Poparcie, jakie otrzymał Jarosław Gowin, przekroczyło zapewne zarówno najskrytsze nadzieje jego zwolenników, jak i już nie tak skrywane życzenia jego partyjnych oponentów.
Trudno na gorąco przewidywać skutki tych wyborów, ale zadaniem skazanym na równie spektakularną porażkę jest próba przeprowadzenia linii podziału wewnątrz Platformy, a raczej wytłumaczenia jak ten podział wpływa na taki wynik Gowina.
PO jest obecnie partią do cna wypłukaną z ideologii. Być może pojedynczy członek partii ma poglądy, które jasno możnaby zdefiniować nazwą któregoś prądu polityczno-społecznego lub gospodarczego, ale sama partia to już wyłącznie dobrze naoliwiona maszyna pędząca do stacji Władza (chociaż grozi jej wykolejenie, a i pęd już nie ten).
Podział między zwolennikami Tuska i Gowina to nie podział ideologiczny na liberałów i konserwatystów. Zapewne duża część platformerskiego prawego skrzydła poparła byłego ministra sprawiedliwości, choć także sporo konserwatystów na czele z większością sejmowej frakcji konserwatywnej PO (choćby Marek Biernacki) stanęła po stronie Tuska. Zmiana przewodniczącego mogłaby doprowadzić do utraty państwowych i partyjnych posad, stąd Gowina z powodów ideologicznych poparli przede wszystkim szeregowi członkowie.
I odwrotnie - zapewne Gowin mógł otrzymać poparcie terenowych działaczy o liberalnych poglądach rozczarowanych brakiem beneficjów albo arogancją partyjnej centrali. Wreszcie linia podziału przebiegać mogła według kryteriów towarzyskich - tu jednak nie podejmuje się jej wyznaczać.
Wreszcie pytanie jak zachowali się schetynowcy. Mogli oni poprzeć Gowina dla osłabienia pozycji Tuska, jednak zbyt wysoki wynik Gowina mógł być przez osoby spoza PO uznany za sygnał, że zminił się w Plaformie partyjny numer dwa. Stąd wątpię w jakieś zorganiozwane wsparcie Schetyny dla Gowina - nie tylko mogłoby to szkodzić temu pierwszemu, ale przede wszystkim byłoby trudne do skoordynowania przez powszechność tych wyborów. Frakcja Schetyny to jednak ludzie o dość chwiejnych poglądach - przykładem Rafał Grupiński uznawany kiedyś za konserwatystę, dziś w awangardzie postępu obyczajowego w PO - dla których poparcie Gowina nie byłoby czymś trudnym do zaakceptowania.
Na ile siła Gowina to dziś siła jego samego, a na ile siła wewnątrzpartyjnego rozczarowania, trudno orzec. Na pewno jednak nie jest tak, że Tuskowi trudniej będzie wyrzucić Gowina - narzędzia ma przecież te same - a wątpliwe, aby za Gowinem zagłosowało kolejny raz 20% czlonków PO - tym razem rzucając partyjnymi legitymacjami, jeśli dojdzie do rozłamu.
A, no tak. Pominąłem w tej notce jeszcze frakcję socjaldemokratyczną - ona już kiedyś zapowiedziała, że zagłosuje na siebie... :D
Konserwatysta. Miłośnik literatury - od Tolkiena przez Herberta do Hugo. Z zamiłowania historyk, a jak na razie student prawa :)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka