachroniczną piosenkę
o Polakach i bagnetach

tenor ciął jak szpicrutą
i pokażdej zwrotce
ogłaszano listę żywych torped

które notabene
przez sześć lat wojny
szmuglowały słoninę
żałosne niewypały

wódz podnosił brwi
jak buławę
skandował: ani guzika

śmiały się guziki:

nie damy nie damy chłopców
płasko przyszytych do wrzosowisk


‘V. Political-Military Matters
NATO and Russia affirm their shared desire to achieve greater stability and security in the Euro-Atlantic area. The member States of NATO reiterate that they have no intention, no plan and no reason to deploy nuclear weapons on the territory of new members, nor any need to change any aspect of NATO's nuclear posture or nuclear policy - and do not foresee any future need to do so. This subsumes the fact that NATO has decided that it has no intention, no plan, and no reason to establish nuclear weapon storage sites on the territory of those members, whether through the construction of new nuclear storage facilities or the adaptation of old nuclear storage facilities. Nuclear storage sites are understood to be facilities specifically designed for the stationing of nuclear weapons, and include all types of hardened above or below ground facilities (storage bunkers or vaults) designed for storing nuclear weapons.’
 

Chcę się dzielić wnioskami i wiedzą wyniesioną z ciekawego i specyficznego środowiska zawodowego. Przedstawiam swoje prywatne opinie. Nie boję się ani merytorycznej, ani niemerytorycznej krytyki:) Komentarze nie na temat bede wycinal.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka