Mida Mida
499
BLOG

O cudach Bożych i wielkiej roli kobiety

Mida Mida Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Być może już wam o tym pisałam, ale ta historia jest tu niezbędna, jest po prostu podstawą. Zatem - być może się powtarzam... Chyba tak musi być.

* * *

Znacie Abrahama? Taki facet z bardzo, bardzo dawnych czasów, tak dawnych, że nazywany jest patriarchą. Od niego bierze początek historia narodu wybranego - Izraela. Zaczyna się dokładnie od tego, że Abraham był człowiekiem przegranym. Miał wielki dobytek, liczne stada i pieniądze, piękną żonę i wygodnie ułożone życie. Ale nie miał syna. Nie miał komu przekazać wszystkiego, co w życiu osiągnął, co wypracował. Całe to bogactwo nie miało dla niego sensu. Nie mogło go uszczęśliwić.

I ten Abraham, wtedy jeszcze nazywający się Abramem, usłyszał głos Boga. Boga nikomu nieznanego, zupełnie nowego. "Zaufaj mi, a dam Ci syna. Wstań i wyrusz w drogę". Jak to dokładnie się odbyło, nie wiemy. Te podania mają jakieś 4 tysiące lat, wtedy jakoś nie zapisano zbyt wielu szczegółów. Ale wiemy, że Abram opuścił swoje miasto, porzucił wygodne, ułożone życie i wyruszył.

Jego historia jest barwna i pełna zwrotów akcji. Nie chcę jej tu całej opowiadać. Abram był w drodze, pamiętał o obietnicy, ale kolejne lata mijały. Był starcem. Jego żona była w podeszłym wieku. Syna nie było. Wątpił nieraz. I któregoś dnia, gdy siedział pod dębami Mamre, przyszło trzech ludzi, którzy zwiastowali mu narodzenie syna za rok o tej porze. Usłyszała to żona Abrama, Sara i się śmiała. Miała już przeszło 90 lat. Dawno uznała to za niemożliwe.

Pan Bóg jest specjalistą od rzeczy niemożliwych.

Minął rok i urodził się Izaak - jego imię oznacza śmiech. Kiedy stajemy twarzą w twarz z ogromnym cudem zdziałanym mocą Bożą, chcemy śmiać się z całego serca, wypełnieni nieskończoną radością.

Abraham nazywany jest ojcem wiary. Tym, który "wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: takie będzie twoje potomstwo" (Rz 4,18). Jest taka opowieść, że gdyby spytać Abrahama, co dla niego oznacza wiara, to by nic nie mówił, tylko pokazał swojego syna Izaaka. I to by wystarczyło za odpowiedź. Patrz - oto, jakich cudów dokonuje Bóg. Działa w życiu człowieka rzeczy niemożliwe. Obdarza niewiarygodnym szczęściem.

A ja - też nie mam nic mądrego do opowiadania. Mogę tylko pokazać moją Córeczkę i Męża. Oto jest niepodważalne świadectwo miłości i wszechmocy Boga w moim życiu. Wszystko to dostałam, niczego tu nie dokonałam sama.

Mała DD ma dwa miesiące. Jest taka śliczna! Bardzo spokojna. Płacze tylko, jeśli naprawdę coś jej przeszkadza. Ładnie śpi, ładnie je. Przepięknie się uśmiecha. Ma dwa dołeczki! Jest dzieckiem wymarzonym. Spełnieniem obietnicy, na które nie miałam już nadziei. Ale od kiedy oddałam Bogu moje życie kompletnie i nieodwołalnie, od tego momentu On zaczął działać i krok po kroku dawał mi wszystko, o czym już nie miałam odwagi marzyć. Narzeczonego, później Męża, ślub z bajki, spokojną i nietrudną ciążę, szybki i bardzo dobry poród, przepiękną Córeńkę. I czasem, gdy trzymam ją w ramionach, to jest naraz takie normalne i oczywiste: jest dziecko, jest głodne, trzeba nakarmić, no to karmimy. Ale zarazem jest to tak bardzo niesamowite. Że to ja jestem Mamą. Że mam w ramionach taki Cud. Że ona jest, cała i zdrowa, i taka wesoła. Że mogę ją karmić, że to się tak po prostu samo dzieje. Nie znaczy to, że jest znów tak łatwo, kilka zmartwień przebrnęliśmy, karmienia też się jakiś czas uczyłyśmy. Ale wspomnienie trudów szybko blaknie. A każdy promienny uśmiech jest stukrotną nagrodą, całkowicie niezasłużoną. Kolejnym ogromnym darem.

