Teigenes Unhjemson. Teigenes Unhjemson.
108
BLOG

Relacja ze spotkania z mądrzejszymi ludźmi

Teigenes Unhjemson. Teigenes Unhjemson. Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 W zeszłym tygodniu Amerykańskie Towarzystwo Astronomiczne przedstawiło dane potwierdzające tezę, że supermasywne czarne dziury mogą kontrolować losy całej galaktyki mimo nikłych rozmiarów w porównaniu z nią.

W tym samym czasie ja czytałem „Drogę do Rzeczywistości” Rogera Penrose’a i oraz „Rakiem” Umberto Eco. Dzieła te łączą w sobie tyle nurtów, że przeczytanie jednego z nich może przyprawić  o ból głowy, a ja pochłaniałem rozdział z jednej po rozdziale z drugiej. Musiałem jednak błyszczeć intelektualnie na wielu polach, wybierałem się na galę Harvard Club of Poland, gdyż zostałem laureatem konkursu „Droga na Harvard”.

Konkurs ten jest organizowany od 2010 roku. Nagrodą główną jest 10-dniowy wyjazd do Cambridge, aczkolwiek jeszcze ważniejsze jest zawieranie znajomości z ludźmi, których osiągnięcia i wykształcenie mogą przerażać Redaktora, wiejskiego chłopca (który jednak nie podziwiał absolwentów Akademii Pomorskiej, a na teleexpressowe wieści o genialnych dzieciach reagował wzruszeniem rąk – dla niektórych to przejaw braku perspektyw, dla niektórych megalomanii…). Przeglądając listę członków Kapituły konkursu, widziałem MBA po nazwisku co drugiej osoby. Nie wiedziałem, że w naszym kraju jest tyle biznesmenów…  Jak tu takich ludzi zachwycić wiedzą nt. kosmologii (tym bardziej jeśli nie jesteś genialnym dzieckiem, a wielowiekowych teorii nie da się rozwinąć po roku nauki…)?

Jeśli ktoś się zastanawia, oto podpowiedź – cytat prezesa PZU, Andrzeja Klesyka, również absolwenta Harvard Business School: „Na zajęciach prawie cały czas się dyskutuje. Rozmowy z przedstawicielami różnych środowisk uczą, że świat nie jest taki, jak myślimy. Nie jest czarno-biały, ale kolorowy. A nawet gdyby coś było czarno-białe, to dla jednego będzie bardziej czarne, a dla drugiego bardziej białe. Dlatego każdego głosu w dyskusji trzeba wysłuchać.”

Jakże różne to wyobrażenie od realiów polskiej szkoły, gdzie od najmłodszych lat słychać dialogi:

- Proszę Pani, a ja już umiem liczyć do stu!

- W trzeciej klasie sobie policzysz…

Więc dla wychowanego w takich szkołach Redaktora, na rozmowie kwalifikacyjnej największym zaskoczeniem było nie to, że rozmawiał z kilkunastoma ludźmi w Warsaw Financial Center (nigdy nie byłem w tak dużym budynku, aczkolwiek to nie ze względu na lęk wysokości zapomniałem angielskiego…), wszyscy Ci ludzie są absolwentami Harvardu (bo czymże jest biznes i prawo przy potędze kosmologii…), ale to, że potrafili Oni powiedzieć, że się na czymś nie znają i otwarcie chcieli się tego dowiedzieć. A ja byłem przerażony, gdyż do tej pory jedyne Interview, na jakim byłem to przesłuchanie do projektu „Zdolni z Pomorza”. Miałem wówczas 14 lat, ale po wizycie w poradni psychologiczno-pedagogicznej miałem przez kilka dni koszmary i nie mogłem zasnąć. Moja nauczycielka fizyki stwierdziła przecież, iż mój konkursowy esej jej nie obchodzi, a tu wszyscy zadają pytania, absolwenci Harvard College czy School of Arts and Science rozmawiają ze mną jak równy z równym, a Ci z Harvard Business School wręcz podziwiają chłopaka, który odważył się zainteresować „wpływem globalnej krzywizny wszechświata na jego historię i przyszłość oraz geometriami nieeuklidesowymi”. Po wyjściu z sali nie miałem jeszcze żadnych mentorów, ale byłem już pewien, że chcę studiować na najlepszych uczelniach.

W sumie marzyłem o tym od kiedy Eurosport zaczął transmitować Boat Race między osadami Oxfordu i Cambridge. Mierzyłem wysoko, ale było to bardziej  marzenie niż realna perspektywa. O konkursie „Droga na Harvard” dowiedziałem się ze „Świata Nauki” w 2011 roku i kiedy w tym roku poczułem, iż mój angielski jest na tyle dobry, by napisać w tym języku konkursowy esej, wysłałem swoje zgłoszenie. Dodałem CV napisane dość słabo – co by zauważono mój rozwój w następnym roku, zwiększając swoje szanse na sukces w VI edycji konkursu. A tutaj okazało się, że jestem zaproszony na Interview!

Dwa dni po moim przesłuchaniu została ogłoszona lista laureatów. Okazałem się jednym z nich. No i pojechałem na galę 12 czerwca. I zostałem utwierdzony w przekonaniu, że należy mierzyć wysoko. Tam jest po prostu milej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości