Z okładki nowego "Uważam Rze" spogląda na czytelnika śp. Lech Kaczyński - taki sam jak z tablicy w Muzeum Powstania Warszawskiego. Pod Jego wizerunkiem: "Nieuczciwie atakowany za życia, wyszydzany po śmierci. Nasz wielki prezydent. Dlaczego zasługuje na pomnik"
Okładkową kwestię rozwija tekst Bronisława Wildsteina, będący laudacją ku czci tragicznie zmarłego prezydenta. Tutaj nie ma wątpliwości - Lech Kaczyński był najlepszy. Bo czerpał z chlubnych polskich tradycji politycznych - był państwowcem, swoimi działaniami chciał wzmacniać republikę - dobro wspólne wszystkich obywateli. Bo odwoływał się w polityce zagranicznej do koncepcji jagiellońskiej - budowania pod polskim przywództwem koalicji złożonej z państw środkowej Europy, która to miała przeciwstawić się neoimperialnym zakusom Kremla. Bo działał na rzecz podmiotowości Polski w Unii Europejskiej i podmiotowości w kontaktach ze wschodnim sąsiadem. Bo odbudowywał polską tożsamość narodową swoją polityką historyczną. Bo odznaczał orderami zapomnianych bohaterów "Solidarności". Bo wcielał w życie zasady sprawiedliwości. Bo był wizjonerem.
Dużo ogólników, mało konkretów. Pojawia się parę sukcesów politycznych, np. stworzenie Muzeum Powstania Warszawskiego, ale więcej tutaj gdybania i chciejstwa..
Parę przykładów.
Wildstein zauważa, że reakcja Kaczyńskiego na agresję Rosji wobec Gruzji była ośmieszana przez opozycję. Czytamy:"Nie wiemy, czy interwencja Lecha Kaczyńskiego wstrzymała czołgi rosyjskie idące na Tbilisi, ale z pewnością mogła mieć na to wpływ i za taką jest uznawana w Gruzji".
Fragment o realizowaniu koncepcji jagiellońskiej: "Sojusz tych odmiennych państw, które w najważniejszych kwestiach mogą jednak działać wspólnie, stanowiłby ważną siłę w naszej części Europy".
Fragment o polityce historycznej: "Działalność w polityce historycznej Kaczyński kontynuował już jako prezydent, usiłując przywrócić właściwą pamięć wielkiemu ruchowi <Solidarności>".
Fragment o tym, jak to najsilniejsze państwa narodowe wykorzystują unijne instytucje do swoich celów: "Wyciągając wnioski z tego stanu rzeczy, usiłowałbronić on traktatu nicejskiego".
Za "usiłowanie" nie zostaje się Wielkim Prezydentem - liczą się twarde sukcesy polityczne, których Autor tekstu nie wymienia. Jest za to parę akapitów o tym, jak PO skutecznie niweczyła jego polityczne działania. Gdzież zatem szukać oznak wybitności, wielkości?
Inne tematy w dziale Polityka