Przez wiele lat zajmowałam się dziećmi w każdym wieku. Zupełnie malutkimi w obecności ich rodziców, ale zostawałam już nawet z trzymiesięcznymi. Umiałam przewinąć, nakarmić, zabawić, umyć, ułożyć do snu i tak dalej. A jednak opieka nad swoim własnym dzieckiem to coś zupełnie innego. Zupełnie inne poczucie odpowiedzialności. I konieczność reagowania na wszelkie sytuacje, bo tu już nie ma opcji "wrócą rodzice i zrobią porządek". Ale też zupełnie inne uczucia ta opieka budzi. Osobistą satysfakcję i głębokie wewnętrzne spełnienie. Opiekując się dziećmi w trybie codziennym zawsze się do nich przywiązywało. Ale jakoś człowiek czuł, że nie ma pełnego prawa do tego mocnego tulenia, do tych słów "kocham cię". A teraz miłość przepełnia mnie całą i już się nie mieści. Mogę ją tulić ile chcę i nigdy nie mam dość. Ale są też trudne momenty. Każdy płacz z powodu brzuszkowych problemów dużo bardziej boli, bo chciałoby się zabrać dzieciątku to cierpienie, wziąć je na siebie, a się nie da. Są noce, gdy Malutka pięknie śpi, budząc się regularnie co 3-4 godziny. A są takie, gdy 4 godziny nie chce się uśpić, a potem znów budzi się po dwóch. Są dni, gdy nie da się jej odłożyć i wymuszona bezczynność z dzieckiem na rękach budzi frustrację. A potem płacz się kończy i pojawia się ten cudowny, promienny uśmiech. "Słońce wychodzi zza chmury, a pomoc przychodzi z góry".

Jest w Piśmie Świętym powiedziane, że kobiety będą zbawione przez rodzenie dzieci (1 Tm 2,15). To zdanie powinno być oznaczone gwiazdką, która głosi: i przez zajmowanie się nimi, przez bóle karmienia, przez nocne wstawanie, przez wszystkie obawy i modlitwy gdy dziecko kaszle, katarzy, płacze. Przez wszystkie te sprawy, gdy matka w sensie dosłownym oddaje życie. Kobieta ma to w siebie wpisane i jeśli tylko nie wyprze się tego - ma zbawienie "jak w banku" ;). Mężczyźni mają trudniej. Oni muszą się tego oddawania życia nauczyć. To nie leży w naturze wojownika, zdobywcy, bohatera. Muszą je specjalnie wybrać.

"Kobieta jest macierzyństwem, cała jest stworzona z myślą o dziecku. Od niej zależy istnienie ludzkości." - powiedziała Wanda Półtawska. Dzisiejsze trendy feministyczne każą tę myśl odrzucać, bo jak to można się tak zaszufladkować i z góry skazywać na te pieluchy i gary. A przecież to nie jest przekleństwo - to jest największe wyróżnienie, przywilej, zaszczyt. Małżeństwo współpracuje ze Stwórcą w akcie stworzenia nowego życia, ale to w kobiecie, w matce, to życie się rozwija i to od niej jest zależne w pierwszych dniach, kiedy jest najbardziej kruche i delikatne. Rola mężczyzny-ojca jest też szalenie ważna. Moja Córeczka ma dwa miesiące, a już widzimy, że dla niej Mama to nie jest to samo, co Tato, że Taty też potrzebuje i szuka. Ale rola Matki jest tu zupełnie wyjątkowa i mój Mąż wprost to przyznaje. Moje wyróżnienie go nie deprecjonuje, tylko ubogaca. A ja - wciąż patrzę na to wszystko ze zdumieniem i niedowierzaniem. I zachwytem. I mam niezachwianą pewność, że "dalekie to jest od nas, by opuścić naszego Boga, który dokonał przeogromnych cudów na naszych zdumionych oczach".

Co prawda wyobraźnia podsuwa różne trudne wydarzenia, które mogą nas spotkać, różne scenariusze pełne niepowodzeń. Staram się odpychać je, wyrzucać  z głowy. Cokolwiek by nas nie czekało, Pan Bóg nas wspomoże, w końcu doświadczyliśmy tego, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.

Aktualnie prosimy o dom... ;)

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości