Nie miałam pojęcia o jej istnieniu, dopóki nie obejrzałam paru odcinków całkiem sympatycznego serialu: „Napisała – Morderstwo” (Murder, She Wrote).
Niejaka J.B. Fletcher była niebywale podobna do mojej zmarłej przyszywanej ciotki Teresy, której poświęciłam swego czasu notkę.
Zainteresowała mnie. Aktorka, nie serialowa pisarka. A gdy oglądałam jej zdjęcia, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jest jak wino – im starsza, tym bardziej zasługująca na uwagę.
Patrzę na nią jako kobieta, więc opinie mężczyzn być może będą inne.
Ogądając Jej zdjęcia z młodości


powiedziałabym, że mam do czynienia ze „słodką idiotką”. Nie oceniam walorów aktorskich, bo nie miałam okazji zetknąć się z jej rolami z tego okresu.
Ale gdy oglądam ją taką, jaka była nie tak dawno temu:

i jak wygląda dziś


to myślę sobie, że gdybym była mężczyzną, taką kobietę chciałabym mieć u swego boku u schyłku życia.
A jako kobieta - chciałabym tak pogodnie i uroczo wyglądać po osiemdziesiątce.
Urodziła się 1925 roku, aktywna zawodowo jest do tej pory (informacja za FilmWeb). I wciąż na swój sposób piękna. A może nawet piękniejsza niż kiedykolwiek.
Komentarze obraźliwe usuwam. Banuję chamów, klony i trolle bez względu na opcję, z której są.
UWAGA
NIE MAM KONT NA FACEBOOKU I NK Jakakolwiek wiadomość stamtąd, rzekomo ode mnie - nie jest ode mnie
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości