Obejrzalem na TVP Historia "Świadkowie nieznanych historii - Z Kresów do Polski", program o polskich wypedzonych. Swiezy jak buleczka, rok 2010.
W programie o tym, jak wygląda sytuacja kresowian, którzy chcą się przeprowadzić
z terenu dzisiejszej Białorusi, Ukrainy czy Litwy do dzisiejszej Polski. Jak taka przeprowadzka
wygląda, jak reagują na "ruskich Polaków" nasi rodacy w Polsce, jak wygląda adaptacja w nowych
warunkach.
I musze powiedziec, ze coraz bardziej podoba mi sie ksiadz Isakowicz-Zaleski.
Nie owija w bawelne, mowi per "wypedzeni", ekspatriowani a nie repatriowani, mowi o stronach rodzinnych fizycznych i tych w sercu. I mowi tym, ze ci wypedzeni, to naturalny pomost miedzy Polakami a ntp w jego przypadku Ukraincami. Dokladnie to samo mowi pani Steinbach.
Mowi, zeby nie mowic Polonia, bo Polonia to nie Kresowanie w swoim wlasnym domciu od pradziada, ale tylko polska emigracja na calym swiecie.
Zaskoczyl mnie dzisiaj jeszcze czyms, o czym zupelnie nie pomyslalem. Ze "zza Buga" to w jego rodzinnych stronach znaczy "z dzisiejszej Polski".
Byl w kosciele pod Rownem i zauwazyl, ze w Litanii Loretanskiej pada na koniec trzy razy "Krolowo Polski". Pyta sie dlaczego trzy razy, a nie dwa? A kobieta mowi "ty chyba zza Buga, ze nie wiesz..."
Dlaczego dwa razy "Krolowo Polski" to ja z kolei nie wiem. Znam za to parafie na Slasku Opolskim, gdzie za poznego Gomulki w Litanii Loretanskiej nie bylo w ogole "Krolowej Polski", byla za to na koniec dwa razy "Krolowa Pokoju".
Czapka z glowy przed ksiedzem Isakowiczem-Zaleskim.
80730
